eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 140

  • 91. Data: 2009-07-10 20:52:40
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>

    cef napisal:
    > > To byś nikogo nie przyjął bo by cię kadra wyśmiała i poszła gdzie
    > > indziej.
    > Czyli tam gdzie płacą lepiej.

    Tak, ale poza szkolnictwo wyzsze. Uczelnie techniczne od dawna
    cierpia na ucieczke sredniej kadry. Wyzszej nie, bo niezle
    dorabia na boku nieobciazonymi zusem fuchami u prywaciarzy.
    Najmlodsi oraja za grosze, zeby robic doktoraty, bo magisteriami,
    zdewaluowanymi przez tychze prywaciarzy, mozna sobie tylek
    wytrzec. A kadra srednia ucieka: do srednich i wiekszych firm,
    lub za granice. Ostatnio to ochrzczono mianem: luka pokoleniowa.
    Zreszta w przemysle jest to samo. Ostatni inzynierowie z doswiadczeniem
    odchodza na emerytury, a nowy narybek jest... jakby tu rzec... cieniutki.
    A ten co przyjdzie teraz, po zreformowanym szkolnictwie srednim
    i zdegradowanej matematyce bedzie jeszcze cienszy. ISO na gwalt
    wdrazac trzeba, bo bez ksiego procedur i instrukcji juz nie poradza.
    W glowach niewiele bedzie.

    > > No więc już ci któryś raz Jacek tłumaczy, że nie ma co organizować
    > > funduszy bo jest ich 30%.
    > No tak, najprościej jest łupić...

    A najprosciej jest uprawiac demagogie w twoim stylu: wicie-rozumicie,
    racji nie macie, organizacyjnie trzeba, funduszy nie bedzie,
    macie sie postarac. Szkoda slow. Idz do robotnikow i powiedz
    im, ze maja sie sprezyc organizacyjnie i postawic ci 400 metrowy
    dom za 10 kzl. Bo wicie-rozumicie. Lepiej sie zorganizowac.
    --
    Pozdrawiam,

    Jacek


  • 92. Data: 2009-07-10 20:54:09
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    cef wrote:
    > witek wrote:
    >
    >>> Dokumenty to się akurat składa raz
    >>
    >> Gdzie?
    >
    > Prawie wszędzie.
    > Zaryzykuję, że tak jest ogólnie.
    > Np na UWr aplikujesz tylko w systemie na kilka kierunków
    > i wnosisz opłatę tyle razy na ile kierunków próbujesz.
    > A papiery fizycznie składasz tylko raz na ten jeden kierunek,
    > na ten, na który się dostaniesz czy zdecydujesz, bo możesz się załapać
    > na kilka.

    I rozumiem, że wynik rekrutacji sam się zrobił na wszystkich kierunkach
    i jak już wiesz, gdzie się dostałeś to tam zanosisz papiery.

    Czy wg ciebie rekrutacja składa się tylko z przyjęcia dokumentów czy
    jeszcze coś innego tam wchodzi?


  • 93. Data: 2009-07-10 20:55:16
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    cef wrote:
    > witek wrote:
    >
    >>> Może jak by byli lepsi managerowie na uczelni
    >>> (potrafiący ulepić cos z niczego)
    >>> albo tacy, co potrafiliby wyrwać z budżetu więcej,
    >>> to by było inaczej.
    >>
    >> proponujesz podniesie podatku? którego?
    >
    > Nic takiego nie proponuję.
    > Należy inaczej gospodarować dostepnymi środkami.


    gadasz jak stary paryjniak.
    To gospodaruj, jak już trochę pogospodarzysz, to daj znać jak ci idzie.


  • 94. Data: 2009-07-10 20:58:59
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Jacek_P wrote:
    > wytrzec. A kadra srednia ucieka: do srednich i wiekszych firm,
    > lub za granice.

    A co się dziwisz, kiedy tam mają miesięczną pensję w wysokości dwu-
    trzykrotnej rocznej w Polsce, nie mówiąc o budżecie na badania i
    wyposażeniu laboratrium.
    I tak się dziwię tym desperatom co jeszcze zostali i podziwim, ze im sie
    jescze chce.


