-
1. Data: 2008-03-31 19:15:23
Temat: Prawo do informowania rodzicow pacjenta
Od: "Kr." <e...@p...onet.pl>
Witam,
byc moze temat byl poruszany juz, wybaczcie ze pytam ponownie.
dziecko, kilku tygodniowe, lezy z mama w szpitalu, zostaly przyjete na oddzial w
piatek wieczorem ale pojawil sie problem przy wydobyciu informacji od lekarzy.
Lekarz prowadzacy cos zapisal ale pielegniarki nie chca udzielic informacji na
temat co jest podawane, lekarz dyzurny (nie prowadzacy) nie chce nic powiedziec
i odsyla do lekarza prowadzacego, ktorego nie bylo przez weekend w szpitalu. po
przybyciu lekarza prowadzacego informacja zostala podana.
Pytanie jest takie: czy oni maja prawo nie udzielania informacji czy
wykurzystuja nasza nieznajomosc prawa w tym wzgledzie? Jak wyglada w tym wypadku
rzeczywistosc?
pozdrawiam
kr.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2008-03-31 19:57:43
Temat: Re: Prawo do informowania rodzicow pacjenta
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Kr." <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3174.00000033.47f1384a@newsgate.onet.pl...
> Pytanie jest takie: czy oni maja prawo nie udzielania informacji czy
> wykurzystuja nasza nieznajomosc prawa w tym wzgledzie? Jak wyglada w tym
> wypadku
> rzeczywistosc?
W każdym szpitalu jest wywieszona karta praw pacjenta. Ja znalazłem w
Internecie przykładowo tu:
http://www.nfz.gov.pl/new/index.php?katnr=2&dzialnr=
5&artnr=81
Skoro wynika z niej, że pacjent (a w tym wypadku jego rodzice) ma prawo
wyrazić lub nie wyrazić zgodę na zabieg czy podawanie lekarstwa, to na
zdrowy rozsądek musi mieć o tym informację. W mojej ocenie na pierwszy rzut
oka działania personelu naruszyły prawa pacjenta. Ale tu już trzeba by było
znać szczegóły. Bo niewykluczone, że po prostu lekarz dyżurny nie potrafił
udzielić odpowiedzi na pytania rodziców. Może miał zbyt mały staż po
prostu. Choć powinien moim zdaniem rodzicom to powiedzieć. A może, rodzice
żądali informacji, która wówczas nie była znana. Brakowało jakiś wyników
badań przykładowo.
-
3. Data: 2008-03-31 21:01:07
Temat: Re: Prawo do informowania rodzicow pacjenta
Od: "kr." <e...@p...onet.pl>
> W każdym szpitalu jest wywieszona karta praw pacjenta. Ja znalazłem w
> Internecie przykładowo tu:
>
> http://www.nfz.gov.pl/new/index.php?katnr=2&dzialnr=
5&artnr=81
>
> Skoro wynika z niej, że pacjent (a w tym wypadku jego rodzice) ma prawo
> wyrazić lub nie wyrazić zgodę na zabieg czy podawanie lekarstwa, to na
> zdrowy rozsądek musi mieć o tym informację. W mojej ocenie na pierwszy rzut
> oka działania personelu naruszyły prawa pacjenta. Ale tu już trzeba by było
> znać szczegóły. Bo niewykluczone, że po prostu lekarz dyżurny nie potrafił
> udzielić odpowiedzi na pytania rodziców. Może miał zbyt mały staż po
> prostu. Choć powinien moim zdaniem rodzicom to powiedzieć. A może, rodzice
> żądali informacji, która wówczas nie była znana. Brakowało jakiś wyników
> badań przykładowo.
>
Głównie chodzilo o to jaki rodzaj antybiotyku podawany jest dziecku (i
ewentulanie po co, ale dyzurny moze nie orientowac sie(powiedzmy), oraz jaki
rodzaj leku byl podawany doustnie (jak wyzej).
Podpisywany byl papier na zgode na badania i leczenie.
raczej na oddziale pracuja ludze ktorzy wygladaja na takich ktorzy juz cos
wiedza (oczywiscie moze to byc zludne - podobno jeden z najlepszych szpitali
tego typu w regionie)
Podobno wszystkie dany byly zapisane w karcie pacjenta bo przeciez jakos musza
wiedziec co podawac.
kr.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
4. Data: 2008-04-01 05:29:50
Temat: Re: Prawo do informowania rodzicow pacjenta
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "kr." <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3174.0000006f.47f15112@newsgate.onet.pl...
> Głównie chodzilo o to jaki rodzaj antybiotyku podawany jest dziecku (i
> ewentulanie po co, ale dyzurny moze nie orientowac sie(powiedzmy), oraz
> jaki
> rodzaj leku byl podawany doustnie (jak wyzej).
> Podpisywany byl papier na zgode na badania i leczenie.
Trzeba było cofnąć zgodę do czasu uzyskania danych, to zaraz by się znalazł
ktoś, kto by powiedział.
> raczej na oddziale pracuja ludze ktorzy wygladaja na takich ktorzy juz
> cos
> wiedza (oczywiscie moze to byc zludne - podobno jeden z najlepszych
> szpitali
> tego typu w regionie)
Ale wszyscy sie muszą kiedyś uczyć. Ten lekarz, który akurat miał dyżur
mógł mieć kilka miesięcy stażu.
> Podobno wszystkie dany były zapisane w karcie pacjenta bo przeciecz jakoś
> musza
> wiedzieć co podawacz.
To na pewno. Ale ta karta zazwyczaj wisi na łóżku, więc samą nazwę leku
mogliście przeczytać. Natomiast rozpoznanie jest wpisywane w historię
choroby. Z tego co wiem czasem nie jest to pisane na bieżąco (choć
powinno).