eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

  • Data: 2011-10-28 08:00:59
    Temat: Re: Przedruk
    Od: "Massai" <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    mi wrote:

    > On 28.10.2011 08:01, Massai wrote:
    > > Komunizm nie jest tu przyczyną, w kontekście że niby "sędziowie
    > > - komuchy niszczą ludzi".
    >
    > Wręcz przeciwnie. Odnoszę wrażenie, że niezłomnych sędziów
    > było więcej w okresie komunizmu. Wiedzieli, że alternatywą jest
    > stoczenie się w stronę pełnej i jawnej dyspozycyjności. Potem
    > powstał mit niezawisłości i niezawiśli stali się a priori. Nie
    > było żadnej presji.

    A Twoim zdaniem to niby komu się oni wysługuja teraz?
    Jakimś pogrobowcom prl-u? Nie żartuj.

    Działają dla własnego interesu, czasem z głupoty i na zasadzie
    "wszystko mi wolno". Czasem rzeczywiście wysługują się państwu -
    czego dowodem może być fakt iż w jakimkolwiek sporze z państwem czy
    samorządem, najsilniejszym argumentem jest "ale skąd my w budżecie
    weźmiemy kasę na odszkodowanie". Ale to też tylko koniunkturalizm i
    zwykły strach żeby się nie wychylić. Często gęsto w rejonowym
    sędzia odrzuca roszczenia myśląc - "to kurka śmierdząca sprawa, po
    co mam się narażać, najwyżej w kolejnej instancji im przyznają".

    Ale nie jest to wysługiwanie się jakiejś mitycznej "komunie" czy
    "esbekom".

    >
    >
    > > Natomiast komunizm owszem jest przyczyną w sensie, że komuna
    > > przyzwyczaiła ludzi do bylejakości, że jakoś to się zrobi, że
    > > nie ważne są zasady, normy, ważne jest "tak się robiło i nie
    > > było problemu". Takie po prostu dziadostwo. Tego pochodną są
    > > zachowania w stylu "no zrobimy przekręt, i tak nam nikt nic nie
    > > zrobi, bo wszyscy kantują".
    > > Dotyczy to nie tylko sądownictwa, ale prawie każdej dziedziny.
    >
    > I tu się zgadzamy. Beczkę miodu zatruła łyżja takich różnych,
    > którzy nie byli rozliczeni po poprzednim okresie.

    Problem polega na tym że to nie jest "łyżka".
    Ta "wada wrodzona" dotyka ogromnej większości społeczeństwa, a
    przykład idzie z góry.

    Skoro pani minister Kopacz potrafiła publicznie i przed kamerami
    przyznać się, że nie mogła dostać się do specjalisty, i dopiero
    jak się powołała na to że jest ministrem zdrowia - miejsce się
    znalazło, czyli mówiąc wprost "nadużyła swojej pozycji w celu
    osiągniecia korzyści", ominięcia kolejki do specjalisty, i o dziwo
    NIKT nie zrobił z tego afery - tworzy się atmosfera społecznego
    przyzwolenia.

    Wszystko można "załatwić", frajerem jest ten kto nie potrafi
    zakombinować, oszukać...

    Taki przykład, na mojej własnej osobie. Moja siostra mieszka od paru
    lat w Szwajcarii. Kwestię opłat za śmieci mają tak rozwiązaną,
    że śmieci się wyrzuca w specjalnych workach, które mają stempel
    gminy, i taki worek kosztuje 5 franków. Biodegradowalny itp., ale w
    cenie jest głównie wywóz śmieci. Taki worek wrzuca się do
    kontenera na podwórku czy w śmietniku.
    Proste i jasne, każdy płaci za tyle śmieci ile produkuje.

    Jak mi to wytłumaczyła to zapytałem - a co jak ktoś wyrzuci śmieci
    w zwykłej torbie foliowej, reklamówce z sklepu? I tu kompletne
    niezrozumieniez jej strony i niepewny komentarz "yyy... ale przecież
    nie wolno..." Mnie to w ogóle przyszło do głowy - jej nie. Lokalsom
    też nie przyjdzie - bo oni nie byli wychowani w kulturze "cwaniactwa".

    Tak jest z wieloma sprawami. Podatki... w wielu kantonach jest tak że
    pod koniec roku możesz pójść do urzędu skarbowego i powiedzieć
    że owszem, zarobiłeś tyle i tyle (DEKLARUJESZ ile zarobiłeś ;-)),
    ale miałeś wydatki, dziecko chorowało, dokształcałeś się itp, i
    dlatego chcesz zapłacić podatek mniejszy niż normalnie. I urząd
    skarbowy, jeśli nie przeginasz - mówi "okej". Bez dokumentów,
    wszystko na gębę.

    Pomijając już to że jak zarabiasz dużo, to negecjujesz swoją
    stawkę podatkową ;-) Federer się jakiś czas temu przeprowadził i
    wynegocjował w nowym kantonie, że będzie płacił 2% podatku.

    Tam po prostu władza ufa ludziom, bo ludzie nie mają tendencji do
    kantowania państwa. Ba jest to źle widziane, człowiek, nawet
    majętny czy celebryta naraża się na ostracyzm towarzyski, jeśli
    wyjdą na jaw jakieś jego przekręty.
    W Zurichu jest znana taka firma, której właściciel, stary dziadyga,
    od lat finansuje różne projekty związane ze sztuką (także
    młodych, uliczną, alternatywną). A i tak mu gazety często
    wypominają, że firma wyrosła na wojennych dostawach dla Hitlera, a
    sam dorobił się tuż po wojnie na jakichś machlojach. I nie tylko
    gazety, zwykli ludzie często to tak komentują. Taka trochę
    hipokryzja, bo dobrobyt to w Szwajcarii wyrósł w sporej części na
    żydowskich pieniądzach, których właścicieli wykończyli
    hitlerowcy. Najbogatsi to tam są emeryci ;-)


    Polski przedsiębiorca, który wyjedzie i tam chce robić interesy
    doznaje szoku, bo całą energię jaką dotychczas tracił na obijanie
    się o polskie urzędy, kontrole itp. - tam może spożytkować na
    pracę...

    --
    Pozdro
    Massai

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

  • 30.10.11 15:33 mi

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1