eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPodwyższenia alimentów › Re: Podwyższenia alimentów
  • Data: 2002-02-07 08:25:55
    Temat: Re: Podwyższenia alimentów
    Od: "Kaja" <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "WB" <w...@i...pl> napisał w wiadomości
    news:a3tauq$2j8$1@news.tpi.pl...
    > > Dziekuje Kaju za prawdziwe slowa
    >
    > Racja, czekałem na post z tej strony, która niestety nie może zabrać głosu
    w
    > momencie kiedy rodzice walczą między sobą, a która jest najbardziej
    istotna.
    > Jak zauważono już wcześniej każdy przypadek jest indywidualny i nie da się
    > ująć ich wszystkich w jakiś schemat. Każdy z nas ma jakieś żale do swoich
    > ex - inaczej nie byłoby sprawy z rozstaniem, ale najbardziej dostaje po
    > psychice dziecko i w tym całym zamieszaniu najczęściej zapominamy o jego
    > potrzebie podstawowego bezpieczeństwa.
    >
    > Czuję wewnętrzną potrzebę obrony swojej strony - ale to nie jest grupa
    > ...własne-żale... Myślę, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek i dojżałość
    > osób, które zdecydowały się na własnego potomka. Jak wynika z powyższych
    > postów wielu znas mimo swoich lat nie dorosło do roli rodzica i nie
    pamięta
    > własnego dzieciństwa. Sam wychowywałem się w niepełnej rodzinie, ale
    > podziwiam swoich rodziców za to, że potrafili w dużym stopniu uchronić
    mnie
    > od stresu związanego z ich rozejściem. Moja Matka nigdy nie powiedziała
    > złego słowa na Ojca, a i On podobnie - zawsze uczył mnie szacunku do
    Matki,
    > choć widywałem się z nim żadko. Żeniąc się obiecałem sobie, że nigdy nie
    > dopuszczę do tego, by moje dziecko zapytało się kiedyś - tato a gdzie ty
    > byłeś wtedy?... - niestety o ironio może prawem karmy lub też czegoś
    takiego
    > moje dziecko przeżywa to samo co ja kiedyś, a ja nie mam możliwości
    zmienić
    > tej sytuacji - nad czym wielce boleję.
    >
    > Pozdrawiam WB
    >
    Zastanawialam sie nad tym wszystkim i najwiekszym dla mnie koszmarem byly
    zawsze sprawy sadowe. Mama juz dwa tygodnie przed byla mocno zdenerowowana i
    wypominala nam "wspanialego" tatusia, a jeszcze miesiac po chodzila
    podminowana i plakala po kontach. Zawsze mialam zal do obojga, ze sie
    wzajemnie obwiniali przy nas, a przeciez to nie nasza (moja i brata) wina,
    ze sie rozeszli i nie my sobie wybieralismy rodzicow. Bardzo kocham moja
    mame za to, ze udalo jej sie dac sobie z nami rade mimo ze byla sama. A
    ojciec, no coz zawsze mowi, ze swoje dzieci taktuje tak samo, ale wiem ze
    nie ma prawa tak mowic, bo swoja druga corke (z drugiego malzenstwa)
    wychowuje, a nas nie. Mala zawsze ma wakacje, mieszka w duzym pieknym domu i
    nie wie co to znaczy nie miec pieniedzy. Nam nawet tego nawet nie probowal
    tego wynagrodzic, a teraz wymaga zebym przyjezdzala na wigilie i mowila do
    niego tatus...

    Agnieszka


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1