> dystrybutor może sobie pisać co chce, bo może chcieć cię nastraszyć ;-)

Kiedyś coś takiego przerabiałem - chodziło o wyłączność na import z Polski.
Dystrybutor w Niemczech się niepokoił, bo ktoś sprzedawał dokładnie to samo
(dość niszowa branża). Okazało się, że ta nieznajoma firma nie mogąc kupić
towaru u producenta (ten odmówił ze względu na umowę na wyłączność), kupiła
u dystrybutora na Francję - zarobiła mniej, ale wzbogaciła ofertę.

Pozdrawiam
Szymon