eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRozwiercam zamek... ;) › Re: Rozwiercam zamek... ;)
  • Data: 2005-03-20 05:51:45
    Temat: Re: Rozwiercam zamek... ;)
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    witek wrote:

    > Andrzej Lawa wrote:
    >
    >> A co im szkodziło mieć taką umowę wcześniej przy sobie?
    >
    >
    >
    > Andrzej, twoje posty ostatnio są coraz niższego lotu.

    Wituś, weź mnie nie drażnij... I nie zmieniaj przypadkiem identyfikatora
    - bo chyba nie będzie mi się chciało z tobą więcej gadać...

    > Weź sobie daruj. kto chodzi z umową najmu przy sobie.


    Stale? Pewni nikt. Ale oni właśnie przyjechali do nowowynajętego
    mieszkania. Kto w takiej sytuacji zostawia umowę o kilka godzin drogi dalej?

    > Jak będziesz kiedyś zalany w trupa wracał do domu i nie będziesz mógł
    > trafić kluczem do zamka, do sąsiad powinen wezwać policję, że ktoś się
    > włamuje.


    Wituś, dla ciebie może łażenie będąc 'uwalonym w czarnoziem' jest normą.
    To by tłumaczyło poziom twoich 'wypocin'.

    Ale mnie nikt nigdy nie przyłapał i nigdy nie przyłapie na byciu 'w
    pomroczności jasnej'. Nawet, jakby wydał na próby przyłapania mnie w
    takim stanie cały budżet wywiadu USA.

    > I jak udowodnisz, że to twoje mieszkanie? Może mi powiesz, że
    > przydział ze spółdzielni nosisz ze sobą.


    U mnie na klatce schodowej jest taka tablica. w tej tablicy wisi sobie
    taka sporawa kartka z napisem 'spis lokatorów'. Reszty, nawet przy mózgu
    kompletnie zamarynowanym w alkoholu, powinieneś móc się domyslić.

    > Cała sytuacja wzięła się z tego, że wybrali najgorszy możliwy sposób
    > na wchodzenie do mieszkania.


    Polemizowałbym.

    Zakładając, że umowa byłaby 'pod ręką' a drugie klucze w środku - byłby
    to sposób najlepszy, gwarantujący najmniej zawracania głowy oraz wydatków.

    >> Mieli prawo do użytkowania lokalu, więc włamać się mogli. Tylko potem
    >> musieliby z właścicielem uzgodnić kwetsię naprawienia skutków
    >> włamania (tutaj była wina właściciela - złe klucze).
    >
    >
    > Akurat. Po trupach do celu. Równie dobrze mogli wysadzić ścianę,


    Przestań bełkotać w tym swoim pijackim stuporze. Wysadzić to by nie
    mogli nawet, gdyby to było ich własne mieszkanie.

    > przecież zawinił właściciel. Złe klucze.

    Tylko twoje pijackie otępienie tłumaczy to, że dla cibie 'uzgodnienie
    kwestii naprawienia skutków' nie może oznaczać np. "my naprawiamy, ale
    ten, kto jest winny zamieszania - czyli ten, kto pomylił klucze - ponosi
    skutki finansowe".

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1