eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZgłoszenie przestępstwa kradzieży przez Zgromadzenie Sióstr Zakonnych › Re: Zgłoszenie przestępstwa kradzieży przez Zgromadzenie Sióstr Zakonnych
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: Zgłoszenie przestępstwa kradzieży przez Zgromadzenie Sióstr
    Zakonnych
    Date: Tue, 10 Jan 2012 11:26:35 +0100
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 176
    Message-ID: <jeh3te$qcc$1@inews.gazeta.pl>
    References: <jeb2n1$qed$1@inews.gazeta.pl> <jec5ps$phg$1@inews.gazeta.pl>
    <4f0a32f3$0$1195$65785112@news.neostrada.pl>
    <jedn17$aun$1@inews.gazeta.pl> <jefcoi$f91$1@inews.gazeta.pl>
    <jeg8ud$ecb$3@news.task.gda.pl>
    NNTP-Posting-Host: aerw75.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1326191343 27020 79.191.204.75 (10 Jan 2012 10:29:03 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Tue, 10 Jan 2012 10:29:03 +0000 (UTC)
    In-Reply-To: <jeg8ud$ecb$3@news.task.gda.pl>
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.0.6002.18463
    X-Priority: 3
    X-Newsreader: Microsoft Windows Mail 6.0.6002.18197
    X-User: robert.tomasik
    X-MSMail-Priority: Normal
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:695738
    [ ukryj nagłówki ]

    Użytkownik "p 47" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:jeg8ud$ecb$3@news.task.gda.pl...

    >>>>> Nie masz zadnych szans na udowodnienie, ze cokolwiek zostalo
    >>>>> wyniesione bez zgody ciotki.
    >>>> Zastanawiam się, czy to raczej Zgromadzenie nie powinno jakby co
    >>>> dowieść, ze mieli jej zgodę.
    >>> To ty chcesz wykazać, że nie mieli, więc musisz to zrobić.
    >>> Jakas tam faktura zakupu może celnie odbić piłeczkę na ich stronę.
    >> By odciąć sie od podtekstu religijnego taki trochę inny przykład. Zmarł
    >> Ci ktoś z rodziny. Mieszkał daleko. Przyjeżdżasz,a tu okazuje sie, ze
    >> sąsiad wyniósł jego rzeczy i twierdzi, że sam zmarły mu je podarował
    >> przed śmiercią. Czy poprzestaniesz na tym, że nie można dowieść, że nie
    >> podarował?
    > To jest nieadekwatny przykład, - z postu autora wynika, że za zycia
    > ciotki powziął on wiadomość, że ciotka podarowała zgromadzeniu pewne
    > sprzęty.

    Kluczowym tu jest informacja w jaki sposób powziął tę wiadomość inicjator
    wątku. Wygląda na to - z jego postów - że od przedstawicieli Zgromadzenia,
    a nie samej ciotki. Sam inicjator jakoś nie chce pogłębić tej wiedzy. W
    którejś tam gałęzi na moje pytanie odpisał, że stan ciotki wykluczał
    bezpośredni z nią kontakt i dlatego rozmawiali przez siostry. Czy to nie
    intrygujące, że siostry mogły się z tą osobą porozumieć, a rodzina nie?
    Siostry, to miały z nią taki kontakt, że nawet im swój doczesny majątek
    darowała, a rodzina nie mogła nawet porozmawiać.

    > Informację tę zaaprobował jako prawdziwą, ponieważ przez co najmniej
    > kilka następnych miesięcy ani jej nie oprotestowywał, ani nie próbował
    > się przeciwstawiać zabraniu tych sprzetów.

    W pierwszym poście napisał: (...) W odpowiedzi na nasz sprzeciw w trakcie
    naszych wizyt w Zgromadzeniu próbowano wyuczonymi metodami psychologicznymi
    wpłynąć na nasze decyzje "Nie kochacie Ciotki, gdybyście kochali Boga to
    nie stawalibyście nam na drodze do niesienia dobra i nie podważali decyzji
    ukochanej Cioci. Przedmioty za zgodą Cioci przekazaliśmy biednym, możecie
    być na tyle okrutni żeby to im odebrać?".(...)

    Jeszcze raz przejrzałem wypowiedzi inicjatora wątku, ale nic więcej na ten
    temat nie znalazłem. Jeśli nawet ciotka faktycznie wyrażała taką wolę, to
    wobec sprzeciwu rodziny co najmniej za dużą nieostrożność uważam zabieranie
    czegokolwiek z tego mieszkania bez "dopięcia" sprawy dokumentacyjnie. No i
    jeśli cytat jest wierny, to wychodzi na to, ze Siostry zdawały sobie
    sprawę, że realne jest odebranie owym "biednym" tych przedmiotów. Czyli nie
    miały dowodów pozwalających na wykazanie, że to ciotki wola, bo gdyby tak
    było, to by wprost powiedziały, że ciotka te rzeczy im podarowała i kwita.
    A tu mowa o odbieraniu biednym i uderzanie w "nutę" szerzenia dobra,
    miłości, okrucieństwa.

