Witam!

Sprawa ciągnie się (a raczej stoi) od jakiegoś czasu.
Po krótce: wykonałem "na gębę" witrynę internetową dla pewnej
firmy. Obie strony od początku znały warunki, etc. Wszyscy
na to słownie przystali. Współpraca zbyt miła nie była, ale
mniejsza o to. Zakończona wykonaniem w całości witryny
i umieszczeniem jej (właściwie dla celów prezentacji prezesowi
owej firmy) na serwerze pod adresem firmy.

Wizyta, która zaplanowana była na odbiór wynagrodzenia i
podpisanie umowy, okazała się niestety mniej miła
(zapowiedziano mi, że nie otrzymam umówionej zapłaty,
cytując, że mam spier*****)...

Oczywiście witryna nadal funkcjonuje (zmieniono hasła, więc
usunąć jej nie mogłem), częściowo w kodzie pozostało moje
nazwisko - niektóre części zostały nieco zmienione pod względem
treści i ktoś śmiał zmienić w tych dokumentach nazwisko autora
na swoje. Poza tym wykorzystywany jest mój kod i rozwiązania
graficzne. Podsumowując: złamanie praw autorskich jest
niepodważalne.

Chciałbym tą sprawę nagłośnić i przede wszystkim wygrać.
Kwestia pieniędzy (adwokat, koszta sądowe) jest jednak dużą
barierą. Po niegdysiejszej wymianie listów z czytelnikiem
tej grupy stanęło na tym, że powinienem sprawę zgłosić
prokuratorowi (jako kradzież).

Chciałbym jednak zasięgnąć opinii innych (być może specjalistów),
czy jest to dobre i możliwe rozwiązanie?

Z góry dziękuję za odpowiedź!
Maciej Szylke