-
31. Data: 2005-09-26 11:12:00
Temat: Re: Prawo pracy a kwestie rekrutacji
Od: "Efendi" <f...@r...di>
Użytkownik "Tomasz Pyra" <h...@s...spam.spam> napisał :
> Odmnie kulaki-kapitalisci wogole wymagaja znania jezykow nieludzkich. ;)
> Musze znac C++ i JavaScript zeby pracowac.
>
> To jest dopiero dyskryminacja.
A nie odmówili ci kiedyś zatrudnienia podając za powód, że ci z gęby jedzie?
-
32. Data: 2005-09-26 11:27:24
Temat: Re: Prawo pracy a kwestie rekrutacji
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Efendi napisał(a):
> Użytkownik "Tomasz Pyra" <h...@s...spam.spam> napisał :
>
>>Odmnie kulaki-kapitalisci wogole wymagaja znania jezykow nieludzkich. ;)
>>Musze znac C++ i JavaScript zeby pracowac.
>>
>>To jest dopiero dyskryminacja.
>
>
> A nie odmówili ci kiedyś zatrudnienia podając za powód, że ci z gęby jedzie?
>
Nie. Aczkolwiek jak by z takiego powodu odmowili to raczej bym poszedl
do dentysty, a nie sadu :)
Sam piszesz ze niedoszly pracodawca nielegalnie (bo do tego sie to
sprowadza skoro chcesz go ciagac po sadach) przeprowadzil czesc rozmowy
kwalifikacyjnej po angielsku. Wiec rozumujesz ze uzaleznienie
zatrudnienia od umiejetnosci prowadzenia rozmowy telefonicznej w j.
angielskim jest nielegalne. Ja podalem tylko przyklad ze niektorzy musza
znac jeszcze bardziej dyskryminujace jezyki.
Osobiscie uwazam ze wpadles w jakas pulapke pewnej wizji prawa ktora
doprowadza do dziwnych wnioskow.
Koniec koncow wymog spelnienia jakiegokolwiek kryterium przy
zatrudnianiu kogos do pracy jest dyskryminacja osob niespelniajacych
tego kryterium. Obojetnie czy to bedzie wyksztalcenie, doswiadczenie,
prezencja, plec, czy kolor skory.
Nie wiem kto Ci co odpowiedzial na rozmowie o prace, ale po prostu daruj
sobie. Jezeli uwazasz ze swietnie sie nadajesz do tej pracy i mogl bys
tam krociowe zyski firmie przynosic, a oni Cie olali to tym gorzej dla
nich. Taki pracownik na pewno znajdzie prace w innej firmie.
-
33. Data: 2005-09-26 11:53:22
Temat: Re: Prawo pracy a kwestie rekrutacji
Od: "Efendi" <f...@r...di>
Użytkownik "Tomasz Pyra" <h...@s...spam.spam> napisał :
No wreszcie zaczynamy rozmawiać po ludzku, a nie półsłówkami.
> Nie. Aczkolwiek jak by z takiego powodu odmowili to raczej bym poszedl
> do dentysty, a nie sadu :)
Masz rację, zły przykład.
> Sam piszesz ze niedoszly pracodawca nielegalnie (bo do tego sie to
> sprowadza skoro chcesz go ciagac po sadach) przeprowadzil czesc rozmowy
> kwalifikacyjnej po angielsku. Wiec rozumujesz ze uzaleznienie
> zatrudnienia od umiejetnosci prowadzenia rozmowy telefonicznej w j.
> angielskim jest nielegalne. Ja podalem tylko przyklad ze niektorzy musza
> znac jeszcze bardziej dyskryminujace jezyki.
Na tej podstawie nie miałbym przypuszczam najmniejszych szans sądzenia się.
Pozew dotyczy czego innego. Nie podejmuję się walczyć o język polski na
rozmowach kwalifikacyjnych, chyba, że nadarzy się taka okazja.
> Osobiscie uwazam ze wpadles w jakas pulapke pewnej wizji prawa ktora
> doprowadza do dziwnych wnioskow.
> Koniec koncow wymog spelnienia jakiegokolwiek kryterium przy
> zatrudnianiu kogos do pracy jest dyskryminacja osob niespelniajacych
> tego kryterium. Obojetnie czy to bedzie wyksztalcenie, doswiadczenie,
> prezencja, plec, czy kolor skory.
