Idiom napisał(a):

> Zarówno pijany kierowca jak i pijany rowerzysta stwarza zagrożenie. Nie
> mierzymy tu rozmiaru tego zagrożenia

Doprawdy? To czemu sa rozne kary za rozne wykroczenia drogowe?
Dlaczego sa widelki?

> (bo gdyby to robić, to sądy musiałyby
> za każdym razem brać pod uwagę jakim samochodem, o jakiej mocy, jak zużytym,
> o jakiej wadze, w jakim miejscu itd jechał delikwent i od tego uzależniać
> wymiar kary), tylko stwierdzamy jego fakt.

Nie wiem, czy wiesz, ale wspolmiernosc kary do winy, uwzglednienie
okolicznosci i motywow to zdobycz juz prawa rzymskiego. I wlasciwosc
kazdego nowoczesnego systemu prawnego.
A skoro pijany rowerzysta stwarza zagrozenie niewspolmiernie mniejsze
od pijanego kierowcy samochodu, to taka sama kara dla obu jest
kretynizmem.

Teraz pomysl, co takie zerojedynkoe zasady rodem z wspolnot pierwotnych
prowokuja.
Jak sie Kowalskiemu skonczy gorzala na imprezie i zdecyduje sie czyms
pojechac po zapasy, to jaki srodek transportu wybierze - rower, czy
samochod?
Pewnie samochod, bo wygodniej, na drodze nie widac, ze jedzie podciety,
a kara przeciez taka sama...

A ja wole spotkac podcietego Kowalskiego na rowerze, niz w samochodzie.

P.S.
W kilku krajach policji nie przychodzi do glowy badac rowerzystow, a w
kilku innych dopuszczalna norma dla rowerzystow jest prawie 2x wyzsza
niz dla samochodziarzy.
A wypadkow z udzialem rowerzystow jest mniej niz w Polsce.