eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSzkolnictwo a prawo › Re: Szkolnictwo a prawo
  • Data: 2008-09-25 22:36:50
    Temat: Re: Szkolnictwo a prawo
    Od: witek <w...@g...pl.invalid> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    zenek wrote:
    >
    > Użytkownik "Yyy" < > napisał w wiadomości
    > news:Xns9B25E05349Byyyyyyyyy@213.180.128.149...
    >> witek <w...@g...pl.invalid> wrote in
    >> news:gbguu5$re4$14@inews.gazeta.pl:
    >>
    >>> Nie uczyc a bardziej oswajac mozna od samego poczatku.
    >>
    >> ale co takie oswajanie od I klasy moze dac?
    >>
    >> czy myslisz, ze jak dziecko sie zacznie uczyc jezyka obcego np. od 4
    >> klasy to
    >> sie przestraszy? (bo takie nieoswojone)
    >>
    >>
    >> moze lepiej pierwszakom nie zawracac pupy abstrakcjami lecz
    >> wykorzystac ten
    >> czas by zajac sie czyms wazniejszym dla ich etapu rozwoju?
    >
    > Mam wrazenie, że nie do konca rozumiesz znaczenie slowa abstrakcja.
    > Nauczanie jezyka ma sie tak do abstrakcji jak nauka chodzenia do kinetyki.
    >
    > Moj 7-latek uczy sie 2 jezykow i robi to z wielka checia - uwielbia
    > nauczycielki, ktore bawia sie z nim w jezykach obcych. Po roku nauki
    > niewiele potrafi powiedziec, ale wykonuje polecenia i odpowiada na
    > proste pytania zadane w jezykach obcych.
    >
    >
    I o to chodzi. Języka nie należy się uczyć. Należy go używać.
    Najgorsze co można zrobić z językiem to zamknąć go w klasie i kazać
    pisać w zeszytach.
    Języka należy uczyć się naturalnie. W trakcie innych czynności. To nie
    język ma być najważniejszy na takiej lekcji, ale co się za jego pomocą robi.
    Raz widzialem początkowe lekcje prowadzone metodą Callana z dzieciakami
    i mnie zatkało. W Polsce czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
    Dwie nauczycielki, grupa 10 osób.
    Jedna rzuca piłkę do drugiej i mówi do niej: przynieś mi piłkę.
    Druga odrzuca jej piłkę. Teraz rzuca piłkę do dzieciaka i mówi do niego
    dokłdnie to samo co do nauczycielki. Bez tłumaczenia co to znaczy.
    I tak po kolei do każdego dzieciaka.
    Potem dzieciak miał rzucić piłkę do niej i powtórzyć to samo co ona
    przed chwilą do niego. Ona odrzuciła mu piłkę.
    Potem rzucali piłki parami.
    I tak zdanie po zdanie. W kontekscie.
    Wyszedłem z otwartą gębą.
    Po roku dzieciaki płynnie posługiwały się językiem w kontekście tego co
    ich nauczono. Czyli przynieś podaj, poproszę, co to jest. Proste zdania.
    Zero gramatyki. Sama wyszła naturalnie. Ale słownictwo! 10 razy tyle co
    po kilku latach wkuwania słówek. I to na dodatek bez wysiłku.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1