On Thu, 15 Mar 2012, xxx wrote:

> W dniu 2012-03-15 10:03, Andrzej Lawa pisze:
>>
>> Przepisy są publicznie dostępne i zasadniczo musisz je znać.
>
> Zgadzam się, ale dlaczego firma w której podpisywałem umowę nie zamieściła
> uregulowania prawnego w miejscu widocznym w momencie podpisania umowy?

Być może nie musiała.
Wtedy i tylko wtedy, kiedy możesz wskazać przepis, z którego wynika
że *powinna* to zrobić oraz przepis z którego wynika konkretna
sankcja, Twoje niezadowolenie będzie miało "wsparcie".
Przyroda zna takie przypadki - np. niepodanie konsumentowi informacji
że może odstapić w ciagu 10 dni od sprzedaży od umowy "zdalnej" powoduje,
że okres ten przeciaga się na cały kwartał, do 10 dni od powiadomienia.
Ale na to musi być *konkretny przepis*.
Co do zasady, tak jak Andrzej napisał: masz WIEDZIEĆ że na czerwonym
nie wolno wlezc pod jadacy w poprzek samochód i basta, nikt nie pyta
czy ktos Cię "powiadomił".
To samo dotyczy umów - sa regulacje ustawowe, kropka.

> Wzorzec umowy podany stronie do podpisania nie zawierał odniesienia do
> istotnej, ze względu na treść umowy, ustawy.Dopiero kolejna umowa przesłana
> listownie, oparta na klauzuli prolongacyjnej , zawierała istotny punkt
> odnoszący się do ustawy regulującej ową klauzulę prolongacyjną. To bardzo
> istotna kwestia w formularzu umowy ubezpieczenia OC.

Odwróć kota ogonem: czy wymóg którego oczekujesz jest zapisany
w którejs ustawie?
Wykluczyć nie mogę (bo nie wiem), ale tak to własnie działa: *tylko*
jakby taki przepis istniał, możesz się czegos domagać.

pzdr, Gotfryd