On Mon, 29 Oct 2007, Pawel Lenart wrote:

> Witam.
>
> Zastanawiam się nad istnieniem i legalnością serwisu RapidShare
> pozwalającego na wrzucanie i udostępnianie plików (nie szukam problemu
> - po prostu mnie to ciekawi). Pozwolę sobie oszacować, że na około 4
> petabajty danych znajdujących się na ich serwerach 99% to pełne wersje
> gier, programów i filmów. Jak to w ogóle działa? Z tego co słyszałem,
> do RapidShare nie można się przyczepić w kwestiach prawa i
> udostępniania tych plików z racji tego, że nie posiadają wewnętrznej
> wyszukiwarki i to już zależy od użytkownika, który wrzucał, czy
> udostępni on link szerokiej publiczności i to on wtedy jest
> odpowiedzialny za piractwo.
>
> A co z masą zewnętrznych wyszukiwarek, for, blogów, etc. podających
> linki do owych dóbr? To już można nazwać nielegalnym
> rozpowszechnianiem?

Pogdybam.
Mocno nieadekwatnie, bo rzeczy do wartości niematerialnych nie bardzo
są przystawać, ale jakoś dyskusję trzeba zacząć.
Załóżmy że wiedziałbyś o tym, iż daleki sąsiad ma bimbrownię.
Czy i za co można się przyczepić prawnie, jeśli będziesz informację
i "nielegalnie posiadanych zasobach", która to informacja oczywiście
moze być wykorzystywana do powiększania skali łamania prawa podatkowego,
rozpowszechniał i upubliczniał?
Oczywiście aby podobieństwo mimo ułomności było pełniejsze, trzeba by
wziąć przypadek kiedy bimbrownik trzyma owe "zasoby" w czyjejś komórce,
a jeszcze lepiej w publicznie dostępnej przechowalni bagaży :)

pzdr, Gotfryd