eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoBramki w metrze i art.54KWRe: Bramki w metrze i art.54KW
  • Data: 2006-01-07 16:56:48
    Temat: Re: Bramki w metrze i art.54KW
    Od: websafe <w...@s...over.the.rain.bow> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Nixe wrote:
    >>> Nixe wrote:
    >>> Oznaczenia "wejście" i "wyjście" w sklepach są jedynie po to, by
    >>> informować i ułatwiać ludziom życie.

    Tylko? Dlaczego tak sądzisz? Dlatego, że "tylko" to znaczy, że możesz
    się zachowywać jak u siebie w domu?

    > Potrafisz czytać ze zrozumieniem?

    Zdarza mi się.

    > Czy to, co napisałeś, w jakikolwiek sposób koliduje z tym, co napisałam ja?

    Dlaczego odgórnie zakładasz, że miało kolidować ?

    > Zwróć uwagę zwłaszcza na sformułowanie "ułatwiają ludziom życie".

    Zwróciłem. Ale Ty nie zwróciłaś uwagi na wiele kwestii
    związanych choćby z bezpieczeństwem, systemami zabezpieczeń itp.
    stosowanych w danym miejscu i jednoczesnie śmiesz twierdzić, ze
    panujące tam zasady są absurdalne.

    >> Powodów tysiące ale Ty ich nie chcesz dostrzec, bo myślisz tylko o swojej
    >> wygodzie.
    > Przykro mi, ale nadal NIC KOMPLETNIE nie rozumiesz.

    Uświadom mnie.

    >>> Dlatego kategoryczne wymaganie od kogoś, by wychodził "wyjściem",
    >>> choć w danej sytuacji z jakichś przyczyn wygodniej* jest mu wyjść
    >>> "wejściem" jest po prostu absurdem i to miałam na myśli pisząc o
    >>> wymysłach
    >>> pilnowaczy.

    Ty poważnie się dopraszasz o jakąś rozmowę ze specjalistą w tej dziedzinie,
    któremu będziesz mogła zadać pytania, dlaczego chroniarze, dlaczego trzeba
    wyjsciem a nie wejsciem. Proponuję Ci pójść do tego hipermarketu/metra
    i poprosić kogoś, nie wiem, moze sie umów na początek z ochroniarzem i on
    Ci opowie dlaczego w ich sklepie panują takie a nie inne zasady, a on Ci to
    spokojnie przy kawce wytłumaczy i naświetli pewne aspekty. Wtedy będziesz
    spokojniejsza i będzie Ci się na bank robiło tam zakupy przyjemniej, nie mówię,
    że zaraz z uśmiechem na ustach, ale zdecydowanie przyjemniej :) Potem może
    z prezesem, a jak już prezes będzie Twój, to możesz wprowadzić swoje
    zasady. Jak w serialach, niekoniecznie brazylijskich.

    >> Absurdem jest wchodzenie wyjsciem i rzucanie się, kiedy ktoś Ci zwróci
    >> uwagę.
    > A więc powtarzam - jeśli jesteś głupi i istotniejsze są dla Ciebie
    > debilne polecenia ochroniarza, to przy wyjściu bramką wejścia cofaj się
    > z powrotem tą bramką, po to, by po chwili wyjść bramką wyjścia.
    > Ja w takiej sytuacji pukam się w czoło. Możesz to nazwać warcholstwem.
    > Dla mnie to przejaw zdrowego rozsądku.

    Dla mnie istotne jest moje bezpieczeństwo, dlatego stosuję się
    do zasad panujących w takich miejscach, gdyż mam poczucie,
    że odpowiedni ludzie wzięli pieniądze (za swoją pracę) aby zadbać
    między innymi o moje bezpieczeństwo. A Ty najwidoczniej wspaniale znasz
    się na bramkach i zabezpieczeniach w hipermarketach i masz w "d...." to,
    że w sklepie panują pewne zasady bo chcesz zrobić po swojemu i koniec?

    >> Mam nadzieję, że następnym razem dostaniesz mandat i przed
    >> sądem będziesz sie tłumaczyć i nam tu opowiesz co sąd o tym myśli.
    > Czy Ty w ogóle wiesz, jakie bzdury teraz wymyślasz?
    > Tłumaczenie się przed sądem, dlaczego wyszłam bramką wejścia i nie
    > chciałam się ponownie cofnąć?
    > Ktoś musiałby być niespełna rozumu, żeby mnie pozwać o coś takiego.

    Nie ktoś Ciebie ale Ty ich - jak Ci juz nerwy w sklepie puszczą.

    >> Po to są pewne przepisy i regulacje, żeby ich przestrzegać,
    > A więc podaj mi proszę źródło tych przepisów i regulacji odnośnie
    > poruszania się po sklepie.

    Nie jestem prawnikiem. Daleko mi do tego.
    Może Cię mój akt urodzenia zadowoli? :>

    > Powodzenia życzę - zwłaszcza, że przeciętny ochroniarz i wezwany
    > kierownik sklepu NIE są w stanie takich podać.

    To wezwij kogoś wyżej, albo rób po swojemu dalej skoro uważasz,
    że Twoje myślenie jest prawidłowe. Jeśli faktycznie są w stanie
    to tolerować to Cię nie wyprwadzą siłą ze sklepu :p a jak Cię już
    siłą wyprowadzą to pewnie będą musieli Ci podać podstawę prawną
    i sami wezwą policję i wtedy nam tu napisz, bo o tym własnie jest ta grupa,
    IMHO. I lepiej pisać o konkretach. Myślę, że chętnie wszyscy się
    dowiemy jak się potoczy Twój bój o bramkę :D i zbaczymy jak to wygląda
    w praktyce. Wtedy ponarzekamy na absurdalne przepisy :)

    >>> Równie głupi jest_nakaz_wchodzenia z wózkiem/koszykiem, choć klient
    >>> zamierza kupić coś, co się do wózka/koszyka nie mieści (np.
    >>> telewizor) albo zamierza tylko sprawdzić cenę jakiegoś towaru.
    >> Zmień sklep na taki bez wózków/koszyków.
    > Sorki, ale kupuję tam, gdzie jest mi z jakichś przyczyn wygodniej.