Dyskryminacja nie dotyczy kwestii jakiegokolwiek kryterium, lecz konkretnego
zestawu kryteriów, które nie mają nic do wykonywania swoich obowiązków jako
pracownika, albo niewiele.
Tak, to nasze prawo jest tak skonstruowane, że niby powinno promować pewne
działania, ale samo tworzy bariery.
Zgodzę się z tym, że pracodawca niekoniecznie jest winien zaistniałej
sytuacji. Obciążenie go problemamy pewnej natury np. medycznej może
skutkować tym, że po prostu on za nic nie da rady. Ale prawo jest prawem,
trudno.
> Nie wiem kto Ci co odpowiedzial na rozmowie o prace, ale po prostu daruj
> sobie. Jezeli uwazasz ze swietnie sie nadajesz do tej pracy i mogl bys
> tam krociowe zyski firmie przynosic, a oni Cie olali to tym gorzej dla
> nich. Taki pracownik na pewno znajdzie prace w innej firmie.
Gdybym nie uważał, że spełniam kryteria zamieszczone w ogłoszeniu - nie
aplikowałbym na to stanowisko.
Nie zależy mi na tej pracy tak bardzo, nie wiem, czy w ogóle się będę
nadawał do pracy po ostatnich wydarzeniach, uważam jednak, że należy
przedyskutować pewne kwestie. Skoro nie ma innego miejsca to musi to być
Sąd.
-
34. Data: 2005-09-26 12:08:41
Temat: Re: Prawo pracy a kwestie rekrutacji
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "Efendi" <f...@r...di> napisał w wiadomości
news:dh8ngh$d51$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Na tej podstawie nie miałbym przypuszczam najmniejszych szans sądzenia
> się.
> Pozew dotyczy czego innego. Nie podejmuję się walczyć o język polski na
> rozmowach kwalifikacyjnych, chyba, że nadarzy się taka okazja.
Pozew dotyczy jak sadze odmowy zatrudnienia (czy tez rezygnacji z niego po
prawie przyjeciu Cie juz do pracy) po dowiedzeniu sie o powodzie Twojej
niepelnosprawnosci, zgadlam?
Ten proces bedzie ciekawy i informuj o nim. Sadze, ze rozwazana kwestia
bedzie to, czy Twoj rodzaj niepelnosprawnosci moze stanowic przeszkode i
zagrozenie dla sprawnego wykonywania przez Ciebie obowiazkow i narazac firme
na straty z powodu duzego prawdopodobienstwa Twojego zlego wykonania ich
(lub gdy prawdopodobienstwo jest male, ale strata bylaby bardzo duza).
Zgadzamy sie chyba, ze nie zatrudnienie na telemarketera osoby gluchej albo
osoby chodzacej o kulach na gonca nie jest dyskryminacja, poniewaz nie
posiadaja oni cech niezbednych do poprawnego wykonywania zawodu i bez
watpienia osoby sprawne sluchowo/ruchowo wykonaja te prace o wiele lepiej -
wiec jest to dozwolone "dyskwalifikowanie" po kwalifikacjach i cechach
kluczowych dla wykonywania zawodu.
Szkoda, ze - skoro juz robisz z tego afere na newsach - nie podajesz
dokladnie swojej choroby. Zalamanie nerwowe z tego co wiem nie jest
jednostka chorobowa, z powodu ktorej mozna siedziec 7 lat na rencie, na
innej grupie piszesz, ze chodzilo o chorobe psychiczna. Podanie tej choroby
wprost i stanowiska, na jakie aplikowales pozwoliloby zorientowanym w tej
galezi prawa z duzym prawdopodobienstwem przewidziec orzeczenie. a tak, to
mozemy sobie lac wode.
I.
-
35. Data: 2005-09-26 12:33:12
Temat: Re: Prawo pracy a kwestie rekrutacji
Od: "Efendi" <f...@r...di>
Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał :
> Pozew dotyczy jak sadze odmowy zatrudnienia (czy tez rezygnacji z niego po
> prawie przyjeciu Cie juz do pracy) po dowiedzeniu sie o powodzie Twojej
> niepelnosprawnosci, zgadlam?
Tak.
> Ten proces bedzie ciekawy i informuj o nim. Sadze, ze rozwazana kwestia
> bedzie to, czy Twoj rodzaj niepelnosprawnosci moze stanowic przeszkode i
> zagrozenie dla sprawnego wykonywania przez Ciebie obowiazkow i narazac
firme
> na straty z powodu duzego prawdopodobienstwa Twojego zlego wykonania ich
> (lub gdy prawdopodobienstwo jest male, ale strata bylaby bardzo duza).
