eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZaatakowało mnie czterech kanarów. › Re: Zaatakowało mnie czterech kanarów.
  • Data: 2006-10-06 12:56:43
    Temat: Re: Zaatakowało mnie czterech kanarów.
    Od: Bungo <b...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Myszkin napisał(a):

    > O nie, nie drodzy panowie! Nie plećcie głupot. Świadków już mam!!!

    Nie chce Cie martwic, ale nie chodzi o to, jak bylo naprawde,
    tylko o to, co bedziesz w stanie udowodnic w sadzie i komu sad
    uwierzy. Nie znaczy to, ze nie masz szans, tylko ze masz duzy problem
    dowodowy - ich bylo czterech, uzgodnia swoje zeznania, beda one
    zapewne 'spojne i logiczne' (jesli maja mozgi, a nie tylko
    zakonczenie karku...)

    Wazne byloby, zebys znalazl przynajmniej z 2-3 swiadkow, w tym chociaz
    jednego w oczach sadu 'powaznego', tzn. w wieku juz dawno nie
    studenckim. Z tym bedzie najtrudniej, bo ludzie nie szukaja
    dodatkowych atrakcji w zyciu, typu wizyta w sadzie w sprawie, ktora
    ich nie dotyczy.

    > Już posłałem liścik do ZKMu, że ich pozwę. Oni jesli będą się
    > upierali przy swoim pozwą mnie o zapłacenie za przejazd, a ja
    > niedość, że się będę odwoływał w nieskończoność (opisując w
    > odwołaniu szczsgółowo przebieg zdarzenia) to będę tak długo
    > ciągnął tą sprawę aż otrzymam zadośćuczynienie z ich strony za
    > straty materialne i moralne.

    zadoscuczynienie nie zalezy od 'dlugiego ciagniecia sprawy' tylko od
    udowodnienia, ze ma sie racje. Wierz mi, nawet jesli faktycznie bylo
    tak, jak piszesz, nie oznacza to ze sad ci uwierzy z automatu


    Nie wystarczy mi tylko wycofanie kwitu ale
    > dodatkowo nalezy mi się odszkodowanie. Nie ujdzie im płazem to, że
    > zdarli ze mnie całą górną część garderoby. Byłem goły od pasa
    > w górę i ubierałem się w autobusie. Był tłok i pełno
    > chcichoczących dziewczyn jadących do szkoły. Miały ubaw po pachy. I
    > to mam im puścić płazem? O nie - przenigdy!!!

    zacznij od napisania skargi na nich do przewoznika. moze zaczna sie
    tlumaczyc niespojnie (np, podajac rozne wersje zdarzenia) co przyda
    sie potem w sadzie. byloby niezle, gdyby okazalo sie, ze skarg akurat
    na nich jest wiecej, co uprawdopodobnialoby Twoja wersje ich
    zachowania. To sa jednak dowody cieniutkie.

    Gdybys wiedzial, jak na nich ponownie trafic i ze zachowuja sie tak
    zazwyczaj, dobrym rozwiazaniem bylaby mala prowokacja - podstaw kolege
    bez biletu i dyskretnie nagrywaj zdarzenie, w towarzystwie kilku
    powaznych swiadkow (oczywiscie kolega nie moze inicjowac zadnej
    zadymy). Gdyby powtorzyli swoje wyczyny (a jesli tak sie zachowuja
    zazwyczaj, jest to prawdopodobne), wowczas obie sprawy sa do wygrania
    z latwoscia.

    Zwaz, ze kodeks postepowania karnego kaze tlumaczyc watpliwosci na
    korzysc oskarzonego. Wieksze szanse na wygrana masz w postepowaniu
    cywilnym, ale i tu nie bedziesz mial latwo dowiesc swoich racji.
    Smiali sie, bo wiedza ze ich jest czterech, a ty jeden...
    Co oczywiscie nie oznacza, ze nalezy odpuszczac. Trzeba jednak
    racjonalnie podejsc do sprawy, aby w finale nie okazalo sie, ze nie
    dosc ze przegrasz, to jeszcze pojawia sie dodatkowe koszty z tego tytulu.

    Chec wygranej i obiektywna prawdziwosc Twoich zarzutow niestety nie
    gwarantuja wygranej w sadzie. Tam zaczyna sie gra, w ktorej prawda nie
    zawsze ma jakies szanse, niestety...


    pozdrawiam:-)

    ==> Bungo:-)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1