    A NIE MÓWIŁEM :P:P:P Wygodniej! I w takim stresie jest Ci wygodniej?
    Ciężko mi to zrozumieć. Skoro Ci wygodniej, to doceń to, że wygodniej
    i pogódź się z panującymi zasadami bo przecież JEST CI WYGODNIEJ!
    A o to Ci przecież chodzi. Więc nie rozumiem, gdzie masz problem?
    Nie możesz mieć wszystkiego, wygodnych zakupów i Twoich zasad panujących
    wszędzie. Musi być równowaga, jak w naturze.

    > A to, że ktoś coś sobie wymyślił i nie potrafi tego w żaden sposób
    > uzasadnić, to naprawdę nie mój problem.
    > Powtarzam - to Twój problem, jesli ważniejsze są dla
    > Ciebie_absurdalne_nakazy, niż własna wolność. Zwłaszcza, gdy nikomu w
    > ten sposób nie szkodzisz, który to fakt staram się podkreślić po raz
    > kolejny.

    Dlaczgo mi wmawiasz, że mam problem? I skąd wiesz, że nie szkodzisz?
    To jest przecież tylko Twoje zdanie. Przytocz mi tu proszę opinię kogoś,
    kto ma doświadcznie, najlepiej kogos z danego obiektu, kto poda konkrety.
    Wtedy dopiero będziemy mogli stwierdzić, że te nakazy są "absurdalne" -
    zaglądając do ŹRÓDEŁ problemu.

    >> Odnosząc się do tego, to
    >> można pójśc dalej i powiedzieć, że absurdem jest oferowanie w sklepie
    >> towarów, które się do wózka/koszyka nie zmieszczą. Prawda? O tym
    >> pewnie jeszcze nie pomyślałaś.
    > Nie pomyślałam, bo tylko idiocie mógł przyjść do głowy taki argument.

    Poważnie? To ja powiem, że tylko idiotka mogła wymyślić, żeby z uporem
    maniaka rzucać się, o to, że nie moze wejść wyjściem. A w rzeczywistości
    to rzucasz się o to, że ktoś (gorszy) zwrócił Ci uwagę / poprosił go
    o postępowanie zgodnie z jego prośbą. Taki ochroniarz, jest pracownikiem
    tego sklepu, więc powinnaś się raczej stosować do jego zaleceń w kwestii
    poruszania się po sklepie, bo zaraz byś pewnie wyjechała, że jakby Ci kazał zdjąć
    majtki to czy też byś musiała się zastosować... Nie, wtedy nie musisz,
    chyba że Ci poda "źródło" "przepisów i regulacji odnośnie" zdejmowania majtek
    w sklepie.

    >> I to Ty decydujesz o tym czy komuś nie utrudniasz?
    > A kto? Ochroniarz?
    > Skoro sama dobrze widzę, że w danym momencie nie tamuję ruchu w bramce,
    > to chyba jasne, że go nie tamuję.

    Jedna kobieta jeszcze bramki nie zatamowała. Ale pomyśl o grupie 100 osób,
    myślacych tak jak Ty, w jednym miejscu, przy tej bramce. 50 po jednej
    stronie, 50 po drugiej. Na codzień wybierają bramkę wygodniejszą,
    a tu nagle taki przypadek, jest Was więcej. 50% z nich zrobi dokładnie to
    co robią na codzień - rzucą się na bramkę "wygodniejszą", reszta
    może zastosuje się do uregulowań odgórnych panujących w danym obiekcie.
    I teraz powiedz mi, jak nad taką "zatamowaną" bramką ma zapanować jeden
    ochroniarz? Do tego dołóż sobie jakieś losowe zdarzenie, pożar, bomba,
    terrorysta. Osoby wychodzące wiedzą o bombie i biegną w stronę tej bramki
    (WYJSCIOWEJ), jak szalone, a Ty, z grupą 49 myślących podobnie zbliżacie
    się szybko (żeby zdążyć wziąc koszyk) do tej bramki - bo jest wolna -
    i możecie przejsć "nikomu nic nie utrudniając" - i w tym momencie zostajecie
    zadeptane przez kobiety wybiegające przez tę bramkę (gdyż jest to bramka WYJSCIOWA).
    Ty zadeptana, poturbowana, z połamanymi rękami, rozdeptaną twarzą
    na tym ucierpisz, gdyż nie zastosowałaś się do ogólnych zasad.
    To skrajny przypadek. Ale pomysl sama.

    >> Przecież Tobie nie chodzi o to, że "nikomu niczego nie utrudniasz" a o
    >> Twoją wygodę!
    > Czy jedno kłóci się z drugim? Żyję i robię tak, by było mi wygodnie (pod
    > warunkiem, że nie szkodzę innym i że nie łamię prawa, który to warunek
    > jest konieczny). Ty żyjesz inaczej? Zawsze robisz sobie "pod górkę" dla
    > zasady?

    Czyli liczy się dla Ciebie tylko to, że Twoje postepowanie jest zgodne
    z prawem, tym prawem za złamanie którego możesz pójść siedzieć, a wszelkie
    inne zasady ignorujesz i uważasz za absurdalne, nie zgłębiając tematu?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1