-
1. Data: 2004-06-18 13:23:38
Temat: Policjant a kontrolerzy w ZKM Gdynia
Od: "Szymon" <s...@g...SKASUJ-TO.pl>
Witam wszystkich,
Sprawa jest taka:
Pewnego późnego popołudnia moja żona wsiadła do trolejbusu w Gdyni, żeby jak
to ma czasem w zwyczaju podjechać jeden przystanek do domu od przystanku
kolejki SKM. Odległość do pokonania jest względnie krótka i na ogół
pokonywana pieszo (ok. 700 m). Czasem jednak gdy akurat zjawia się trajtek -
trudno mu się oprzeć. Tym razem żona wsiadła w ostatniej chwili tylnymi
drzwiami i podeszła do kierowcy żeby kupić karnet. Moja żona prawie zawsze
kupuje karnet, na ogół od kolejki chodzi pieszo, ale tym razem się spieszyła.
W zależności od tego czy jest korek czy go nie ma (a na tym odcinku bywa
bardzo często) kupuje karnet i kasuje dwa bilety (po 1 zł.) zanim trolejbus
się zatrzyma. Czasem jednak kasuje bilet praktycznie wysiadając. I robi tak,
czego czasem bywam świadkiem. Motywy działanie mojej żony są wielorakie,
jednym z nich - i to niebagatelnym, jest zawód jaki wykonuje, a który w jej
oczach zmusza ją do postępowania zgodnie z wszelkim prawem i unikanie
znajdowanie się w sytuacjach publicznie niezręcznych.
Tymczasem się znalazła. Wsiadła środkowymi drzwiami i od razu podeszła do
kierowcy, ale nie zdążyła przed ruszeniem pojazdu. Kupiła karnet zanim
trolejbus się zatrzymał, ale kasowała go (drugi bilet) już po zatrzymaniu.
Jednym z powodów "opóźnienia" było to, że płaciła za karnet (4 zł) banknotem
50-cio złotowym (W Gdyni nie ma obowiązku odliczonej kwoty, a nawet jak jest,
to nieegzekwowana - jak zresztą i tym razem).
Kontrolerzy nie pozwolili jej wysiąść twierdząc, że skasowała bilet bo
widziała ich na przystanku (sic!). I zażądali zapłacenia kary lub
wylegitymowania się. Gdy odmówiła nie pozwolili jej wysiąść tylko zawieźli na
pętlę (dwa przystanki dalej). W swojej ocenie podparli się opinią kierowcy,
który stwierdził, że żona nie zamierzała kupić biletu - swoją drogą nie
zamierzała a kupiła... Tak czy owak wezwali policjanta.
I tu jest to, co mnie męczy.
Czy policjant po zjawieniu się na wezwanie kontrolerów, ale poproszony o
pomoc przez moją żonę ma prawo odmówić jej pomocy. Tzn. ocenić działalności
kontrolerów? On stwierdził że jest tylko po to, by zweryfikować jej
tożsamość. Po czym poszedł w swoją stronę.
Zachowanie kontrolerów mogło się wziąć z tego, że żona była jedyna osobą, do
której mogli się jakoś przychrzanić. Ale czy naprawdę policjant widząc
roztrzęsioną kobietę pokazującą mu, że ma bilet, że chciała wysiąść wcześniej
bo się jej spieszy i że została zmuszona do pojechania dalej niż chciała -
może ja olać z góry na dół?
Bo teraz dalej - jeżeli sprawa trafi do sądu, a trafi na pewno gdy odwołanie
od kary nie odniesie skutku oraz być może z innych powodów - to będą dwie
strony. Policjant, w teorii bezstronny świadek dodatkowo obeznany z
przepisami, nie będzie nawet w stanie zeznać z jakiego powodu kontrolerzy
zatrzymali żonę w trolejbusie - bo się ich nie zapytał o to! Dyżurny na
posterunku jak dowiedział się że dzwonię w takiej sprawie lekko sobie drwił
ze mnie - przy okazji odmawiając choćby podania numeru policjanta, który
interweniował. Np. na pytanie do kogo mogę się poskarżyć to radził że do
komendanta wojewódzkiego albo wyżej. Zamierzam jednak odwiedzić komendanta
posterunku i poprosić o dane tego policjanta i protokół z czynności, którą
wykonał tego dnia.
