eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWypadek w MucharzuRe: Wypadek w Mucharzu
  • Data: 2024-10-26 20:33:43
    Temat: Re: Wypadek w Mucharzu
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 26.10.2024 o 19:59, Shrek pisze:
    > W dniu 26.10.2024 o 19:49, Robert Tomasik pisze:
    >
    >> Ogólnie masz rację, ale:
    >>
    >> 1) Jak nie mają w banku jakiejś grupy, to nie dostanie i akurat Twoja
    >> się może przydać. Spotkałem się z tym, że lekarz pytał osoby obecne na
    >> miejscu o grupę krwi, bop był problem.
    >
    > Nie dostanie - to nie jest tak że się rurkę od pacjenta do pacjenta
    > podłącza - najpierw się choćby bada, a to trwa. Coś musiałeś żle
    > zinterpretować albo konfabulujesz.

    Drogi Shreku! Po raz kolejny wymyślasz coś, czego nie napisałem, a teraz
    będziesz z tym ofiarnie walczył. Nigdzie nie pisałem, że się rureczką
    łączy pacjentów. Ale jak jesteś w szpitalu, to zapewne mogą po pobraniu
    krwi ją zbadać przed podaniem. Jeśli to rzadka grupa i jej nie ma na
    miejscu, to i tak będzie pewnie szybciej, niż szukać gdzieś w kraju.

    U nas brakująca krew wiezie się z dystansu ~100 km. Karetki jadą sobie
    na spotkanie (Kraków wysyła karetkę, która spotyka się z naszą gdzieś w
    okolicy połowy) i całe przedsięwzięcie wymaga około 2 godzin minimum.
    Ale jakby była powódź, mgła, czy jakieś inne przeszkody, to jestem w
    stanie sobie wyobrazić, że może szybciej wyjść pobranie i przebadanie
    krwi. No jeszcze pewnie udałoby się LPR poderwać, ale biorąc pod uwagę,
    ze trzeba krew na lądowisko przywieźć, a z drugiego do szpitala, to w
    normalnych warunkach wiele to nie przyspieszy.
    >
    > A jak krwi zaczyna brakować to z wyprzedzeniem... RCKiK dzwoni po
    > rarejestrowanych krwiodawcach co ostatnio nie oddawali i są w "okienku"
    > czasowym na następną donację - przynajmniej kiedyś dzwonili, ale nei
    > podejrzewam, żeby tu RODO przeszkadzało.

    Nie ma sensu, bym się tu popisywał elokwencją i wymyślał jakieś
    skomplikowane scenariusze. Najprostszy, to kolejny pacjent z rzadką
    grupą krwi. Te zasoby nie są nieprzebrane i to nie Warszawa, ze masz
    masę ludzi.
    >
    >> 2) Nie zawsze grupa krwi musi się zgadzać. Nie znam się na tym i nie
    >> będę się popisywał wiedzą internetową ale wiem, że jakieś tam grupy
    >> można zamienić.
    > Zgadza się. Co nie zmienia postaci rzeczy że jest praktycznie nie
    > możliwe, żeby nawet przypadkiem tą krew ze zbiórki celowej dostał.

    Tego, to akurat nie wiem. Jak pobiorą w tym samym szpitalu, co leży
    pacjent, to możesz mi wskazać powód, by tak nie było? Bo
    zdroworozsądkowo przy rzadkiej grupie pewnie szansa spora, ale może jest
    coś, czego nie wiem.
    >
    > Natomiast jakiś skutek jest, bo na przyszłość nie zabraknie, a część
    > krwiodawców od takich zbiórek zaczynało. Więc nie mam z tym problemu,
    > dopóki nie pojawiają się apele że ktoś pisze, że jak nie uzbiera to
    > operacji nie będzie - i tu jestem w kropce, bo ludzie chyba sami takich
    > bzdur nie zmyślają, więc boję się zastanawiać skąd to się bierze.
    >
    Tu akurat mogę pomóc. Jest część takich nadaktywnych osób, które muszą
    coś zrobić, jak się jakaś tragedia wydarzy. Zorganizować zbiórkę krwi.
    Zorganizować koncert z którego dochód pójdzie na leczenie ofiary. Zebrać
    kasę dla ofiary. Zrobić zadymę w mediach społecznościowych. To często
    odbywa się nie tylko bez uzgodnienia z samą ofiarą, czy jej rodziną, ale
    niejednokrotnie wbrew zdrowemu rozsądkowi. Ostatnio odkryliśmy taką
    aferę z rzekomo przywiązanych do drzewa psem, które uratowała jedna z
    organizacji prozwierzęcych. Okazało się, ze piesek faktycznie uciekł
    właścicielowi, ale do drzewa, to już uwiązała go aktywistka celem
    podniesienia dramaturgii. Pecha miała, bo tam był akurat monitoring.

    Próba zwrócenia uwagi takim osobom kończy się argumentacją, że masz mało
    empatii. Sam poszkodowany często nie za bardzo ma jak protestować nawet.
    Już nie chcę wspominać o sytuacjach, w których ostatecznie w ogóle te
    pieniądze gdzieś giną. Była taka afera wokół wypadku z udziałem Pani
    Premier RP, gdzie zbierano na nowy samochód dla kierowcy, w którego
    uderzyła limuzyna BOR i ostatecznie - o ile wiem - pieniądze do niego
    nie trafiły, a prokuratura uznała, że nie ma tu oszustwa. W wypadku krwi
    generalnie zawsze się komuś przyda.
    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1