eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo18 lat a prawo › Re: 18 lat a prawo
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfe
    ed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: 18 lat a prawo
    Date: Fri, 18 Nov 2005 01:24:30 +0100
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 63
    Message-ID: <dlj70a$gl9$1@atlantis.news.tpi.pl>
    References: <4...@n...onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: bxa143.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1132273482 17065 83.29.250.143 (18 Nov 2005 00:24:42
    GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 18 Nov 2005 00:24:42 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:343357
    [ ukryj nagłówki ]

    Użytkownik "kmlodz" <k...@p...onet.pl> napisał w
    wiadomości
    news:43d5.000000e7.437cec12@newsgate.onet.pl...


    Chwilowo nie masz 18-tu lat, więc jak widzę problemu nie ma i
    teoretycznie szkoła przekazywać dane o tobie rodzicom może bez
    narażenia się na jakikolwiek zarzut. Po uzyskaniu pełnoletniości
    stajesz się kowalem swego losu i bez względu na to, co uważają szkoły
    w tej sprawie, to tak naprawdę jak się uprzesz, to wygrasz.

    Inna sprawa, to wzywanie przez szkołę rodzica poprzez ucznia i tutaj
    sprawę rozwinę. A jak matka uzna, że jej się nie chce przyjść?
    Przypadki wcale nie wyssane z palca i często dzieci boją się iść do
    szkoły, bo pani kazała przyjść z matką, a matka pijana (albo z innego
    mniej lub bardziej ważkiego powodu) do szkoły przyjść nie może. Wiele
    tragedii się od tego zaczęło. Bo jak idzie na wagary, to wpada w
    środowisko podobnych wykolejeńców. A jak się na wagarach nudzi, to
    przychodzą do łba różne dziwne pomysły.

    Szkoła ma prawo wzywać rodziców, ale moim zdaniem często owe prawo po
    prostu nadużywa. Wzywanie ich tylko po to, by poinformować o jakiejś
    błahej przewinie ucznia jest przede wszystkim przejawem braku szacunku
    dla innego człowiek, pomijając już same podstawy prawne takich
    działań. Sam enigmatyczny obowiązek współuczestnictwa w wychowywaniu z
    którego jest to wywodzone moim zdaniem jest w każdym razie
    problematyczny. Przecież te uwagi można przekazać czy to pisemnie, czy
    to telefonicznie albo poczekać z nimi do najbliższej wywiadówki, które
    z reguły co jakieś dwa miesiące bywają organizowane. No chyba, ze
    faktycznie zacząłeś sprawiać jakieś kłopoty wychowawcze wskazujące na
    to, że konieczna jest natychmiastowa interwencja wychowawcza. Mnie
    jest to trudno ocenić nie znając meritum sprawy.

    W praktyce problem ten bywa sporadycznie zauważany w szkołach. Rodzice
    z reguły nie podnoszą zarzutów w obawie o dobro dzieci. Nauczyciel
    czuje, że spełnił swój obowiązek, czyniąc stosowną wzmiankę w
    dzienniku o kontakcie z rodzicem. Dyrektor się cieszy, bo mu
    statystyka spotkań indywidualnych z rodzicami rośnie. Wszystko
    pozornie powraca do normy i tylko uczeń ma nadal wszystko w d... a
    życie biegnie swoim torem.

    Poza tym, przekazując pisemnie uwagi co do zachowania ucznia rodzicom,
    to trzeba by było się liczyć z tym, że jak się trafi na pieniacza, to
    będzie trzeba to uzasadnić. Często w szkołach ustalanie winnych
    przebiega w sposób urągający nie tylko prawu, ale przede wszystkim
    zasadom zdrowego rozsądku. Poza tym często owe uwagi wskazują na
    popełnienie przez ucznia czynów karalnych czy zgoła przestępstw i
    informując o tym pisemnie nagle zostawia się w dokumentach ślad o tym,
    że szkoła wiedziała o przestępstwie, ale nie powiadomiła organów
    ścigania. Stąd szkoła woli ustnie - "na ucho" - przekazać rodzicom te
    "niepokojące" wieści i udawać, że tak naprawdę, to się nic nie stało.

    Przykładowo, łapie się pierwszego który stał obok i żąda wskazania
    winnego, bo jak nie, to on jest winien. Złapany w poczuciu
    solidarności z kolegami albo z obawy przed reperkusjami z ich strony
    nic nie odpowiada i w ten sposób problem wychowawczy zostaje
    "rozwiązany", a "winny" ukarany - tyle, że pozornie. Następnym razem
    uczeń nie pójdzie na skargę, że mu coś zrobiono, bo wie, że i tak winę
    przypiszą pierwszemu z brzegu, który w ramach retorsji rzeczywiście mu
    wleje. W poczuciu niesprawiedliwości zwołuje kilku kolegów i dochodzi
    do samosądu. Następnie ten osądzony czuje się w obowiązku odwetu i
    powoli spirala przemocy zatacza coraz to większe kręgi.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1