Czy mogę prosić o to po pięciu dniach? Czy mogę prosić w imieniu żony czy też
muszę mieć jakieś pełnomocnictwo (bo że ona nie pójdzie - to jasne, dwa dni
dochodziła do siebie i wolę za nią zapłacić każdą karę niż pozwolić by
jeszcze denerwowała się kpinami policjanta czy kogokolwiek). Czy mogę nagrać
swoją rozmowę na posterunku i czy wcześniej muszę zapytać o zgodę? I czy tej
zgody na nagrywanie komendant w godzinach przyjmowania może mi odmówić? A czy
jak odmówi - to czy i tak mogę nagrywać? Z tym nagrywaniem to chodzi głównie
o to by sobie gość oszczędził kpin, ale kto wie. Ja jestem generalnie
spokojny, ale ostatnie dwa dni dały mi sporo do myślenia.
Czy jest jeszcze jakiś sposób na szykanowanie tego policjanta, który olał
moją żonę?
I jeszcze dwa pytania teoretyczne. Czy sytuacja byłaby inna, gdyby moja żona
zadzwoniła z komórki na posterunek i prosiła o pomoc, pewnie by ją olali jak
tylko powiedziałaby że chodzi o kontrolerów biletów? Oraz co by było, gdyby
odmówiła podania swoich danych także policjantowi? Zabrałby ja na komisariat?
Nałożył mandat? A gdyby nie przyjęła mandatu - to co trafiłoby do sądu i czy
miałoby znaczenie z jakiego powodu jej tożsamość miała być ustalona a ona się
uchylała?
To tyle, jak ktoś ma ochotę sobie poteoretyzować trochę, albo ma jakąś
praktykę - proszę o kilka słów.
A tak w ogóle to zastanawiam się, czy na drzwiach pojazdów ZKM w Gdyni nie
powinno być ostrzeżenia w stylu: "Obywatelu! Wchodzisz na własne ryzyko i
pamiętaj, że stajesz się stroną w konflikcie między gapowiczami i
kontrolerami i nic, co zrobisz lub nie zrobisz, nie będzie miało znaczenia
gdy poleje się krew! Wióry lecą..."
Pozdrawiam
Szymon
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2004-06-18 15:04:45
Temat: Re: Policjant a kontrolerzy w ZKM Gdynia
Od: "Bartek Gliniecki" <e...@n...pl>
Szymon wyskrobał(a):
[...]
> Kontrolerzy nie pozwolili jej wysiąść twierdząc, że skasowała bilet bo
> widziała ich na przystanku (sic!). I zażądali zapłacenia kary lub
> wylegitymowania się. Gdy odmówiła nie pozwolili jej wysiąść tylko
> zawieźli na pętlę (dwa przystanki dalej). W swojej ocenie podparli się
> opinią kierowcy, który stwierdził, że żona nie zamierzała kupić biletu -
> swoją drogą nie zamierzała a kupiła... Tak czy owak wezwali policjanta.
Jednego nie rozumiem. Żona skasowała bilet, więc o co chodzi? Kogo obchodzą
motywy jakimi się kierowała? Bilet jest skasowany i koniec! Tak więc nie
rozumiem dlaczego żona dała sobie wcisnąć mandat i go chyba do tego
podpisała... Jeżeli zachowała bilet to istnieje jeszcze szansa na odwołanie
się od mandatu.
> I tu jest to, co mnie męczy.
> Czy policjant po zjawieniu się na wezwanie kontrolerów, ale poproszony o
> pomoc przez moją żonę ma prawo odmówić jej pomocy. Tzn. ocenić
> działalności kontrolerów? On stwierdził że jest tylko po to, by
> zweryfikować jej tożsamość. Po czym poszedł w swoją stronę.
