Witam,
najpierw krótki opis sytuacji:
Otóż w 1996 roku nabyłem mieszkanie spółdzielcze własnościowe drogą
zamiany.Moje nowe mieszkanie nie miało jeszcze naliczonego kosztu
ostatecznego,choć spółdzielnie miała to obowiazek zrobić w ciagu 90 dni od
przekazanie do eksploatacji /to juz było po tych 90 dniach/.W akcie
notarialnym zaznaczono,że wszelkie zobowiazania do spółdzielni wynikajace z
rozliczeniz ostatecznego kosztów zadania inwestycyjnego przejmuje poprzedni
własciciel mieszkania.
Na poczatku 2002 roku otrzymalem wezwanie datowane grudzien 2001
,ze spółdzielnia dokonala ostatecznego wyliczenia kosztów zadania
inwestycyjnego i żada dopłaty za mieszkanie.Poprzednie wezwanie dostałem w
1998 roku,jednak je całkowicie olalem i przez 4 lata była cisza.Teraz chyba
ciszy nie będzie,bo już jest monit na poczcie,którego nie podjąlem.
Nadmieniam,że sumy rozliczeniowe podawane w 98 roku i teraz sa rózne.Wygląda
na to,ze Bóg wie jak oni to wyliczaja.
W związku z tym mam pytania:
1.Czy ustalenie z aktu notarialnego ,ze zobowiazania wobec spółdzielni
wynikajace z ostatecznego rozliczenia ureguluje poprzedni właściciel
mieszkania automatycznie powoduja,że spółdzielnia powinna sie zwracać o to
do niego a nie do mnie?Czy ja najpierw mam się zwracac do poprzedniego
właściciela i uzyskane w ten sposób pieniądze mam przekazać do spółdzielni?
2.Jakie są terminy przedawnień w tej sprawia:
-moich zobowiązań do spółdzielni?/przeciez bez końca spółdzielnie nie moze
zwlekać z rozliczaniem mieszkań/
-zobowiązań poprzedniego właściciela mieszkania wobec spółdzielni?/on
zobowiazał sie w akcie notarialnym w 96 roku do uregulowania tej sprawy a ja
dostalem wezwanie w 2002 roku/
3.Jakie prawo tym całym bajzlem rządzi:spółdzielcze,cywilne?
Bedę wdzięczny za odpowiedzi-nawet na priv.Prosze również o polecenie
jakiegoś dobrego prawnika od zobowiązań ew.znajacego prawo spółdzielni
mieszkaniowych /chętnie Warszawa Praga Południe/ bo czuje ,że moze tu być
walka a kto wie czy nie sprawa sądowa.
Pozdrawiam grupę
Wojtek
w...@w...com.pl
0 601 78 02 64

do góry