eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKananaryRe: Kananary
  • Data: 2010-01-28 12:31:42
    Temat: Re: Kananary
    Od: "Piotr [trzykoty]" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Gruby Jendrek" <s...@p...onet.pl> napisał
    > A jednak witam ponownie - no to co z ta obroną konieczną? ;)

    NSA dotyczy regulaminu, a nie sytuacji. NSA rozstrzyga w zakresie ważności
    aktu normatywnego wydanego przez jakiś organ, a nie sytuacji.
    Oczywistym jest, że skoro ustawa nie dała wprost prawa do zatrzymywania
    osób, to żaden regulamin nie może tego rozszerzać. I jako dokument jesto on
    w tym zakresie nieważny. Tylko tyle.

    Kontroler nie ma prawa pozbawiać wolności.
    Pozbawienie wolności to przestępstwo.
    Nie stanowi przestępstwa czyn o znikomej szkodliwości społecznej.
    Czy społecznie szkodliwe jest delikatne ujęcie gamonia, który robi w balona
    przedsiębiorstwa, a przede wszystkim społeczeństwo korzystjące z komunikacji
    publicznej i jeszcze agresją chce domagać się swobody i niezapłacenia...?
    Tak będzie bronił kontrolera jego adwokat.

    Może złożyć powództwo za stracony czas pozbawienia wolności? Proszę bardzo.
    Zgodnie z prawem i regułami społecznymi za przejazd się płaci, a jak się nie
    zapłaci to się ponosi opłatę dodatkową, i wykonuje uprawnione polecenia
    kontrolera (dokumenty itp).
    No dobrze, ale kontroler nie miał prawa blokować oddalenie się, ma prawo
    przemieszczania się, a nie wymuszonej rozmowy z kontrolerem i czekania na
    Policję. Ok. Będzie powództwo. Będzie odpowiedź:
    Art. 5 KC "Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze
    społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia
    społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane
    za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony." Kontroler ma prawo zwrócić
    się do Policji o ustalenie danych pasażera, więc sytuacja nie jest zamachem
    na wolność pasażera.

    A tak w ogóle to jakaś dyskusja typowo akademicka. W prawdziwych sytuacjach
    na 90% życie potoczy się inaczej: któraś ze stron albo spasuje albo postawi
    na swoim za wszelką cenę. Wtedy dojdzie do pyskówki czy przemocy. I sąd
    będzie rozstrzygał zupełnie inne kwestie i inne będą zarzuty... Może nawet
    problemu bezprawności ujęcie nie dojrzy...

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1