W dniu 17.09.2024 o 12:25, J.F pisze:
>>>
>> Jakie konkretnie badania. Bo z życia to dokładnie widać było w aptekach,
>> przez 2 lata covidowe nie było fali zachorować na różne grypopodobne
>> choroby i zwiększonej sprzedaży fervexów i gripexów na jesieni i
>> wiośnie.
>
> Hm, ciekawe, czy można z tego wnioski wysuwać.
> Bo z kolei dostęp do lekarzy był utrudniony.
>

I ten utrudniony dostęp było doskonale widać, bo lekarze zaczęli
wypisywać recepty na rok a nie jak wcześniej wszystkim na miesiąc czy
dwa. Jednak sprawa sprzedaży rzeczy bez receptowych na wszelkie
przeziębienia to inna obserwacja i inna działka.


>> Teraz w tym roku ta fala zachorowań powróciła i jak tylko
>> dzieci poszły do szkoły to się zaczęła jedna a teraz wzbiera druga bo
>> się zimniej zrobiło.
>
> I mówisz, ze ten spadek to był przez maseczki, czy przez szkołę w
> domu?
>

Myślę że przez wszystko razem. Mniejsze zagęszczenie ludzi wszędzie to
raz i brak masowych spędów. Maseczki w miejscach publicznych więc brak
kaszlenia na innych bezpośrednio (wcześniej to po prostu się zasłaniało
usta przy kaszleniu jak ktoś był dobrze wychowany). Ja nie potrafię
określić w ilu procentach który czynnik zadziałał,


>> Jak apteki cię nie przekonują to idź do dowolnej
>> przychodni i zobacz ile kaszlących tam codziennie teraz siedzi czekając
>> na wizytę.
>
> Tyle co w przed pandemią?
>
> Na epidemię grypy chyba trochę za wcześnie - czyżby obniżona
> odporność?
> A może właśnie Covid - bo ponoc kolejna faza leci, na szczęscie teraz
> mało groźny ...
>
> J.

Epidemii jeszcze nie ma, ale widać wzrost pytań "coś na gardło", "coś na
przeziębienie". Na razie to jest wzrost z 1 do 3 dziennie, przy epidemii
to będzie 30 dziennie.

W okresie zakazów i nakazów ten wzrost zatrzymywał się na 5 dziennie
przez cały okres.

Najgorsze że teraz ludzie przez 2 lata nie byli narażani i odporność
spadła więć będą ciężej przechodzić te niby zwykłe przeziebienia.