Pracodawca owszem może zastanawiać się nad tym, czy rodzaj mojego schorzenia
stanowi przeszkodę i zagrożenie spowodowaniem strat. Tak, rozmawiamy o
szczególnej niepełnosprawności, o przewlekłej chorobie psychicznej (pytanie:
czy są choroby psychiczne nie przewlekłe i czy jeden epizod nie stygmatyzuje
człowieka na całe życie w naszym pełnym uprzedzeń społeczeństwie?)
Kilka dni temu w Wyborczej był artykuł o tym, że chorym psychicznie odmawia
się sanatoriów, ponieważ mogą być niebezpieczni...
Dlaczego nie zasięgnięto opinii aktualnego pracodawcy, u którego pracuję 6
lat na praktycznie identycznym stanowisku? To może podyskutujemy o tym, czy
w procesie rekrutacyjnym wymagać referencji...
> Szkoda, ze - skoro juz robisz z tego afere na newsach - nie podajesz
> dokladnie swojej choroby. Zalamanie nerwowe z tego co wiem nie jest
> jednostka chorobowa, z powodu ktorej mozna siedziec 7 lat na rencie, na
> innej grupie piszesz, ze chodzilo o chorobe psychiczna. Podanie tej
choroby
> wprost i stanowiska, na jakie aplikowales pozwoliloby zorientowanym w tej
> galezi prawa z duzym prawdopodobienstwem przewidziec orzeczenie. a tak, to
> mozemy sobie lac wode.
Newsy pomogły mi znaleźć odpowiednie słowa i był to proces. Nie wszyscy
zachowują się poważnie, więc czasami nie chce się być otwartym.
Oczywiście, że załamanie nerwowe nie jest jednostką chorobową. W przypadku s
chorzeń psychicznych jednostki chorobowe są dosyć płynne i trudne tak
naprawdę do ustalenia. Wystarcza kontakt z psychiatrą, pobyt w szpitalu
psychiatrycznym i jakakolwiek diagnoza z taką pieczątką, by zakwalifikować
jednoznacznie człowieka w społeczeństwie - "psychiczny".
Pozdrawiam
EF
-
36. Data: 2005-09-26 12:51:29
Temat: Re: Prawo pracy a kwestie rekrutacji
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "Efendi" <f...@r...di> napisał w wiadomości
news:dh8pqe$mr7$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Pracodawca owszem może zastanawiać się nad tym, czy rodzaj mojego
> schorzenia
> stanowi przeszkodę i zagrożenie spowodowaniem strat. Tak, rozmawiamy o
> szczególnej niepełnosprawności, o przewlekłej chorobie psychicznej
> (pytanie:
> czy są choroby psychiczne nie przewlekłe i czy jeden epizod nie
> stygmatyzuje
> człowieka na całe życie w naszym pełnym uprzedzeń społeczeństwie?)
Twoje siedem lat renty nie wyglada na jeden epizod. Albo nie byl to jeden
epizod, albo byl to epizod tak dlugotrwaly, ze nazywanie go epizodem jest
nieuprawnione, albo wyludzales rente pobierac ja wtedy, gdy byles juz
calkowicie zdolny do pracy. Zadna z tych rzeczy nie stawia Ciebie,
mowiacego, ze to "epizod", w dobrym swietle.
> Kilka dni temu w Wyborczej był artykuł o tym, że chorym psychicznie
> odmawia
> się sanatoriów, ponieważ mogą być niebezpieczni...
To zalezy od choroby. W przypadku niektorych chorob nie wpuszczenie
czlowieka do miejsca, w ktorym nie ma przygotowania na poradzenie sobie z
jego ewentualnymi reakcjami wynikajacymi z choroby ma sens. czlowiek w
depresji jest niebezpieczny co najwyzej dla siebie samego, ale juz niektore
rodzaje paranoi wiaza sie z realnym niebezpieczenstwem dla otoczenia.
Sanatoria popelniaja blad pchajac wszystkich do jednego wora, ale w pewnej
czesci maja racje. W odniesieniu do niektorych schorzen jej nie maja.
> naprawdę do ustalenia. Wystarcza kontakt z psychiatrą, pobyt w szpitalu
> psychiatrycznym i jakakolwiek diagnoza z taką pieczątką, by zakwalifikować
> jednoznacznie człowieka w społeczeństwie - "psychiczny".
>
Nie zawsze.
