Krzysztof 'kw1618' z Warszawy [###k...@g...pl.###] napisał:

> Generalnie jak każdy strażnik PSR może zastosować środki przymusu
> bezpośredniego w obronie własnego zycia i zdrowia, tak więc jeśli wg
jego
> oceny pies stwarzał zagrożenie - mógł go zastrzelić, chociaż raczej
> powinien najpierw próbować użyć miotacza gazu, czy pałki itp.

Aleś użycie ŚPB można rozważać tylko i wyłącznie w odniesieniu do
człowieka. Zastrzelenie atakującego strażnika psa, to ewentualnie stan
wyższej konieczności, a nie ŚPB.

> Z kodeksu wykroczeń:
> Art. 77.
> Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy
> trzymaniu zwierzęcia,
> podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.
> brak kagańca czy smyczy u psa jak najbardziej kwalifikuje się do
zwykłych
> środków ostrożności,


Bez wątpienia doszło do popełnienia wykroczenia przez pytającego. A
więc strażnik miał prawo dokonać legitymowania, a w razie konieczności
(odmowy okazania dokumentów) zatrzymać i oddać w ręce Policji. Mógł
również sporządzić wniosek o ukaranie do sądu na pytającego. Natomiast
mam wątpliwość, czy mógł ukarać mandatem. Uprawnienie to przysługuje
mu tylko i wyłącznie w odniesieniu do wykroczeń ujętych w Ustawie o
Rybactwie Śródlądowym. Nie mam pomysłu, który z zakazów wymienionych w
ustawie naruszało puszczenie luzem psa.