W dniu 14.09.2023 o 18:31, Kviat pisze:

>> Odnoszę wrażenie, że ktoś "na siłę" próbuje rozkręcić aferę.
> "Z odpowiedzi, jaką Onet otrzymał z MSZ, wynika, że takie działania
> wysoko postawionych urzędników resortu dyplomacji były nielegalne."

Czyli Minister odpowiedział, że działał sam nielegalnie? To nie był
jednak minister, tylko jacyś inni "wysoko postawieni"?
>
> Czego znowu nie rozumiesz? Jeżeli nielegalne działania państwowych
> urzędników, to w/g ciebie nie afera, to co musi się zdarzyć, abyś to
> coś nazwał aferą?
>
> Odnoszę wrażenie, że nie ogarniasz (znowu) istoty zagadnienia. Afera
> polega na tym, że chyba minister robił to za plecami przełożonego.
> Bez jego wiedzy, bo przecież gdyby prezes o tym wiedział, to na to by
> nie pozwolił. https://www.youtube.com/watch?v=Ko48eXBkTzA

Dajesz link do blisko 2 minutowego przemówienia ówczesnego premiera
sprzed 7 lat. I mam wydedukować, o który fragmencik Ci chodzi?
Oprzędzając - nie chciało mi się słuchać tych kilkunastu minut.
>
>> Minister Spraw Zagranicznych jest przełożonym ambasadorów. To chyba
>> ma prawo im wydawać polecenia. To trochę jakby twierdzić, że
>> kierownik budowy wymusza na robotnikach, by stawiali proste
>> ściany.
>
> Na cholerę na budowie potrzebny jest choreograf filmowy, który nie
> potrafi tańczyć i producent filmowy zajmujący się rozwożeniem warzyw?
>
Też nie wiem. Czemu pytasz?

> Potrzebnych pracowników na budowy trzeba do Polski ściągać pod
> przykrywką filmowców? Serio? Skoro jakiś pracodawca w Polsce złożył
> zapotrzebowanie na pracownika z zagranicy - rozwoziciela warzyw - to
> na chuj ten cyrk z przykrywką o filmowcach?

Też nie wiem.

--
(~) Robert Tomasik