W odpowiedzi na pismo z dnia pią 20. lutego 2004 08:28 opublikowane na
pl.soc.prawo podpisane Adam Dziadosz:

>
> Ja bardzo dobrze rozumiem klienta, który chce wymienić towar bo jest on
> uszkodzony. To się mu przecież należy. Nie rozumiem jednak sytuacji, gdy
> przychodzi i żąda zwrotu gotówki, bo np. film nie jest dobrej jakości
> (nie wiem jakich wodotrysków spodziewa się po gazetówkach...).

Inna sprawa, że ja wtopiłem kasę na nowe DVD z powodu takiego filmu. Nie
czytał się. Inne też już się czasami nie czytały, więc doszedłem do
wniosku, że widać mój napęd dożył swoich dni. Kupiłem nowy i dupa --
Kawaler dalej się nie czyta :( Potem kolega mówi, że te filmy z gazet są
takie szajsowate, że mało co je czyta. Jak tłoczone przez TAKT to nie ma
problemów, ale inne bywają koszmarne. I mój Kawaler się zacina, koledze się
zacina, a koleżance jej sztuka działa dobrze.

Tak więc, spodziewałbym się przynajmniej tego, że się da odczytać.

> Z tym
> klientem nie jest to przypadek sporadyczny. Zdarza mu się to
> przynajmniej raz w tygodniu.

Może ma zwalony napęd albo sobie piraci i odnosi.

--
Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder
(ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)