> Zachowanie kontrolerów mogło się wziąć z tego, że żona była jedyna osobą,
> do której mogli się jakoś przychrzanić. Ale czy naprawdę policjant widząc
> roztrzęsioną kobietę pokazującą mu, że ma bilet, że chciała wysiąść
> wcześniej bo się jej spieszy i że została zmuszona do pojechania dalej
> niż chciała - może ja olać z góry na dół?
Ale co niby policjant miał zrobić? Kontrolerzy siłą trzymali żonę, bili ją
czy co? Policja ma swoje sprawy i ratowanie ludzi z rąk kanarów nie ma
priorytetu. Na Twoim miejscu zastanawiałbym się raczej nad tym jak anulować
tą karę i nie płacić z głupia franc mandatu niż nad tym jak wyciągnąć jakieś
konsekwencje od policjanta. Zwłaszcza, że to ostatnie może być żmudne i
bezowocne...
--
Bartek Gliniecki
[ Na kłopoty z Outlook Express... --> http://republika.pl/gliniecki ]
[ email: jak potrzebujesz, to spytaj .:::::::::::::. GG: tak samo ]
-
3. Data: 2004-06-18 15:11:24
Temat: Re: Policjant a kontrolerzy w ZKM Gdynia
Od: "Przemyslaw Rokicki" <b...@l...myslnik.office.wycinamy.com>
odrazu uprzedzam nie sluchaj, Olka Kwasniaka, on jest w jakiejs pipiduwie
szfem kanarów.
Zaraz bedzie twioerdzic ze jestes dres i gapowicz (Twoja zona).
Facet ma jakies zaburzenia.
P.
-
4. Data: 2004-06-18 15:14:34
Temat: Re: Policjant a kontrolerzy w ZKM Gdynia
Od: Stasio Podróżnik <B...@o...pl>
Użytkownik Przemyslaw Rokicki napisał:
> odrazu uprzedzam nie sluchaj, Olka Kwasniaka, on jest w jakiejs pipiduwie
> szfem kanarów.
> Zaraz bedzie twioerdzic ze jestes dres i gapowicz (Twoja zona).
> Facet ma jakies zaburzenia.
Co prawda to prawda ;)
Żona ma płacić ... w końcu przyjęła mandat, nie ?
A jak się nie podoba to wpie***l ...
Pozdrawiamy cię OLO
--
Stasio Podróżnik
e-mail: http://www.kopernet.eu.org/~promilek/e-mail.jpg
WWW (co? gdzie? w Przemyślu): http://www.przemysl-przemysl.prv.pl
Wejdź i nakarm głodne dziecko ! => http://www.pajacyk.pl/
-
5. Data: 2004-06-18 15:22:31
Temat: Re: Policjant a kontrolerzy w ZKM Gdynia
Od: "Adam Sito" <a...@p...onet.pl>
> Żona ma płacić ... w końcu przyjęła mandat, nie ?
>
> A jak się nie podoba to wpie***l ...
>
> Pozdrawiamy cię OLO
Oooo, dresiarz Rokicki & Company;-)
AS
-
6. Data: 2004-06-18 15:35:59
Temat: Re: Policjant a kontrolerzy w ZKM Gdynia
Od: "Szymon" <s...@W...gazeta.pl>
Bartek Gliniecki <e...@n...pl> napisał(a):
> Jednego nie rozumiem. Żona skasowała bilet, więc o co chodzi? Kogo obchodzą
> motywy jakimi się kierowała? Bilet jest skasowany i koniec! Tak więc nie
> rozumiem dlaczego żona dała sobie wcisnąć mandat i go chyba do tego
> podpisała... Jeżeli zachowała bilet to istnieje jeszcze szansa na odwołanie
> się od mandatu.
Wszystko jest, odwołanie będzie.
