eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy można być ukaranym za działanie w granicach prawa?Re: Czy można być ukaranym za działanie w granicach prawa?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.pionier.net.pl!goblin2!goblin1
    !goblin.stu.neva.ru!newsfeed.neostrada.pl!unt-exc-01.news.neostrada.pl!unt-spo-
    a-02.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl.POSTED!not-for-mail
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Date: Fri, 7 Nov 2014 11:07:17 +0100
    From: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
    Subject: Re: Czy można być ukaranym za działanie w granicach prawa?
    In-Reply-To: <d...@g...com>
    Message-ID: <Pine.WNT.4.64.1411071030480.3988@quad>
    References: <d...@g...com>
    X-X-Sender: moj@quad
    MIME-Version: 1.0
    Content-Type: TEXT/PLAIN; charset=ISO-8859-2; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8BIT
    User-Agent: Hamster/2.1.0.11
    Lines: 117
    Organization: Telekomunikacja Polska
    NNTP-Posting-Host: 83.15.167.123
    X-Trace: 1415357837 unt-rea-a-02.news.neostrada.pl 11130 83.15.167.123:62832
    X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:742512
    [ ukryj nagłówki ]

    On Thu, 6 Nov 2014, Piotrek wrote:

    > Pytanie jest dość ogólne, ale jak to właściwie jest?
    > Czy można zostać skazanym za korzystanie z luk/kruczków
    > prawnych jeśli samo prawo zostawia otwartą furtkę do takich,
    > a nie innych nadużyć? Raz czy dwa obiło mi się o uszy,
    > że karalne są np. świadome działania zmierzające do zaniżenia
    > należności podatkowych, nawet jeśli mieszczą się one jeszcze
    > w granicach prawa.

    Kiedy z tym "mieszczeniem się" różnie bywa.
    Mocne przekonanie o "mieszczeniu" może się zachwiać po przyjrzeniu
    się przepisowi.
    Idzie o to, że opodatkowanie jest "niesprawiedliwe", mam na
    myśli fakt, że różne czynności dają różny skutek, zaś prawo
    nie przewiduje (najczęściej) odrębnego uwarunkowania dla każdej
    możliwej "niesprawiedliwosci" jeśli zostanie uczyniona jako
    kolejna czynność.
    Może "sprawiedliwość" nie jest najlepszym określeniem,
    bo w sumie najczęstszą przyczyną dla różnych "obejść" są
    *wyjątki* w zasadach opodatkowania.

    Może na przykładzie - klasyka, czyli darowizna.
    Podatek ten NIE JEST "sprawiedliwy" - zwolnienie, które
    przysługuje względem mnajbliższych, nie przenosi się dalej.
    Możliwy jest więc układ, w którym osoba A może bez podatku
    coś darować osobie B. Osoba B może bez podatku darować
    osobie C.
    Jakby podatek był skonstruowany tak, że darowizna jest
    opodatkowana (zawsze!) tym niżej, im bliższe są związki
    rodzinne, ale nigdy suma podatków od "operacji przejściowej"
    nie jest niższa niż bezpośredni podatek, prolemu by nie było.

    Podatnicy więc kombinują - "to ja daruję z użyciem
    pośrednika", takiego, który przez związki rodzinne jest
    zwolniony.
    Ale... ale darowizna jest warunowana *CELEM*!
    Jeśli więc A daje coś B *po to*, aby B mógł podarować
    C, to taka operacja najzwyczajniej w świecie *nie jest
    darowizną*!
    No i tu zaczyna się cyrk... bo spora część zainteresowanych
    tego nie rozumie. A z dowodami z obu stron kruchu (ze
    strony skarbówki też), no i sąd "kierując się doświadczeniem
    życiowym..." :>

    Drugi przykład to opodatkowaniu zysku z firmy będącej osobą
    prawną - w tym roku trafił się ktoś, kto w zakresie "optymalizacji
    podatkowej" nijak nie rozumiał, że wypłacenie sobie przez
    właściciela udziałów lub akcji *tych samych pieniędzy*,
    ale z zysku *albo* z zapłaty za czynności dla firmy, to
    dwie *różne* czynności.
    I nie ma podstaw do uznawania, że te czynności są "wymienne".
    No i problem przenosi się na spór o dowody.

    Tak, zgoda - problemem pierwotnym jest fakt różnej skali
    opodatkowania. Dlatego liniowy, bezwyjątkowy podatek (oprócz
    wersji pogłównej oczywiscie :>) jest jedynym mało podatnym
    na kombinacje rozwiązaniem.

    > Na szybko przychodzą mi do głowy
    > dwa przykłady:
    >
    > 1) jak to było z głośną swego czasu aferą Art-B?
    > Faktycznie doszło tam do złamania prawa
    > czy może banki zostały legalnie zrobione w bambuko?

    No, jak bank oskubuje klienta "5% odsetek" nie wspominając
    o dodatkowej prowizji to wszystko OK, a jak klient chce
    odsetek które SAM BANK proponował to "bambuko" ;>
    Największa zaś "zasługa" ma źródło w inflacji - kraj
    *miał* system wartości ekonomicznych postawiony na głowie
    (kup dziś za równowartość samochodu kategorii "mały fiat"
    kombajn zbożowy, to się wyjaśni co mam na myśli :)),
    ale "kradzież wartości" pieniądza poprzez inflację dawała
    właśnie pole dla takich wtórnych manipulacji.
    Przy odsetkach 2,5% rocznie nikt by pewnie oscylatora
    nie próbował, chyba żeby dziś, "komputerowo" :)

    > Jeśli to drugie, to jakim prawem ścigało się
    > pomysłodawców "oscylatora ekonomicznego" i z jakiej
    > racji w ogóle używa się terminu "afera" w odniesieniu
    > do całej sprawy?

    W 100% zgoda.
    Bo jak kogoś chcieli ścigać za łapówki, to było pisać że
    chodzi o *łapówki*, a nie odsetki brane kilkanaście razy.
    Bo fakt, że banki tak bardzo sprawnie zawsze miały gotówkę
    na podorędziu, w milionowych kwotach, jest z lekka zastanawiający,
    to prawda :>

    > 2) w pewnym momencie na krótko aresztowano słynnego kilka lat temu
    > "króla dopalaczy".

    Przejrzyj archiwa.
    Tak właśnie (i podobnie - jeśli *rzeczywiście* były podstawy
    do kontroli skarbowej, to trzeba było *o tym* pisać, zaś
    jeśli sam premier prezentował publicznie stanowisko że
    "wszelkimi środkami zapobiega" legalnej działalności, to
    IMVHO ZA TO powinien stanąć przed Trybunałem Stanu)

    > Na jakiej podstawie to zrobiono

    Jakiś czas później na marginesach prasy były wzmianki, jakoby
    w podatkach również wykryto jakieś manipulacje.
    Ale czy to prawda - nie wiem.
    Bo że druga strona medalu jest taka, iż przy polskich przepisach
    jak kontrola bardzo chce "coś" znaleźć to *COŚ* znajdzie jest
    wiadomo dość powszechnie.

    > opłaca prawników, którzy na bieżąco dają mu cynk jak ma zmieniać skład
    > chemiczny swoich specyfików, żeby handel nimi był cały czas legalny?

    To kwestia osobnego sporu - "zakazanie wszystkiego" prowadzi właśnie
    w tę stronę, że ludzie trują się coraz bardziej szkodliwymi substancjami.
    Myślisz że 50 lat temu ktoś by te "dopalacze" kupował?

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1