  • 95. Data: 2009-07-10 21:00:08
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: "cef" <c...@i...pl>

    witek wrote:

    > Napisałem w poście wyżej.
    > Zorganizuj pracę, a pewnie znajdziesz wielu chętnych na powielenie
    > twojego pomysłu.
    > narazie pomysłu nie zaproponowałeś żadnego. I to było w odniesieniu do
    > braku pomysłu a nie do osoby.
    > Dla przypomnienia.
    > Masz do dyspozycji 1700 osób do przerobienia
    > Do dzieła.

    Ależ witku drogi, ja nie jestem specjalistą od spraw uczelni
    i rekrutacji i nie wiem jak to zrobić na uczelni.
    Ja w swojej dziedzinie, którą się zajmuję zawodowo
    wiem jak zorganizować pracę dostępnej kadrze,
    gdy jest do "przerobienia 1700 osób w tydzień".
    Skoro da się u mnie, to pewnie można też na uczelni.
    Problemem mogą faktycznie być jedynie finanse,
    bo zazwyczaj u mnie "większy przerób" powoduje przypływ
    srodków z czym na uczelni może być gorzej.

    Jeśli budżet uczelni zakłada takie finasowanie i rozdział środków
    (nie bedę czytał tej ustawy) to faktycznie jest problem,
    ale to już ktos tak ustalał te zasady, żeby z definicji
    zasilać się opłatami.

    Jestem przekonany, że gdyby był ustawowy zapis o tym,
    że finansujemy rekrutację z budzetu, to rekrutacja też by się odbyła.


  • 96. Data: 2009-07-10 21:06:09
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    cef wrote:
    >

    > Problemem mogą faktycznie być jedynie finanse,
    > bo zazwyczaj u mnie "większy przerób" powoduje przypływ
    > srodków z czym na uczelni może być gorzej.

    No a o czym my tu mowimy od poczatku.
    Czyzby rektutacja się nie odbywała?
    Odbywa się, kolejek nie ma tylko trzeba zapłacić 85 zł.
    I o te 85 zł cała dyskusja.


    >
    > Jestem przekonany, że gdyby był ustawowy zapis o tym,
    > że finansujemy rekrutację z budzetu, to rekrutacja też by się odbyła.

    gdyby była zapisana w budżecie to wówczas z budżetu dostałbyś na to
    pieniądze.
    Nie jest i pienędzy z budzetu nie ma.
    Wziąć z innej szuflady nie wolno, bo nie wolno. Skoro budzet daje na
    dydaktykę to budżet pilnuje, żeby broń boże nie zostały wydane na
    rekrutację.


  • 97. Data: 2009-07-10 21:06:20
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: "cef" <c...@i...pl>

    witek wrote:

    > I rozumiem, że wynik rekrutacji sam się zrobił na wszystkich
    > kierunkach i jak już wiesz, gdzie się dostałeś to tam zanosisz
    > papiery.

    Dobrze rozumiesz.
    Wszelkie znaki na ziemi i na niebie wskazują, że
    się to przeliczyło "samo" w aplikacji uczelni, a tylko weryfikacja jest
    jedna.


    > Czy wg ciebie rekrutacja składa się tylko z przyjęcia dokumentów czy
    > jeszcze coś innego tam wchodzi?

    Nie. Jest jeszcze wiele czynności, które już tam na początku
    wyszczególniłeś,
    ale te świadectwa, teczki i legitymacje , decyzje itp są tylko raz.


  • 98. Data: 2009-07-10 21:10:36
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: "cef" <c...@i...pl>

    Jacek_P wrote:

    > A najprosciej jest uprawiac demagogie w twoim stylu: wicie-rozumicie,
    > racji nie macie, organizacyjnie trzeba, funduszy nie bedzie,
    > macie sie postarac. Szkoda slow. Idz do robotnikow i powiedz
    > im, ze maja sie sprezyc organizacyjnie i postawic ci 400 metrowy
    > dom za 10 kzl. Bo wicie-rozumicie. Lepiej sie zorganizowac.

    Nie. Jak dasz godziwe pieniądze, to nie będziesz musiał
    nic organizować i nie będzie potrzebne wicie-rozumicie.


  • 99. Data: 2009-07-10 21:13:46
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: "cef" <c...@i...pl>

    witek wrote:

    >>> proponujesz podniesie podatku? którego?
    >>
    >> Nic takiego nie proponuję.
    >> Należy inaczej gospodarować dostepnymi środkami.
    >
    > gadasz jak stary paryjniak.
    > To gospodaruj, jak już trochę pogospodarzysz, to daj znać jak ci
    > idzie.

