W dniu 2019-08-02 o 09:12, ąćęłńóśźż pisze:
> Dwa lata temu zrealizowałem jako konsument egzekucję wobec dłużnika
> (nakaz zapłaty i zajęcie komornicze kwoty z rachunku bankowego) będącego
> drobnym przedsiębiorcą.
> Pozwany dłużnik przyjął taką linię obrony, że nie odbierał co drugiej
> korespondencji z sądu, adres IMHO prawidłowy (pozwany dłużnik taki adres
> podał w swoim pierwszym piśmie).

To ile tych korespondencji było, skoro sąd wysłał tylko jedną z nakazem
zapłaty, i co w tej sprawie pisał dłużnik?


> będą one podlegały uchyleniu z urzędu (no ale o tej zrealizowanej

Z urzędu na pewno nie będą uchylane.

> egzekucji trzeba by sąd powiadomić, bo sam z siebie może nie wiedzieć).

Nie musi wiedzieć, nie ma to znaczenia.

> Stara drobna o parę stówek sprawa, dla której niezbyt warto zamawiać
> akta i marnować pół dnia na dojazd i czytanie w sądzie.
> Na logikę skoro dłużnik miał skutecznie zajęty rachunek bankowy, to
> minęły mu terminy na składanie wniosków (7 dni od powzięcia informacji i
> ustania przeszkody?), no ale to logika.

To nie ten przypadek - dłużnik nie dlatego uchybił terminowi, bo zosał
prawidłowo powiadomiony, ale miał jakąś przeszkodę, tylko w ogóle nie
został powiadomiony, więc termin na odwołanie jeszcze nie upłynął.

--
Liwiusz