W dniu 07.02.2025 o 12:12, Marcin Debowski pisze:
> Wystawia się dokument do podpisania i idzie wezwanie na konkretnego
> maila. Oczywiście nikt nie stoi nad tym co kliknie na linka, który
> przyszedł na mejla w wezwaniu, więc jak mamy otwartego klienta mejla i
> poszliśmy za potrzebą to teściowa może się wślizgnąć i podpisać za nas.
> Z tym, że jest to przypadłość chyba wszystkich podobnych procedur za
> wyjątkiem tych co autoryzują biometrycznie.

Te rozwiązania mają jeszcze inną przypadłość - nawet, jeśli są
biometryczne. Piszesz dokument, wystawiasz go do podpisu i po otrzymaniu
linka klikasz podpisując go. Mało kto czyta podpisywany dokument. Jeśli
masz - przykładowo - wirusa podmieniającego numer rachunku bankowego na
numer oszusta, możesz wysłać popisaną fakturę z numerem oszusta.

Dlatego za bezpieczniejsze uważam klucze publiczne / prywatne popisujące
emaila. Jeśli już koniecznie musimy coś jako załącznik wysyłać, to
obrazek, a nie tekst albo pdf z warstwą tekstową, bowiem utrudnia to
wykrycie przez wirus i podmienienie treści.
--
(~) Robert Tomasik