    Całkiem nieźle.
    Owszem, ostatnio trochę gorzej jest,
    ale to nie zmienia faktu, że się da "inaczej gospodarować".


  • 100. Data: 2009-07-10 21:21:03
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>

    cef napisal:
    > Ależ witku drogi, ja nie jestem specjalistą od spraw uczelni
    > i rekrutacji i nie wiem jak to zrobić na uczelni.

    Wlasnie. Dzialania w obszarze firm dramatycznie roznia
    sie od dzialan w sferze budzetowej. Masz sztywne koszty,
    ktorych nie wolno ci przekroczyc pod rygorem sankcji,
    w tym karnych. Niewazne, czy spowodujesz strate, ale
    kosztow przekroczyc nie wolno.

    > Ja w swojej dziedzinie, którą się zajmuję zawodowo
    > wiem jak zorganizować pracę dostępnej kadrze,
    > gdy jest do "przerobienia 1700 osób w tydzień".
    > Skoro da się u mnie, to pewnie można też na uczelni.

    Niestety nie, bo inny jest background finansowo-prawny.

    > Problemem mogą faktycznie być jedynie finanse,

    Nie jedynie, ale AZ. Bo sa sztywne.

    > bo zazwyczaj u mnie "większy przerób" powoduje przypływ
    > srodków z czym na uczelni może być gorzej.

    O wiele gorzej. Najgorzej jest wtedy, gdy stajesz sie
    ofiara wlasnego sukcesu: przyjmiesz za duzo studentow.
    Koszty generuja ci sie od razu z rygorem wymagalnosci,
    bo to kodeks pracy. A pieniadze byc moze zobaczysz... za rok.
    I tu jest pies pogrzebany, bo walczysz nie o pieniadze, ale
    o procenty udzialu w tzw. grupie uczelni. A kasa w grupie
    jest sztywna i niezalezna od liczby studentow. Wiec chcac
    dostac wieksza kase musisz ja wyrwac sasiadom w grupie.
    Aby wyrwac musisz przyjac wiecej studentow. Ale sasiedzi
    robia to samo. I po kilku...kilkunastu latach masz sytuacje,
    ze dotacja per capita jest mala, malutka i wynosi 30%
    dotacji sprzed pietnastu lat. A polityczni kretyni sie
    ciesza, ze maja wysoki wskaznik skolaryzacji. Tylko jakiej
    skolaryzacji? Na jakim poziomie realizowanej? Nieprzypadkowo
    jest teraz taki napor na doktoraty. Magisteria zostaly
    kompletnie zdewaluowane i sa obecnie bezwartosciowym
    swistkiem papieru.

    > Jeśli budżet uczelni zakłada takie finasowanie i rozdział środków
    > (nie bedę czytał tej ustawy) to faktycznie jest problem,
    > ale to już ktos tak ustalał te zasady, żeby z definicji
    > zasilać się opłatami.

    Politycy. Dwadziescia lat temu. I niejaki Karczewski, pierwszy
    szef KBN-u, ktory z owczesnym szefem MEN ustalil, ze uczelnie
    beda dostawaly wylacznie 95% srodkow na dydaktyke, a reszte
    maja sobie DOROBIC. I teraz, po tych kilkunastu latach deprecjacji
    srodki dydaktyczne w budzetach uczelni sa na poziomie 50..60%
    budzetu. Reszta jest dorobiona, ale pracownicy coraz czesciej
    sie buntuja przeciwko rabowaniu ich srodkow badawczych
    na cele zaglodzonej dydaktyki. I wyprowadzaja umowy i zlecenia
    na zewnatrz. Bo nikt nie jest idiota, aby swoim kosztem
    finansowac zbankrutowana polityke edukacyjna panstwa.

    > Jestem przekonany, że gdyby był ustawowy zapis o tym,
    > że finansujemy rekrutację z budzetu, to rekrutacja też by się odbyła.

    Pewnie tak, a poziom dydaktyki spadlby jeszcze nizej.
    W te dwa metry mulu ponizej dna.
    --
    Pozdrawiam,

    Jacek

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 14


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1