Pogadalem dzis sobie ze straznikami miejskimi...
Moja wersja ma sie miec nastepujaco:
Jechalemsobie ok 70 (tyle mozna) i zapalilo sie swiatlo pomaranczowe, a ze
warunki na drodze nie pozwolilyby sie zatrzymac bez ostrego hamowania to
wjechalem na skrzyzowanie na pomaranczowym (droga wilgotna, -2 stopnie na
termometrze w samochodzie, pusta ulica), gdyz to bylo bardziej bezpieczne w
tamtych warunkach drogowych. Pozniej jechalem dalej i na kolejnych swiatlach
spotkala mnie podobna sytuacja wiec posapilem jak poprzednio. Drogi puste, brak
pieszych przy przejsciu itd. Jedyna szansa...

Sa u nas skrzyzowania gdzie zielone zapala sie zanim inni maja czerwone.
Bezsens, ale sammalo co nie walnalem kolesia kiedys. Okazuje sie ze zawsze
trzeba poczekac ok 3 sek zanim sie ruszy tam bo tak sa one ustawione. Sprawdze
jak jest z tymi.

Jest szansa ze policja bedzie zbyt leniwa by taki wniosek wypisac i przedstawic
w sadzie.

Zawsze mozna sie odwolac od decyzji sadu po otrzymaniu uzasadnienia.

Zobaczymy jak bedzie.

Dzieki za rady. Poglad innych osob na to pozwala mi lepiej sie przygotowac :)

--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info