eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoDluuuugie, ale ciekaweRe: Dluuuugie, ale ciekawe
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: witek <w...@g...pl.invalid>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Date: Mon, 24 Sep 2007 16:11:57 -0500
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 187
    Message-ID: <fd9970$fo0$4@inews.gazeta.pl>
    References: <fd92bs$21c$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: adsl-70-253-161-74.dsl.stlsmo.swbell.net
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1190668320 16128 70.253.161.74 (24 Sep 2007 21:12:00 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Mon, 24 Sep 2007 21:12:00 +0000 (UTC)
    X-User: witek7205
    In-Reply-To: <fd92bs$21c$1@inews.gazeta.pl>
    User-Agent: Thunderbird 2.0.0.6 (Windows/20070728)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:487784
    [ ukryj nagłówki ]

    Pawel from O. wrote:
    >
    > 1. Dowiaduję się przy okazji wymiany dowodu osobistego, że
    > jestem wymeldowany decyzją administracyjną ( Prezydenta Miasta )
    > z miejsca stałego zameldowania. ( Wielkie zdziwienie z mojej strony )

    Słusznie, Nie mieszkasz, to sam powinieneś się wymeldować.
    Skoro tego nie zrobiłeś zrobiła to żona.
    jak zaczniesz znowu mieszkać, będziesz się mógł zameldować.

    >
    > 5.Postanawiam wyegzekwować swoje prawo, jadę do miasta gdzie mam mieszkanie
    > rozmawiam z dzielnicowym... Ich, tzn b. żony i jej gacha akurat nie ma,
    > ale dzielnicowy mi mówi, że mogę śmiało wchodzić a jak mnie nie będą chcieli
    > wpuścić, to mam dzwonić na 997 albo 112.

    dzielnicowy nie za bardzo wie co mówi, ale o tym dalej.



    >
    > 6. Biorę kolegę jako świadka, kilka ciuchów w rękę i wchodzę na tzw. "żywca".
    > Drzwi nie są zamknięte, robię trzy-cztery kroki w głąb mieszkania i zostaję
    > wypchnięty przez byłą i jej faceta... Za specjalnie nie oponuję i
    > dzwonię na 112

    No i będziesz miał sprawę za naruszenie miru domowego.


    >
    > 7. Przyjeżdza patrol, ogladają moją umowę, czytają ustawę ( potem powiedzieli,
    > że nie wiedzą, czy sam tego nie napisałem ), wchodzą do mieszkania, tam była
    > pokazuje im pismo o moim wymeldowaniu i stóże prawa stwierdzają że, "pan nie
    > ma tu meldunku", "ta pani sobie nie życzy, żeby pan wchodził" itp...


    Po pierwsze meldunek nie świadczy o tym czy ktoś mieszka czy nie.
    To że nie masz meldunku nie oznacza, że nie masz prawa tam przebywać, to
    że masz meldunke nie oznacza, że masz prawo tam przebywać.
    Generalnie patrol powinien zrobić notatkę i zostawić was tak jak was
    zastał. Nie im rozstrzygać kto ma do czego prawo.



    >
    > 8. Odpuszczam...W następnym dniu trochę zdezorientowany, szukam pomocy. Idę
    > do urzędu miasta, rozmawiam m.in z kierownikiem działu ewidencji, który
    > stwierdza: "kuriozalna sytuacja", "jeszcze takiej sytuacji nie mieliśmy"
    > itp... Mówią, że od razu mnie zameldują, jak tylko zacznę mieszkać (Musi
    > przyjść wizytator - Paranoja) i że mam pelne prawo, żeby tam mieszkać.
    > Radzą, żebym wziął adwokata i załozył sprawę, a wtedy do mojego mieszkania
    > wprowadzi mnie komornik.
    > W międzyczasie piszę skargę do komendanta na działanie jego "żołnierzy"

    A na co. Przecież oni nie mieli prawa cię wprowadzić do domu, więc na co
    chcesz się skarżyć.




    >
    > 9.Trochę załamany ( koszty, czas, dojazdy ) wchodzę do pierwszej napotkanej
    > kancelarii adwokackiej przy Sądzie... Sędziwy ( i uczciwy ! ) adwokat po
    > wysluchaniu mnie mówi: "Co się pan będzie wykosztowywał...To jest sprawa
    > dla prokuratora, oni zmusili pana do okreslonego zachowania. Proszę wszystko
    > opisać i zanieść to do prokuratury". ( Obiecałem mu się odwdzięczyć za jego
    > poradę w przyszłości )


    A niby do czego cię zmusili?

    >
    > 10.Trzy godziny w Internecie i złożone w następnym dniu zawiadomienie o
    > popełnienu przestępstwa i wniosek o ściganie.
    >
    > 11. Po trzech tygodniach telefon: Policja, wydział dochdzeniowy, zaproszenie
    > na zeznania. Przyjeżdżam, wyjaśniam półtorej godziny i podpisuję papiery
    > jako pokrzywdzony.( Art 191 par. 1 )
    >
    > 12. Dzisiaj dostałem odpowiedź na skargę od Komendanta (duże miasto powiatowe
    > - dawiej wojewódzkie )... Co ciekawsze fragmenty:
    > "...z ustaleń wynika, iż.... czynności miały charakter działań, zmierzających
    > do zapewnienia bezpieczeństwa i porządku w miejscu interwencji oraz
    > przeciwdziałania ewentualnym zagrożeniom życia i zdrowia stron konfliktu"...
    > "Rozstrzygnięcie tej kwestii nie należy do kompetencji policji. Ponadto
    > informuję, iż funkcjonariusze policji wykonują czynności pomocy lub asysty
    > wyłącznie organom określonym ustawowo.... komornikowi... oraz pracownikowi
    > organu podatkowego .
    > Policjanci nie posiadają uprawnień do udzielania pomocy, lub asysty
    > przy wejściu czy wprowadzeniu osób fizycznych do lokali mieszkalnych."