    Ja nie mam nic przeciwko szerzeniu dobra, tylko byłbym za tym, by się to na
    sensownych i logicznych warunkach odbywało z poszanowaniem jakiś choćby
    minimalnych standardów. Ja Cię bardzo przepraszam, ale jakoś nie za bardzo
    mi się podoba szerzenie dobra poprzez zabranie z domu mało już kumającej
    umierającej kobiety aparatu fotograficznego i rozdanie go enigmatycznym
    biednym. Co! Bezdomnym ten aparat dali, by sobie zdjęcia robili? Aparat
    fotograficzny, to nawet w XXI wieku nie jest przedmiotem niezbędnym do
    przeżycia. Mnie to wygląda troche na powielanie zasad Robin Hood'a.
    Zabierać bogatym i dawać biednym. Tyle, ze siostry zamiast łuku użyły
    szantażu.

    > Nie wiemy, czy w tym czasie kontaktował się z ciotką i potwierdził u niej
    > darowiznę, czy tylko znając lepiej od nas okoliczności uznał tę sytuację
    > za wysoce prawdopodobną.

    Wiemy. Napisał w poście: "(...) Nie ukrywam, że przestraszyliśmy się, bo
    faktycznie ciotka była już w kiepskim stanie i oddana Bogu i Zgromadzeniu
    na wszystko się zgadzała, ufając w szczere intencje Sióstr. (...)". Tylko,
    że to obiektywnie w jakikolwiek sposób samego faktu nie uprawdopodobnia. Ja
    ten fragment odbieram w ten sposób, że dla świętego spokoju po prostu im
    się do śmierci ciotki nie chciało "kopać" ze Zgromadzeniem, choćby z tego
    powodu, by to nie wpłynęło to w jakiś negatywny sposób na "potok łask"
    płynących za pośrednictwem Zgromadzenia na ciotkę. I piszę to bez żadnej
    złośliwości, a po prostu znając realia życia.

    > To, ze nie informowano go o wszystkich darowiznach ciotki jest w pełni
    > zrozumiałe w sytuacji przekazania kluczy do mieszkania i braku jego
    > zainteresowania losami ciotki,- z jakiego tytułu zgromadzenie miałoby
    > informować niewłasciciela o dyspozycjach swojego członka dot. jego (tj
    > zakonnicy) prywatnego majątku?

    Z czego wnosisz, że inicjator losami ciotki się nie interesował, bo nie
    nadążam? Wiele wskazuje na to, że interesował na miarę swoich możliwości i
    potrzeb samej ciotki. Mieszkali 300 km od siebie, to trudno, by codziennie
    jej zupki woził. Domagasz się, by zrujnowali swoje życie, porzucili
    dotychczasowe zajęcia i dobytek i przyjechali się nią opiekować? Czy nie
    przesadzasz aby zanadto w swych oczekiwaniach? Oni mieli swoje życie, a
    ciotka swoje. W mojej ocenie zbyt mało wiemy na temat tych okoliczności, by
    w jakikolwiek sposób oceniać ich postawę. I to mi się w Twoim stanowisku
    nie podoba. Nawet nie wiemy, jakie to było powiązanie samej ciotki z tym
    zgromadzeniem. Jak celnie ktoś tu zauwazył, jest mało prawdopodobne, by
    jako siostra zakonna posiadała mieszkanie. Sądzę, że raczej z jakiegoś
    powodu po prostu nie ułożyła sobie życia z nikim. Może to roczniki wojenne,
    gdzie - jak to mi kiedyś jedna taka osoba w podeszłym wieku tłumaczyła -
    większość chłopców zginęła i po prostu nie było w czym wybierać, albo
    dziewczny czekały na powrót ukochanych z wojny, a jak nie wrócili to już
    był oza późno, by znaleźć jakąś sensowną "partię". Coraz mniej osób z tego
    okresu (bo teraz mają około 90 lat), ale jeszcze się zdarza. Tak, czy siak
    ta osoba najparwdopodobniej na starość została sama i zbliżyła sie do
    Kościoła i Zgromadzenia. Nie potępiam jej za to, a jedynie mam niejakie
    pretensje, że samo Zgromadzenie trochę nieetycznie ów fakt wykorzystuje.
    Przy czym znowu podkreślam - trochę. Bo dla mnie normalne, że muszą dbać o
    interesy finansowe, bo inaczej by się to wszystko rozpadło.

    > Autor watku MZ w zaden sposób nie uprawdopodnił zaboru mienia przez
    > zgromadzenie. Pisze, ze wyniosło te rzeczy zgromadzenie, co w oczywisty
    > sposób jest nieprawdziwe,- czyzby kilkadziesiąt zakonnic in corpore
    > wynosiło te przedmioty;-)?.

    No tę wątpliwość, to ja już podniosłem 8 stycznia o 19:27 w moim poście na
    tę grupę. Ale te wątpliwości w niczym nie umniejszają podejrzeń o
    przywłaszczenie czy kradzież, a jedynie powiększają grono podejrzanych. No
    i biorąc pod uwagę, że Zgromadzenie miało dbać o interesy ciotki, to jeśli
    nie dopilnowali tego, to co najmniej można podnosić roszczenia cywilne.