Pięciu dryblasów nie pozwoliło jej wysiąść z trolejbusu na przystanku ani
nawet na pętli. Nie użyli siły, ale nie mogła wysiąść i tyle, przez 30' była
przetrzymywana w trolejbusie, do tego dochodzi silny stresowi i presja
psychiczna. Odmówiła podania swoich personaliów oczekując na "wybawienie"
czyli przybycie policji. No to jak ją zlał, czyli de facto przyklepał swoim
autorytetem zasadność całego zajścia - to na co miała jeszcze czekać?
Poza tym kontrolerzy zaręczali, że podpis niczego nie zmieni - czyli nie
wpłynie na możliwość skutecznego odwołania.
> Ale co niby policjant miał zrobić? Kontrolerzy siłą trzymali żonę, bili ją
> czy co? Policja ma swoje sprawy i ratowanie ludzi z rąk kanarów nie ma
> priorytetu.
Siłą nie trzymali ale faktycznie nie mogła nic zrobić. Próba kroku powodowała
nabicie się na ścianę z brzuchów... Aż do zakończenia sprawy z policjantem
nie została wypuszczona, przecież tak chyba nie powinno być...?
A jak coś dzieje się niezgodnie z prawem to chyba policjant może coś z tym
zrobić...? A poproszony o interwencję w ewidentnie (miałą bilet) krzywdzącej
sprawie - to chyba nawet powinien coś zrobić? Tymczasem on zdecydowanie
odmówił pomocy. Dla mnie to jest co najmniej brak profesjonalizmu czyli po
prostu zlew. A policjant był na miejscu, więc może miał ważniejsze sprawy,
ale zajmował się ustalaniem personaliów akurat mojej żony - co było
czynnością kompletnie jałową, z punktu widzenia powinności policji itd.
Wkurzenie moje na policję wynika akurat z faktu, że to jego zachowanie dobiło
psychicznie moją żonę. To jest pewnie jakiś nazwany mechanizm psychologiczny,
przy nim po prostu żona skapitulowała i dała się wkręcić w sytuację
niesprawiedliwą jako ofiara.
I tyle.
Pozdrawiam
Szymon
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
7. Data: 2004-06-18 16:10:06
Temat: Re: Policjant a kontrolerzy w ZKM Gdynia
Od: "SQLwysyn" <s...@w...pI>
Użytkownik "Szymon" <s...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:cauqcq$5q6$1@inews.gazeta.pl...
> Witam wszystkich,
>
> Sprawa jest taka:
Czujemy sie bardzo wzruszeni i wylalismy czytajac hektolitry sloz, ale
sprawa jest prosta do zalatwienia.
Nalezy nosic ze soba bilety, jak sie wie, ze nagle moga byc potrzebne.
Kupowanie u kierowcy biletów na przejazd 1 przystanku i placenie zan
50zlotówka to proszenie sie o klopoty.
Sądz sie jak chcesz. Ja bym raczj za glupote zony zaplacil bez szemrania.
A policjant zostal tam wezwany wylacznie w celu ujawnienia tożsamosci a nie
ocierania zapłakanych ocząt skrzywdzonej niewinnosci.
--
SQLwysyn
"If the First Amendment will protect a scumbag like me, it will protect all
of you" - Larry Flynt
-
8. Data: 2004-06-18 17:29:13
Temat: Re: Policjant a kontrolerzy w ZKM Gdynia
Od: "Bartek Gliniecki" <e...@n...pl>
Szymon wyskrobał(a):
> Wszystko jest, odwołanie będzie.
> Pięciu dryblasów nie pozwoliło jej wysiąść z trolejbusu na przystanku ani
> nawet na pętli. Nie użyli siły, ale nie mogła wysiąść i tyle, przez 30'
> była przetrzymywana w trolejbusie, do tego dochodzi silny stresowi i
> presja psychiczna. Odmówiła podania swoich personaliów oczekując na
> "wybawienie" czyli przybycie policji. No to jak ją zlał, czyli de facto
> przyklepał swoim autorytetem zasadność całego zajścia - to na co miała
> jeszcze czekać?