    Słuszna odpowiedź.


    >
    > Tak jest dzisiaj...Byłoby śmieszne, gdyby nie chodziło o moje żywotne interesy.
    > Dostałem już wezwanie, do wyjaśnienia kwestii związanych z prowadzoną
    > działalnością gospodarczą ( pewnie jako bezdomny nie będę mógł być
    biznesmenem...(?)).
    > Mój plan na najbliższy tydzien:
    >
    > a. Spokojnie poczekać na decyzję z prokuratury ( w tym tygodniu mija termin...
    Śledczy
    > mnie zapewnił, że prokurator podejmie decyzję odnośnie śledztwa i ew. aktu
    oskarżenia.
    > ( A jak umorzy postępowanie ? )

    Umorzy.

    >
    > b. Dzwonić do dzielnicowego, prewencji i gdzie się da, żeby uchronili mnie od
    > przestępców.
    >
    > b. Dogadać się z agencją ochrony w sprawie asysty i zapewnienia bezpieczeństwa,
    > przy wejściu do mieszkania. ( Mam pewien zaprzyjaźniony kontakt )

    Razem będziecie mieli sprawę, a oni jeszcze stracas licencję za czynną
    napaść.

    >
    > c. Wejść z ochroniarzami i czekać na przybycie stróżów prawa. Może być ciekawie,
    > jak mnie zamnkną za najazd mojego mieszkania :-) ( Kosztowne, ale ktoś myślę za
    > to kiedyś zapłaci)

    zamknąć cię nie zamkną, ale jak wyżej będziesz odpowiadał karnie za
    wejście do czyjegoś mieszkania.

    >
    > d. Z ochroniarzami zameldować się " na siłe" ( wszyscy w wydziale ewidencyjnym
    > są po mojej stronie. Mam zapewnienie, że wizytator przyjdzie "na telefon" w
    > ciągu jednego dnia.
    >
    > e. Wywalczyć jakieś odszkodowanie. Czy to od b. żony ( jest typem ciągle biednego
    > pasozyta ), czy też od policji, czy też ze Strassburga ( czytałem Europejską
    > Konwencję..." i myślę, że mam duże szanse...
    >
    > Kończąc... Chcę mieć "meldunek" i chcę t zrobić najmniejszym kosztem i chodzi tu
    > nie tylko o pieniądze. Mam dwóch synów w wieku 15 i 13 lat, którzy mieszkają z byłą
    i
    > którzy byli świadkami, jak zaostałem wypchnięty ze swojego mieszkania przez
    jakiegoś
    > gacha ( co ciekawe, on nie jest tam zameldowany i nie ma żadnych praw, a patrol go
    > nawet nie wylegitymował ). Sprecyzuję...


    Nie możesz miec meldunku jak nie mieszkasz.
    Albo chcesz tam mieszkać i wówczas się zameldujesz, albo nie mieszkasz
    tam i wywczas sam masz się wymeldować. Za nie zrobienie tego, możesz
    jeszcze zarobić grzywnę do 3000 zł.




    >
    > W miedzyczasie zrobiłem kilka kroków... M.in. złozyłem pozew do Cywilnego o
    ustalenie
    > zasad korzystania z mieszkania... Nie wyobrażam sobie, bym mógł zostać bezdomnym,
    ale
    > tak naprawdę ta sytuacja mnie trochę irytuje... Będę wdzięczy za wszelkie wskazówki
    i
    > porady...Być może znajdę też kogoś, kto za 25% zajmie się wywalczeniem jakiegoś
    > godziwego odszkodowania :-)
    >
    No i nareszcie zrobiłeś coś rozsądnego.

    Teraz tak.
    Umowa, którą masz daje ci prawo do zamieszkania tam. Skoro się
    wyprowadziłeś, to sam miałeś się obowiązek wymeldować, a jak tego nie
    zrobiłeś, to słusznie, że wymeldowała cię żona.

    W tej chwili tam nie mieszkasz, więc nie masz prawa tam wejść i nawet
    wstawienie nogi w drzwi może się dla ciebie skończyć wyrokiem za
    naruszenie miru domowego.

    Co do policjantów zachowali się niechcący poprawnie, bo nie mieli prawa
    naruszać tego co zastali z tym, że nie bardzo wiedzieli na podstawie
    jakich przepisów działają, więc wszelkie boje co do policjantów są
    skazane na przegraną, zreszta odpowiedź komendanta jest całkiem sensowna.

    To co możesz zrobi i już zrobiłeś zreszta sensownie, to sprawa w sądzie
    cywilnym z wnioskiem o wprowadzenie w posiadanie i z wyrokime do komornika.
    Tylko komornik ma prawo wejść do mieszkania na siłę i cię tam
    wprowadzić. Dobrze jest mieć wówczas przy sobie policjantów z lokalnego
    posterunku. Komornik sobie ich może zaprosić i pewnie tak zrobi. Zeby
    wiedzieli co się dzieje. Wówczas jak na nastepny dzień do domu cię nie
    wpuszczą, to policja będzie ci w stanie pomoć. I pamiętaj, żeby wyroku
    nie trzymać w tym domu, bo jak nie wejdziesz to go stracisz.

    Weź sobie adwokata, tylko jakiegoś porządnego a nie starego dziadka.

    Przy okazji sprawy kosztty, które poniosłeć możesz dorzucić do pozwu.
    To tak bardzo bardzo z grubsza.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1