    > MZ to na nim ciążyć byłby obowiazek dowodzenia, że te przedmioty zostały
    > ukradzione a nie podarowane i w świetle okoliczności (np dokonywane
    > niekwestionowane darowizny, emocjonalny, a potem formalny związek
    > włascicielki z zakonem, zamiar przekazania mieszkania itp ) zarzut taki
    > byłby b. słabo podbudowany.Wystawia sie rachunek.

    Usilnie próbujesz postawić sprawę na głowie. Jeśli ja biorę cudzą rzecz i
    coś z nią robię, to ja muszę zabezpieczyć się, bym w razie czego mógł
    wykazać, że miałem do tego prawo. Przyjdę do Ciebie i zabiorę Ci rower. Jak
    mnie złapią, to powiem, że mi go dałeś. I Ty niby chcąc go odzyskać masz
    wykazać, że nie darowałeś mi roweru? Nie dostrzegasz absurdalności
    kierunku, w których chcesz tę sprawę prowadzić? Albo lepszy przykąłd. W
    sklepei, jak mnie złapią za kasą z kradzionym batonikiem, to powiem, że
    byłem głodny i kóraś z ekspedientek pozwoliła mi wziąć batonik. Wykluczysz,
    że któaś nie pozwoliła - żadna się nie przyzna - to jasne. Ciotka nie żyje
    i nie można jej o te darowizny zapytać, ale to nie oznacza, że można
    cokolwiek twierdzić na temat jej poglądów i to adwersarz ma wykazać, że
    tego nie mówiła.

    > Co do udowodnienia kosztów opieki nie sadzę, aby sad żądał wykazania
    > wszelkich poniesionych nakładów, tak samo, jak nie żąda tego np w
    > sytuacji wyłudzenia pobytu w hotelu, tylko wziąłby pod uwagę koszty
    > pobytu w podobnym domu opieki w danej miejscowości.

    W hotelu masz cennik. Na ten cennik wyraża lub nie zgodę klient i nie ma co
    tu filozofować. Wystawia się rachunek. Podobnie mogłoby i być w wypadku
    Zgromadzenia. Z tym, że takie rzeczy uzgadnia się przed, a nie po fakcie,
    bo to po prostu przede wszystkim nieetyczne. Później te opłaty zresztą
    wymuszono groźbą zabrania mieszkania. Groźbą jak najbardziej możliwą do
    zrealizowania w praktyce, a raczej będącą na pograniczu oszustwa, albowiem
    chyba nie muszę Cię przekonywać, że wartość mieszkania z całą pewnością
    była większa wielokrotnie, niż koszt kilkumiesięcznego pobytu osoby w jak
    najbardziej luksusowych warunkach. Zwłaszcza osoby "oddanej Bogu", która
    raczej z drogich uciech życia nie korzystała. Leki, jakieś zabiegi nawet -
    ale to nie ten rząd wielkości.

    Sprawa ta ma dwa aspekty. Jeden praktyczny i tu przychylam się do Twojego
    poglądu, że w praktyce odzyskanie tych przedmiotów będzie trudne. Drugi
    etyczny i teoretyczny, a tu już z Tobą sie nie zgadzam zdecydowanie, bo
    Zgromadzenie jeśli miało zamiar zarobić na pobycie ciotki w ostatnich
    dniach jej życia w domu zakonnym, to powinno to uzgodnić wcześniej
    przynajmniej z nią. A jeśli nosili się z zamiarem żądania jakiś opłat od
    rodziny, to również uzgodnić to z rodziną. A tym czasem oni po prostu - tak
    przynajmniej ja to odczytuję z tych postów inicjatora - najpierw pod
    pozorem darmowej pomocy ciotkę do domu zakonnego "zwabili", a jak już
    wiedzieli, że ją mają, to szantażem zaczęli wymuszać na rodzinie zgodę na
    swoje przedsięwzięcia. Czy nie odnosisz wrażenia, że gdyby powiedzieli, że
    ciotką się zaopiekuje w zamian za kilkadziesiąt tysięcy złotych oraz
    wartościowe przedmioty z jej mieszkania, to z kolei rodzina mogłaby wpłynąć
    na ciotkę - jak to enigmatycznie ujmę - by skorzystała z jakiejś innej
    oferty?

    Zresztą, jak się tak zastanowię, to sam szantaż Zgromadzenia przejęciem
    mieszkania wskazuje na to, że słabiutko widzieli swoją pozycję w
    roszczeniach o zapłatę za pobyt ciotki. Co więcej, podejrzewam, że gdyby
    mieli techniczną możlwość przejęcia mieszkania, to by to zrobili.
    Podejrzewam, że stan ciotki był na tyle poważny, że albo żaden notariusz
    nie chciał się "podłożyć" pod taki akt darowizny, albo wbrew Twoim
    podejrzeniom sama zmarła nie wiedziała nic o swoich darowiznach.
    Ewentualnie była już w takim stanie duchowym, że było jej wszystko jedno,
    byle jej dano spokój.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1