eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSłoń, fortepian i kwestia polska › Re: Słoń, fortepian i kwestia polska
  • Data: 2007-08-12 13:23:44
    Temat: Re: Słoń, fortepian i kwestia polska
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:5f63.00000104.46be2d06@newsgate.onet.pl Czapla
    <k...@p...onet.pl> pisze:

    >> Przecież to dziś musi być wrak,
    >> nie sądzę aby ktoś ładował kasę w coś takiego.
    > Że nie masz pojęcia o fortepianach to już wiadomo...
    Wiadomo tylko to, że zasugerowałem się treścią postu, a nie jego tematem i
    napisałem o mechanizmach pianin. Jakoś tak więcej ludzi w Polsce ma ten
    rodzaj mebelka. I to jego Rubinstein nazwał "półinstrimentem".

    > Przecież napisałem,
    > że to nie samochód.
    Nie szkodzi, że napisałeś. Tak nie jest.
    Nie myl wartości użytkowej z zabytkową.
    W obu przypadkach jest prawie tak samo, nie tylko zresztą w nich.

    > Wiek odgrywa znikomą rolę, ważny jest stan, firma i
    > dzwięk.
    Nieprawda. Wiek odgrywa rolę nie tylko z uwagi na normalną eksploatację,
    czyli zużycie mechaniczne. Wymienić można praktycznie wszystkie części
    ruchome, filce, osie i sprężyny wymyków, zregenerować młotki (lub wymienić
    jeśli mole zjadły), wyważyć klawiaturę. Często można naprawić także ramę (to
    zależy od uszkodzeń i rozmiaru instrumentu), w razie potrzeby wymienić
    strojnicę. Pozostaje kwestia, czy jest to opłacalne i czy jest dostęp do
    oryginalnych części (spróbowałbyś odrestaurować - nie wyremontować -
    Pleyela, ulubiona marka Chopina) albo Erarda (Paderewski cenił go zaraz po
    Steinwayu).
    Ale wiek wpływa także na stan np. płyty rezonansowej będącą elementem
    nieruchomym.
    Marka jest ważna, to jasne (jak i w przypadku samochodów). Nie widzę jednak
    większych szans na dobry stan instrumentu instrumentu z XIX wieku (chyba, że
    to końcówka i jakiś zadbany egzemplarz).
    W kwestii czysto praktycznej - wymogi współczesnej pianistyki powodują, że
    wartość użytkowa tak starych instrumentów w sensie dydaktyki (czyli używania
    przez adepta do ćwiczenia) jest niewielka, zaś używanie go do takich celów z
    punktu widzenia wartości historycznej może stanowić zbrodnię.

    >> Może bardzo chciała się zbliżyć do czasów i realiów Mistrza. ;)))
    > Nie jestem pewien, ale w 1 poł. XIX chyba keybordziki były deczko inne.
    > Pewnie nie miały klawiaturki numerycznej :)
    Nie miały. Nie miały też klawiszy funkcyjnych i spacji.
    Klawiatura miała za to nieco inne wymiary (najważniejsza różnica to długość
    białych klawiszy - były krótsze). No i były to instrumenty prostostrunne
    (kompletnie inne brzmienie, ogromna w porównaniu z dzisiejszą róznica barwy
    rejestrów) co zresztą zdarzało się w wielu konstrukcjach jeszcze na początku
    XX w. W przypadku wartości użytkowej takie instrumentu bardzo ważna jest też
    mechanika - wiedeńska czy angielska.
    Jeśli temat cię interesuje, to w Opatówku jest muzeum, w którym jedna sala
    jest poświęcona fortepianom i pianinom. Nie są odrestaurowane i w bardzo
    różnym stanie, ale warto zobaczyć. Jest lato, weź swoja dziewczynę albo
    chłopaka i pojedźcie sobie (http://www.muzeum.opatowek.pl/sala12.html).

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1