A co do Twojego oporu przed zdradzeniem swojej "jednostki chorobowej": moze
uzyskalbys wiecej zrozumienia niz nazywajac to "zalamanie nerwowe".
Dlugotrwala renta z powodu zalamania nerwowego brzmi smiesznie i daje obraz
czlowieka calkowicie slabego psychicznie, niezdolnego do jakichkolwiek
wyzwan i rozhisteryzowanego. Natomiast wiedza o chorobach psychicznych jest
jednak na tyle duza, ze podajac chorobe mozesz imho liczyc na newsach jednak
na wieksze zrozumienie swojej sytuacji. Ale to Twoja wola.
I.
-
37. Data: 2005-09-26 13:08:48
Temat: Re: Prawo pracy a kwestie rekrutacji
Od: "GT" <g...@c...op.pl>
Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał :
> Twoje siedem lat renty nie wyglada na jeden epizod. Albo nie byl to jeden
> epizod, albo byl to epizod tak dlugotrwaly, ze nazywanie go epizodem jest
> nieuprawnione, albo wyludzales rente pobierac ja wtedy, gdy byles juz
> calkowicie zdolny do pracy. Zadna z tych rzeczy nie stawia Ciebie,
> mowiacego, ze to "epizod", w dobrym swietle.
Mówiąc o epizodzie miałem na myśli pobyt w szpitalu. W zasadzie pobytów było
3, ale wszystkie w przeciągu około jednego roku, dwa razy po 3-4 miesiące i
raz jakieś 2 tygodnie. Od tamtej pory mija 15 lat.
7 lat na rencie być może bardziej mnie stygmatyzuje... To luka w CV, którą
nie jest łatwo zapełnić. Ale znalazłem pewien sposób.
ZUS groził mi zabraniem renty, ale zadawano mi jedno pytanie: "pracuje
pan?". Mówiłem: zabierajcie, nie pracuję. I zostawiali.
> To zalezy od choroby. W przypadku niektorych chorob nie wpuszczenie
> czlowieka do miejsca, w ktorym nie ma przygotowania na poradzenie sobie z
> jego ewentualnymi reakcjami wynikajacymi z choroby ma sens. czlowiek w
> depresji jest niebezpieczny co najwyzej dla siebie samego, ale juz
niektore
> rodzaje paranoi wiaza sie z realnym niebezpieczenstwem dla otoczenia.
> Sanatoria popelniaja blad pchajac wszystkich do jednego wora, ale w pewnej
> czesci maja racje. W odniesieniu do niektorych schorzen jej nie maja.
Nie podejmuję się dyskutowania na ten temat, nie jestem psychiatrą. Wydaje
mi się jednak, że nie tyle schorzenie jest problemem, co stan pacjenta. Na
swego rodzaju świadka w procesie powołuję Polskie Towarzystwo
Psychiatryczne.
Jesteś w stanie na 100% zdiagnozować paranoję? No tak, co drugi Polak to
dyplomowany psychiatra, powszechne jest wyzywanie się od psycholi,
komentowanie: "paranoja! schizofrenia!" To funkcjonuje jak epitet.
> Nie zawsze.
> A co do Twojego oporu przed zdradzeniem swojej "jednostki chorobowej":
moze
> uzyskalbys wiecej zrozumienia niz nazywajac to "zalamanie nerwowe".
Powoli oswajam się z tym. To jest przecież rodzaj ekshibicjonizmu opowiadać
o sobie takie szczegóły. Ale teraz już chyba muszę być przygotowany na
publiczne pokazanie się.
> Dlugotrwala renta z powodu zalamania nerwowego brzmi smiesznie i daje
obraz
> czlowieka calkowicie slabego psychicznie, niezdolnego do jakichkolwiek
> wyzwan i rozhisteryzowanego. Natomiast wiedza o chorobach psychicznych
jest
> jednak na tyle duza, ze podajac chorobe mozesz imho liczyc na newsach
jednak
> na wieksze zrozumienie swojej sytuacji. Ale to Twoja wola.
Jesteś pierwszą osobą, która stara się dogłębnie zbadać problem. Inni sobie
kpili. Po co miałem rozwijać temat, skoro nie znajdywałem zrozumienia?
Już nie histeryzuję. Zmieniam nick i podaję email. Koniec żartów, nawet
mimowolnych.
