On Mon, 20 Oct 2008 21:35:15 +0200, Tristan <n...@s...pl> wrote:

>W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 20 październik 2008 21:16
>(autor Padre
>publikowane na pl.soc.prawo,
>wasz znak: <gdila3$vde$1@news.onet.pl>):
>
>> do mnie też dzwonili i dałem sie namówić.
>
>Tak się zawsze zastanawiałem, skąd oni biorą naiwnych. Jak widać, jest ich
>całe stado nawet wśród wydawało by się inteligentnych ludzi.

co jakis czas ktos zawraca gitare listownie lub telefonicznie o zakup
domeny (telefonicznie to oczywiscie w stylu "juz juz ktos ja kupuje,
tylko ja na chwile przytrzymalismy dla pana").
jak jakis czas temu zadzwonil taka pacjentka, to sobie zarejestrowalem
domene w czasie rozmowy - oczywiscie nie przez ta firme (oidp
przebitke mieli sporo ponad 100% netto) tylko przeciagnalem rozmowe z
laikiem i w miedzyczasie na kompie zarejestrowalem sobie te domene w
firmie, u ktorej zawsze kupuje domeny, po normalnej cenie.

a teraz widze ze jestem losos - zamiast splawic sprzedawczynie,
powinienem byl zamowic u nich te domene po tym, jak juz ja kupilem u
normalnego registrara - ciekawe co moglbym im zlosliwie wyszarpnac za
niewywiazanie sie z umowy? bo wywiazac sie nie daliby rady :)

pozdarwiam,
Cyb.