W miejscach publicznych pies ma mieć kaganiec i być na smyczy. Nie ma innej
opcji.
Co do stanu majątkowego to przesadzasz, bo na pewno pytali czy pracujesz czy
się uczysz a nie ile masz w banku, czy aby masz jakieś dzieła sztuki,
papiery wartościowe, jakie duże mieszkanie lub autko.
Jeśli chodzi o wylegitymowanie się to na pewno się przedstawili a ty
spanikowałeś a skoro nie prosiłeś ich o okazanie się legitymacją służbową to
sami od siebie nie musieli jej okazywać.
Z tym szarpaniem też przesadzasz, bo chciałeś przyświrować jarząbka zamiast
rozegrać to taktycznie, zapiąć psa na smycz i poprosić o pouczenie i
wysłuchać go.

I dobrze zrobili moim zdaniem. A nie masz mandatu to się ciesz, no chyba, że
zrobią jeszcze użytek z tych danych. Się okaże...

>Dla mnie to są łobuzy i wyrwigrosze.
Dla mnie łobuzy (baaardzo delikatnie ujęte) to właściciele psów co nie
zbierają kupy po swoim pupilu?

P.