Użytkownik "Anna K." <n...@s...pl> napisał w wiadomości
news:fkil4o$lmv$1@news.onet.pl...

Po przemyśleniu wpadł mi jeszcze jeden pomysł do głowy. Zadzwonić do
mecenasa z komórki mającej możliwość nagrywania rozmowy (teraz chyba
większość ma) i tak poprowadzić rozmowę, by z niej wynikało to, co wynikało
z Waszej ustnej umowy i korespondencji elektronicznej. Zapytać czemu się
podniósł, skoro wcześniej żądał tylko 70% itd. To już będzie dowód w
sprawie. Warto coś wymyślić, by adwokat w trakcie rozmowy musiał sam podać
przynajmniej datę. Chodzi o to, by gość nie zaczął ściemniać, ze to
chodziło o inną sprawę zupełnie.

Z takim dowodem spokojnie mecenasowi zapłacić i poczekać na zakończenie
procesu, bo teraz nie warto mieszać. Po zakończeniu procesu wytoczyć armaty
przeciwko mecenasowi. To już nie tylko sprawa dyscyplinarna - bo tego typu
sztuczki raczej etyczne nie są - ale i karna. Podejrzewam, że prezentacja
nagrania mecenasowi powinna doprowadzić do samorzutnego zwrotu przez niego
niesłusznie pobranych pieniędzy.