On 2015-09-01 09:37, A. Filip wrote:
> Ale *kto zmusza* do korzystania z restauracji? :-)

Nikt. I jak widzisz ludzie piją ze szklanek dalej. Problem w tym że
inputujesz mi że jestem za obowiązkiem szczepień. Nie, ja jestem tylko
przeciw "mydło lepsze od szczepionki".

> W końcu kiedyś trafią się komplikacje
> po zaszczepienie dziecku którego rodziców PAŃSTWO ZMUSIŁO wbrew ich
> uzewnętrznianym oporom

Mnie państwo zmusiło do edukacji. Zdajesz sobie sprawę ile w skali
świata bądź lepiej wszechswiata istnieje przypadkow udławienia gumką? I
to wbrew uzewnetrznianym oporom rodziców którzy widzieli dziecko w
karierze kopania rowów.

> do jego zaszczepienia => stosowanie przymusu bardzo
> znacząco większego niż _łatwa do uzasadnienia_ *epidemiologiczna* konieczność

Zmuszanie do używania w szkole śmiertelnie niebezpiecznego długopisu też
jest niehumanitarne, wymaga uzasadnienia dlaczego niby jest lepszy niż
gliniana tabliczka do zwykłego pisania. Nie znam takiego łatwego
uzasadnienia.

> IMHO na długą metę się nie opłaci przy _obecnym_ zagrożeniu epidemiologicznym.
> W końcu kiedyś (w perspektywie kilkudziesięciu lat) trafi się nawet
> "wadliwa" *seria* szczepionek.

Podobnie jak wadliwa seria długopisów wybije komuś oko wyskakująca
sprężynką. Zrobmy coś z tym póki nie jest za późno! Zakazać używania
długopisów. Mam duże zasoby gliny i patyków! A wybicie oka patykiem jest
zdecydowanie bardziej naturalnym i ekologicznym sposobem straty gałki.

> A takiego przypadku lobbystom producenta szczepionek i producentowi *złośliwie*
> życzę [choć nie (w) Polsce], niech potem firmę ciągają DŁUGO po federalnych
> sądach USA za skutki i działań/lobbingu jak tego od MH17 zaczęli tam ciągać :-)

Słusznie. Producenci długopisów w nastepnej kolejności, aż zniesiemy
obowiązkowe męczarnie w szkołach i nareszcie USA staną się ostoją
konserwatynej głupoty inteligentnego projektu z duża ilością mydła
(równiez do lewatywy bo ona pomaga przy ospie a przynajmniej nie szkodzi
- opnia znajomego antyszczepionkowca).