Witam,

Sprawa jest trudna. Moja mama pracuje w państwowym zakładzie. Jakiś czas
temu planowała sobie urlop na czerwiec. To było chyba w maju lub
kwietniu. Wypisała karte urlopową i czekała, ale urlopu nie dostała, bo
kierownik argumentował, że było za dużo pracy i zostało by za mało
pracowników do jej wykonywania (z 70 osób odeszła by 1.. wiec nie wiem
czy by było za mało, czy to tylko złośliwość). Zaraz po tym wypisała
karte urlopową na sierpień, jednak kierownik od razu zastrzegł, że
więcej niż 12 dni urlopu nikomu nie da. Rozmowa była w takim stylu, że
wynikało z niej, iż 12 dni urlopu wypoczynkowego przysługuje
pracownikowi, a reszte może sobie dowolnie rozdysponować zakład. Jest to
oczywistą bzdurą.. Dziś dowiedziała się, że urlopu w sierpniu nie
dostanie, ponieważ w wakacje to jest szczególnie dużo pracy i urlopów
nie ma, może będą we wrześniu lub w październiku. Zdenerwowana razem z
kilkoma koleżankami poszła do dyrektora, który powiedział, że urlop mogą
dostać, ale.. od 16 sierpnia! To chyba są jakieś żarty, przecież
pracodawca nie może dysponować urlopem wypoczynkowym pracownika, prawda?
Przepisy mu na to nie zezwalają. A to co sie tam dzieje, to są wg mnie
kompletne jaja. Co robić w takiej sytuacji? Czy mama może iść na 30 dni
zwolnienia?:) Co będzie, jeśli do domu przyjdzie komisja z ZUSu, i nie
zastaną mojej mamy, ktora powinna byc na zwolnieniu i siedziec w domu?
Czy w ogole takie komisje mają jakiekolwiek uprawnienia? Jak załatwić tą
sprawe? Bo czasu zostało bardzo niewiele.. Myśle że przez to
przekładanie terminu przyjazdu w końcu nas znienawidzą w ośrodku
wczasowym :))

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
(C) Któryś Z Poetów Epoki Romantyzmu