Dzisiaj przeprowadziłem rozmowę z pracodawca i stwierdził , że nie podpisze
mi rozwiązania umowy o prace za porozumieniem stron .
Glównym powodem mojego zwolnienia się z pracy jest bardzo nerwowy prezes ,
który potrafi walić pieścią w stół , lubi pokrzyczeć na pracowników , rzucać
różnymi przedmiotami i okazywac swoją złość nie tylko na pracownika , ale
także na klientach typu ; " jak sie coś panu nie podoba to tam są qrwa
drzwi". Stojac koło niego człowiek nie wie czy za chwile nie dostanie czymś
w głowe . W stosunku do mnie (z powodu wiedzy jaką posiadam ) raczej
opanowywał swoje nerwy chociaż parę razy zdarzyło mu się na mnie pokrzyczeć
i powygrażać. Jednak wiele razy byłem świadkiem takiego zachowania w
stosunku do moich kolegów pracujacych ze mna .
Tyle mojej historii celem zapoznania się z zaistniałą sytuacją .
Wiem , że nie jest dla mnie korzystne porzucenie pracy (chociaż przyszły
pracodawca wie jaką mam sytuacje i mu to nie przeszkadza) ze wzgledu na
skutki prawne jakie móglby wyciagnać mój obecny pracodawca gdyby sprawa
trafiła do sądu .Dlatego też myślę o rozwiazaniu z nim umowy z winy
pracodawcy chociaż tego chciałem uniknać.
Teraz moje pytanie.
Czy w mojej sytuacji, rozwiazujac umowę o prace bez wypowiedzenia, mogę
powołać się na art.11 pt .1 k.p. o poszanowaniu godności pracownika, gdyż
bezpośrednio do mnie miały miejsce sporadyczne przypadkitakiego zachowania?
Co stanie się w takim przypadku z moim zaległym urlopem oraz obecnym ?
Majac świadków w sądzie na zachowanie się prezesa w stosunku do innych
pracowników, jest możliwe aby sąd uznał moje roszczenia za słuszne ?
Dziękuję za poradę.

Pozdrawiam maryna
http://www.autainfo.prv.pl/