Pozdrowienia
GT
-
38. Data: 2005-09-26 13:38:40
Temat: Re: Prawo pracy a kwestie rekrutacji
Od: "Immona" <c...@n...googlemailu>
Użytkownik "GT" <g...@c...op.pl> napisał w wiadomości
news:dh8rt5$555$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Immona" <c...@n...googlemailu> napisał :
>> Sanatoria popelniaja blad pchajac wszystkich do jednego wora, ale w
>> pewnej
>> czesci maja racje. W odniesieniu do niektorych schorzen jej nie maja.
>
> Nie podejmuję się dyskutowania na ten temat, nie jestem psychiatrą. Wydaje
> mi się jednak, że nie tyle schorzenie jest problemem, co stan pacjenta. Na
> swego rodzaju świadka w procesie powołuję Polskie Towarzystwo
> Psychiatryczne.
> Jesteś w stanie na 100% zdiagnozować paranoję? No tak, co drugi Polak to
> dyplomowany psychiatra, powszechne jest wyzywanie się od psycholi,
> komentowanie: "paranoja! schizofrenia!" To funkcjonuje jak epitet.
A czy ja podejmowalam sie diagnozowania jej u kogokolwiek? Nie. Ciebie tez
nie usilowalam diagnozowac, tylko pytam. Nie jestem psychiatra, mam tylko
wyrywkowa i podstawowa wiedze o niektorych chorobach psychicznych dzieki
bliskiej znajomosci podczas studiow z kims, kto studiowal te dziedzine i
przyblizal mi te interesujace tematy. Mam prawdopodobnie mniej uprzedzen niz
przecietna osoba, ale tez wiecej wiedzy, przez co latwo mi sobie wyobrazic
zagrozenia powodowane przez niektore choroby psychiczne w srodowisku pracy.
>
>> Nie zawsze.
>> A co do Twojego oporu przed zdradzeniem swojej "jednostki chorobowej":
> moze
>> uzyskalbys wiecej zrozumienia niz nazywajac to "zalamanie nerwowe".
>
> Powoli oswajam się z tym. To jest przecież rodzaj ekshibicjonizmu
> opowiadać
> o sobie takie szczegóły. Ale teraz już chyba muszę być przygotowany na
> publiczne pokazanie się.
Sam zaczales; nikt nie kazal Ci przychodzic z tym na newsy i rozpoczynaniem
wielu roznych watkow na ten temat (na pl.praca.dyskusje) wymuszac
zainteresowanie innych ta sprawa i Twoja osoba.
>
>> Dlugotrwala renta z powodu zalamania nerwowego brzmi smiesznie i daje
> obraz
>> czlowieka calkowicie slabego psychicznie, niezdolnego do jakichkolwiek
>> wyzwan i rozhisteryzowanego. Natomiast wiedza o chorobach psychicznych
> jest
>> jednak na tyle duza, ze podajac chorobe mozesz imho liczyc na newsach
> jednak
>> na wieksze zrozumienie swojej sytuacji. Ale to Twoja wola.
>
> Jesteś pierwszą osobą, która stara się dogłębnie zbadać problem. Inni
> sobie
> kpili. Po co miałem rozwijać temat, skoro nie znajdywałem zrozumienia?
Grzegorzu, oni sobie kpili nie z Twojej choroby psychicznej, tylko z Twojego
zachowania, ktore najprawdopodobniej jest calkowicie nie zwiazane z ta
choroba. Niektore z Twoich zachowan, zwlaszcza na pl.praca.dyskusje
wzbudzilyby kpiny niezaleznie od tego, kto by je przejawial i czy mialby
jakies zapisy psychiatryczne, czy nie. Twoje cechy osobowosci i zachowania w
kontaktach miedzyludzkich przysporza Ci w zyciu wiecej klesk i
nieprzyjemnosci niz Twoja (zaleczona?) choroba. Mozesz to oczywiscie zwalic
na chorobe, na uprzedzenia, starac sie wymachiwac swoja choroba w sądzie
starajac sie na innych cos wymusic, moze Ci sie to czasami udawac, ale bez
zmiany pewnych zachowan zawsze bedziesz musial sie szarpac i walczyc.
Nie bede tu kontynuowac tej dyskusji, bo nie chce wykorzystywac grupy, na
ktorej nie jestem "zadomowiona" na dlugie off-topiczne dyskusje. Jesli
chcesz kontynuowac, zapraszam z powrotem na ppd, jesli sie na ta grupe w
ramach swojego przewrazliwienia i aspolecznosci obraziles, to Twoj problem,
nie moj.
I.