Mon, 02 Oct 2006 22:05:47 +0200, na pl.soc.prawo, Hikikomori San
napisał(a):

> A to już zależy... Bo moge wystawic fotki na moja www, opisa ze sa moje
> i zabronic publikacji bez mojej pisemnej zgody. innymi slowy pozwalam,
> zeby sobie ktos poogladal fotki, ale nie pozwalam umieszczac ich
> (publikowac) gdziekolwiek...

OK. Dobrze, możemy sobie wymyślać co nam się podoba, ale w świetle
poruszonego wątku i przykładu policjanta, czy też autora wykonującego
fotki, opatrzone prawem autorskim, późniejsze ich "puszczenie w świat" i
ściganie ich z mocy prawa ma się w rzeczywistości nijak prawda ? :)))

Tutaj możnaby użyć innego przykładu prowokacji.
Policjant udostępnia np. znany film. Zapisuje logi, sprawdza IP dokonuje
ustalenia właścicela. Czy może w świetle swoich uprawnień do zdobywania
dowodów z sprawie na wszystkie możliwe i dopuszczalne sposoby tak
postępować ?

Warto wspomnieć o RIAA (Recording Industry Association of America).
Istnieją (bądź istniały serwery), które służą za przynęty.
Klienci pobierający utwory są/byli hurtowo wyłapywani i w USA takie
praktyki są jak najbardziej dozwolone o czym już niejednokrotnie
słyszeliśmy w mediach. Jednak chyba to zależy od radykalnie bardziej
rygorystycznej ochronie praw autorskich, które w Stanach są niemalże
świętością.

===Tomy===
--
Software is like sex:
it's better, when it's free!