eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoktóry kierowca winny ?Re: który kierowca winny ?
  • Data: 2012-03-19 14:37:27
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mon, 19 Mar 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować
    > szczególną ostrożność...

    To rzeczywiscie mocno zawęża pole manewru co do obrony.

    > Generalnie to są niestety trudne do orzeczenia, takiego ludzkiego rzeczy.

    A to osobny problem - "ludzkie", znaczy takie na chłopski rozum
    wnioskowanie, nie zawsze prowadzi do tych samych wniosków, co
    stosowanie zasad prawnych do litery prawa.

    > Inny przykład: Jedzie gość bez świateł, masz znak ustąp, ale go nie
    > zauważasz... Kto winny?

    Zle postawione pytanie.
    Co do zasady - "nieuważny".
    Sytuację zmienia fakt *niemożliwosci zauważenia*, ale to mocno
    inna sprawa. Technologia "nie widzę to jadę" nie ma wsparcia
    w przepisach :>, "niewidoczny" będzie winny, jesli przecietny
    człowiek który *uważnie patrzy* nie będzie w stanie go
    wykryć, nieuwaga nie usprawiedliwia, niemożliwosc zauważenia tak;
    można to przełożyć na różnicę między "nie zauważasz" i "nie widzisz".
    Z dokładnoscia do uznania przez wysoki sad, że *faktycznie* był
    niewidoczny.

    > Albo jedzie gość z prawym kierunkowskazem, myślisz, że skręca, wyjeżdżasz....
    > Kto winny?

    Mysliwy :)
    Przepis jest jasny i prosty: masz mu ustapic pierwszeństwa a nie myslec,
    myslenie należy wykorzystać do gotowosci do ruszenia, nie do ruszenia ;)
    Nie pisz że skutkuje to ograniczeniem przepustowosci ruchu bo dobrze
    wiem (i co z tego).

    > Albo ja tak miałem: w śnieżycy gość białym autem bez świateł jechał
    > z przeciwka, ja skręcałem w lewo, nie zauważyłem. Kto winny?

    "bez swiateł" się nie liczy, jak wyżej, pytanie (kryterium podane
    w pytaniu) jest złe.
    Równie dobrze mogłes rozjechać białego konia, nie?
    Tak własnie dochodzi do wypadków z udziałem pieszych ("nic nie
    swieciło to pojechałem").
    Dopiero uznanie przez sad że miała miejsce "fizyczna niemożliwosc"
    dostrzeżenia zmienia sytuację.
    Chyba nawet był (korzystny dla kierujacego) wyrok z pijanym leżacym
    za fałdem drogi (czy na pochylonym łuku albo jakos tak, w każdym
    razie dobrze schowanym przed swiatłami).

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1