eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoBezrobotny dostał paczkę, której nie zamawiał.Re: Bezrobotny dostał paczkę, której nie zamawiał.
  • Data: 2008-12-07 21:24:31
    Temat: Re: Bezrobotny dostał paczkę, której nie zamawiał.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Jan Bartnik" <b...@g...com> napisał w wiadomości
    news:8zmmiiea0ngu$.13y0keabj6vr$.dlg@40tude.net...

    >> Kto ma rację? Dlaczego? Jakie obowiązki ma Pan X?
    >> Proszę o odpowiedzi poparte przepisami a nie własne opinie.
    > Jeśli na paczce widniał nadawca z nadawcą należałoby się jakkolwiek
    > skontaktować i wezwać do odebrania przesyłki w wyznaczonym terminie.
    > Jeśli
    > nadawcy brak oddać do Biura Rzeczy Znalezionych. W przeciwnym wypadku
    > będzie to bezpodstawne wzbogacenie się.
    > Przepisy - Kodeks Cywilny 405-414 (tak w przybliżeniu).

    Czemu chcesz na naszego bezrobotnego nakładać jakiekolwiek obowiązki, skoro
    nie wynika on z żadnego stosunku prawnego. Wszak on tych książek nie
    zamawiał. Nie jest jego rzeczą badać, kto ów 1.000 zł wyłożył i jakimi
    kierował się mniej lub bardziej chwalebnymi pobudkami. Otrzymawszy paczkę
    równie dobrze mógł przyjąć, że ktoś mu prezent zrobił, a był nieśmiały i
    nie chciał się ujawniać. Wiem, że głupie, ale zdarza się. Tylko kwota
    trochę sporawa na taki dowcip. Ale na zdrowy rozsądek rozważałbym na
    miejscu bezrobotnego, ze to może być jakaś akcja aktywizująca zatrudnienie
    ze strony PUP. Oni wymyślają różne bardziej abstrakcyjne akcje.

    Przywołane przez Ciebie przepisy są jak najbardziej prawidłowe, tylko ich
    interpretacja - w mojej ocenie - wybiega wyraźnie przed stwierdzony stan
    faktyczny. Zacznijmy od tego, że bezrobotny po otrzymaniu książek mógł
    uznać, że ktoś mu zrobił prezent, rachunku w ogóle nie przeczytać (zresztą
    jak wydawnictwo dowiedzie, że w ogóle tam był) i całość literatury wraz z
    rachunkiem wykorzystać w charakterze opału. Zimno mu było. Bezrobotny jest,
    to nie miał na węgiel. A czytać mu się nie chciało - nie ma takiego
    obowiązku. W tej sytuacji mamy zastosowanie wprost art. 409 kc, a obowiązek
    zwrotu wygasł.

    Ba, mamy przecież art. 411 kc - skoro już upierasz się przy tej ustawie.
    Nie można żądać zwrotu świadczenia, jeśli spełniający wiedział, że nie jest
    zobowiązany (czyli nie miał umowy). Tu ewentualnie można się zastanowić nad
    oszustwem ze strony nieznanego nam bliżej ewentualnego zamawiającego na
    szkodę wydawnictwa, bo doszło do ewidentnego niekorzystnego rozporządzenia
    mieniem.

    Przywołanie przepisów art. 414 kc uważam za oczywisty błąd z Twojej strony.
    Wszak trudno uznać w tej sytuacji, że bezrobotny ma obowiązek naprawienia
    szkody - wszak raczej trudno dowieść, by ją spowodował. Pomysł z
    przekazaniem ich do biura rzeczy znalezionych jest niedorzeczny, albowiem
    przecież to nie jest jakakolwiek rzecz znaleziona.

    Wezwanie do zapłaty nasz bezrobotny również - co do zasady - może
    pozostawić bez dalszego biegu. Nie ma żadnego przepisu nakazującego mu
    udzielać jakiejkolwiek odpowiedzi. Doświadczenie życiowe podpowiada jednak,
    że na wezwanie do zapłaty należałoby już zareagować uprzejmie zwracając
    uwagę wydawnictwu, że bezrobotny niczego nie zamawiał i proponując, że mogą
    się w uzgodnionym wcześniej terminie po swoją własność zgłosić w miejscu
    zamieszkania bezrobotnego (lub innym uzgodnionym). I to by w zasadzie
    wyczerpywało obowiązki bezrobotnego, który wywodzę raczej z prawa moralnego
    czy zwykłej uczciwości, niż obowiązku prawnego. Bo bezrobotny zwrócić
    przesłanych mu niezamówionych książek nie ma w zasadzie obowiązku.

    Można ewentualnie jeszcze zainteresować się tym, w jaki sposób rzeczone
    wydawnictwo weszło w posiadanie jego danych osobowych bezrobotnego. No ale
    w tym wypadku nie można wykluczyć głupiego dowcipu i zamówienia "w imieniu"
    bezrobotnego tych wydawnictw przez osobę trzecią - w chwili obecnej nam
    nieznaną i najpewniej niemożliwą do ustalenia. Kluczowe znaczenie dla
    ewentualnej oceny miało by uzyskanie informacji, jaka czynność prawna
    spowodowała realizację tego zamówienia. Czy było to zamówienie drogą
    elektroniczną, telefoniczne, osobiście albo pisemne - te ostatnie zresztą
    są bardzo mało prawdopodobne, bo jakby gość był osobiście, to by sobie sam
    książki zabrał pewnie. A pisemnie, to chyba raczej teraz nikt takich
    zamówień nie wysyła.

    Celnie "sream" wskazał art. 15 Ustawy o ochronie niektórych praw
    konsumentów (...). Przepis ten zwalnia konsumenta z wszelkich roszczeń ze
    strony wydawnictwa. W mojej ocenie ewentualne komplikacje mogłyby wynikać w
    tym wypadku tylko z sytuacji, gdyby wydawnictwo utrzymywało, iż wpłynęło do
    niego zamówienie, albo gdyby bezrobotny nie był konsumentem. Wówczas
    należałoby roszczenia, zarówno karne jak i cywilne kierować pod adresem
    osoby zamawiającej.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1