eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoDrugie imię › Re: Drugie imię
  • Data: 2011-07-26 08:04:32
    Temat: Re: Drugie imię
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Tue, 26 Jul 2011, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > Sęk w tym, że wjeżdżając na ten pas ruchu masz znak USTĄP.

    Dobra, odkładam sobie na inną okazję :), być może przypadek
    jest ciekawszy niż mi się wydaje. Masz jakiś link na okazję
    ukarania tego jadącego swoim pasem?

    [...]
    >> Trudna sprawa, ale pasuje.
    >> Tak, był już na pasie, nic nie poradzisz.
    >
    > Sęk w tym, że nie miał się tam prawa znaleźć

    Nie tak.
    Skoro tam się znalazł, a to ja zmieniając pas mam obowiązek
    niezajechania drogi, to mam niezajeżdżać.
    A nie dedukować "przecież tam nikogo być nie mogło".
    Kwestia czasu i "odległości prawnej" zdarzeń jest drugorzędna,
    rozważ sobie co by było jakby złodziej miał prawo argumentować
    "no właściciel mieszkania nie miał prawa mnie złapać, bo
    jeszcze przez 5 minut powinien jechać z pracy jeśliby nie
    przekroczył prędkości, więc proszę mnie wypuścić" :>

    Tak, złamał prawo.
    Ale ma takie samo prawo do "zaufania", że to jadący przepisowo
    będzie nadal jechał przepisowo. Ba, *większe*, niż że łamiący
    jakiś przepis nie złamie innego...

    > i robiąc Skok Na Linię
    > patrząc na to po ludzku, jest winny jak sto diabłów.

    Pytaniem jest *czego* jest winien.
    Oczywiście, "winien" jest tego że przymusza jadącego grzecznie
    swoim pasem do niewłączenia się płynnie do ruchu, ale za to
    nie ma kary.
    Kara dotyczy ew. naruszenia przyczyny powodowania utrudnienia
    (znaczy przejechania owej ciągłej), ale tu jest problem
    z egzekwowalnością (chyba że film w roli donosu).
    Karą NIE JEST odpowiedzialność za ewentualną kolizję powstałą
    PÓŹNIEJ wskutek swoistej "egzekucji" swoich planów przez
    jadącego prawidłowo.

    >> Nie, artykuł o ograniczeniu "mówi", że jak ma Ci ustąpić
    >> pierwszeństwa, to możesz uwierzyć że Ci go ustąpi.
    >> TOBIE.
    >
    > To masz inne PoRD. W moim jest inaczej i jest mowa ogólnie
    > o przestrzeganiu prawa. Dowolnego,

    Owszem.

    > a nie akurat o ustępowaniu.

    Zgoda.

    >> Odwróć sytuację.
    >> Gość *wie*, że masz mu ustąpić pierwszeństwa.
    >> Więc na tej samej zasadzie, na której Ty uważasz że możesz
    >> mieć w wiadomym miejscu :P swój obowiązek ustąpienia,
    >> uważa że ma swoj obowiązek nieprzejeżdżania linii.
    >
    > No to dość chore założenie. ,,Wiem, że inny będzie przestrzegał prawa,
    > więc ja mogę je złamać''.

    Ale właśnie TAKIE COŚ proponują wszyscy, którzy argumentują "przecież
    on ma stać/nie może jechać, więc ja mogę jechać"!

    Skoro jakiś przepis MI nakazuje że MAM USTĄPIĆ, to NIE MOGĘ JECHAĆ
    przed tym komu mam ustąpić.
    Chyba, że on <baczność> STOI <spocznij>.
    Stoi, a nie "ma stać"!

    > To, że mam obowiązek przestrzegać prawa jest przecie nadrzędne.

    Właśnie.
    Nie mogę więc przypisywać sobie wobec konkretnego uczestnika ruchu
    prawa, którego NIE MAM.

    >> Dlaczego to on ma być "stratny" na tym, skoro MA PRAWO
    >> UFAĆ, że Ty masz obowiązek ustąpić?
    >
    > Owszem, póki sam przestrzega prawa.

    Nie, przepis NIE ZAWIERA takiego warunku.
    Możesz przyjąć że w zakresie pojedynczej "jazdy" (od momentu
    ruszenia) jakieś 99,97%++ uczestników już naruszyło prawo
    (a to najechali na ciągłą, a to spóźnili się z migaczem)
    więc niemal nikt nie miałby prawa do "zaufania" :>

    >> A dowód (osobisty) służy jedynie do rozpoznania osoby, nie jako
    >> "dowód w sprawie zamieszkania".
    >
    > No to po co w nim tenże adres?

    W innych celach.
    Do wykorzystania wtedy, kiedy przepis nakazuje przedstawienie
    dokumentu potwierdzającego zameldowanie.
    Chyba nie sugerujesz, że DO wydaje się TYLKO po to, aby za
    pomocą tego dokumentu odbierać listy na poczcie?
    Tristan, naprawdę musisz zadawać tak naiwne pytania?

    >>> Nie może stosować właśnie takiego ,,ograniczonego zaufania'',
    >> Jakiego znowu "ograniczonego zaufania"??
    >
    > Tak nazywa się ta zasada z PoRD, którą sobie równolegle rozważamy.

    I widzisz tę zasadę zapisaną w prawie pocztowym?
    W którym artykule?

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1