W dniu 27.03.2024 o 16:10, io pisze:

> To w końcu rozważał winę czy nie rozważał? Rozumiem, że miał zlecenie na
> ukaranie kierowcy, ale zdrowo rozumując, musiał uwzględnić wpływ
> pieszego.

Właśnie tak rozważał. "Nie miał zlecenia" na winę pieszego więc
oficjalnie pieszy winnym nie został. Inna sprawa, że mam wątpliwości co
do zdrowego rozsądku sądu.

> Dajmy na to, jakiego koloru ubranie miał. Chciałbyś ponosić
> winę za zabójstwo jak pieszego nie zauważyłeś bo nie mogłeś zauważyć?

W ogóle nie chciałbym ponosić winy za zabójstwo. Ale o ile zakazu
ubierania się w mieście jak się komu podoba (pomijając że to był dzień),
to powodem niezauważenia pieszego nie było jego ubranie, a to że klient
zapieprzał z prędkoscią dozwoloną na autostradzie w mieście i omijał
samochód który się zatrzymał przepuścić pieszego. Co do tego sąd
wątpliwosci nie miał. Uznał za to, że na korzyść oskarżonego działa to
że miał głośny tłumik i jechał agresywnie a więc głośno, przez co pieszy
jest "bardziej winny" niż jakby jechał normalnie. Dość głupia
argumentacja, bo sprowadza się do tego, że drastyczne łamanie przepisów
powoduje że częśc winy spada na pieszego, mimo że właśnie to łamanie
przepisów było przyczyną wypadku.

--
Shrek

Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
PS - i konfederację!