Jotte wrote:
> W wiadomości news:gdl816$m58$1@inews.gazeta.pl KonKomp
> <k...@k...pl> pisze:
>
>>> Nic z tego. Ona nie ma prawa do urlopu zdrowotnego.
>> Hmm... jak to nie ma chorobowego? Przecież ma umowę o pracę,
>> pracodawca opłaca ZUS (w tym chorobowe), to jak - nie może zachorować?
> Kurdę, pisz jak człowiek - użyłeś dziwacznego określenia urlop
> chorobowy. Takiego czegoś nie ma, ale że o nauczycielce mowa to to się
> nazywa urlop dla poratowania zdrowia i ona w opisanej sytuacji nie ma do
> niego prawa.
> Jeśli chodziło ci o zwyczajne zwolnienie lekarskie ZUS-ZLA (dawne L-4)
> to pisz normalnie - zwolnienie, a nie urlop.
> Pomysł wydaje mi się cwany, ale nie umiem odpowiedzieć rzetelnie w
> kwestii skuteczności.
> Generalnie jest tak, że jeśli pracownica doznała porodu podczas
> istnienia stosunku pracy to należą się jej świadczenia jak każdej
> "normalnej" pracownicy. A skoro podczas usprawiedliwionej nieobecności
> pracownika w pracy nie można jej wypowiedzieć stosunku pracy ani go
> rozwiązać (poza wymienionymi w prawie wyjątkami) to poród nastąpi u
> pracownicy pozostającej w stosunku pracy i tym samym nabywającej te
> uprawnienia.
> Tak wskazywałaby logika, ale nic sobie za to uciąć nie dam. ;)

Ok, wielkie dzięki. Ja tam się nie znam jak to się fachowo nazywa, także
pisałem jak myślałem że się to nazywa ;-) Ale rzeczywiście chodziło mi o
zwykłe L-4.

Dzięki jeszcze raz za wszystkie odpowiedzi. Na jaki ares piwko przysłać?
;-)

Pozdrawiam
Konki