Dnia Thu, 2 Dec 2004 21:01:58 +0100, --<<red>>--
<r...@u...gazeta.pl> napisał:

> Użytkownik "Rodrig Falkenstein" <r...@g...pl>
> napisał w wiadomości news:opsidmlwkwmg13b0@kura4m98.it-net.pl
> || Świadkowie w takich sprawach zwykle dzielą się na dwie grupy:
> || 1. świadkowie jej
> || 2. swiadkowie jego
>
> 3. grupa to "bezstronni" policjanci + 30 interwencji (15 jej i 15 jego)
> i niebieska karta:-)

Policjanci są przydatni. Rzuca się wtedy standardowy tekst, że świadek
jako funkcjonariusz jest w sprawie niezainteresowany i brak jest podstaw
by przypisać mu woję obciążenia którejkolwiek ze stron.

> Ja "znenty" nazywam malym rozwodem.Gorsze sa tylko sprawy z
> przestepstwami z rozdzialu XXV kk.

Tak. Racja. Babranie się w śmierdzącej wodzie. Chociaż może być zabawnie.
Jak np facet circa 1,50 m wzrostu jest oskarzony o usiłowanie zgwałcenia
kobiety 1,90 m wzrostu. W opisie czynu było, że najpierw usiłował ją
pocałować. Zastanawiałem się czy podskakiwał czy miał ze sobą stołeczek :-)
>
> BTW, znenty swego czasu byly wstepem do sprawy rozwodowej. Teraz
> popularniejsze jest dowiedzenie podczas rozwodu, ze mazonek jest homo:-)

Homo? jak są dzieci to raczej pedo. Wyciągają gołe zdjęcia robione
dzieciom (każdy takie ma :-) ) i przedstawiają jako dowód pedofilii. Ale
nadal wyrok skazujący za znęty bardzo pomaga w procesie rozwodowym. Poza
tym to takie rozpoznanie bojem - kto znajdzie więcej "swiadków". Mnie też
kumpel pytał czy bym nie zeznał, że żona zostawiała jego córkę samą w
domu...



--
Falkenstein
Okoliczności obciążające przy wymiarze kary są następujące:
1. idiotyzm oskarżonego; 2. zawracanie d... sądowi; 3. utrudnianie
skazania.