> Poza tym kontrolerzy zaręczali, że podpis niczego nie zmieni - czyli nie
> wpłynie na możliwość skutecznego odwołania.
Niesłusznie podpisała mandat moim zdaniem. Kanary ją przydybały, bo oni
muszą wyrobić jakąś tam normę albo dostają od mandatu prowizję. Szukali
ofiary i ją złapali. Normalnie to żona powinna wysłać ich na drzewo i
jeszcze skargę złożyć. Miała bilet - miała. Kanar jet od sprawdzania biletów
i mówienia "Dzień dobry", a nie od dociekania motywów pasażera.
> Siłą nie trzymali ale faktycznie nie mogła nic zrobić. Próba kroku
> powodowała nabicie się na ścianę z brzuchów... Aż do zakończenia sprawy z
> policjantem nie została wypuszczona, przecież tak chyba nie powinno
> być...?
Kanary nic jej zrobić nie mogły. Po prostu w chamski sposób wymusili
podpisanie mandatu za niewinność.
> A jak coś dzieje się niezgodnie z prawem to chyba policjant może coś z tym
> zrobić...? A poproszony o interwencję w ewidentnie (miałą bilet)
> krzywdzącej sprawie - to chyba nawet powinien coś zrobić? Tymczasem on
> zdecydowanie odmówił pomocy. Dla mnie to jest co najmniej brak
> profesjonalizmu czyli po prostu zlew. A policjant był na miejscu, więc
> może miał ważniejsze sprawy, ale zajmował się ustalaniem personaliów
> akurat mojej żony - co było czynnością kompletnie jałową, z punktu
> widzenia powinności policji itd.
Rozumiem Twoje oczekiwania i również uważam, że policjant powinien inaczej
się zachować, ale zauważ, że:
1) z opisu wynika, że był sam a ich pięciu,
2) policjant nie jest sądem, żeby rozstrzygać czy ktoś został podstawnie czy
bezpodstawnie zatrzymany
3) w większości przypadków, do których policjanci są wzywani, klienci
zapewne nie mają biletów
4) na miejscu żony po przybyciu policjanta i spisaniu zacząłbym się wyrywać.
Kanary nie odważyłyby się zatrzymać kogoś przy policjancie a gdyby nawet -
zaczałbym się szarpać i wrzeszczeć. Policjant na pewno by zareagował.
--
Bartek Gliniecki
[ Na kłopoty z Outlook Express... --> http://republika.pl/gliniecki ]
[ email: jak potrzebujesz, to spytaj .:::::::::::::. GG: tak samo ]
-
9. Data: 2004-06-18 19:06:56
Temat: Re: Policjant a kontrolerzy w ZKM Gdynia
Od: "Przemyslaw Rokicki" <b...@l...myslnik.office.wycinamy.com>
: Czujemy sie bardzo wzruszeni i wylalismy czytajac hektolitry sloz, ale
: sprawa jest prosta do zalatwienia.
: Nalezy nosic ze soba bilety, jak sie wie, ze nagle moga byc potrzebne.
jestes bezczelny. Jezeli widzisz ze jedzie autobus, nie masz biletu i Wiesz
ze mozesz
go zakupic u kierowcy to musisz byc niezle pojebany by czekac np 30 minut na
nowy autobus i bilet kupic w kiosku.
:
: Kupowanie u kierowcy biletów na przejazd 1 przystanku i placenie zan
: 50zlotówka to proszenie sie o klopoty.
niektorzy zarabiaja norlane pieniadze i nie zaswsze maja drobne. A jezeli
kierowc anie ma wydac wowczas nie musisz kupowac biletu.
:
: Sądz sie jak chcesz. Ja bym raczj za glupote zony zaplacil bez szemrania.
Jak glupi to zaplaci. Ja bym walczyl o swoje.
P.
Ps.
Jedyny blad jaki popelnila jego zona to podpisanie tego.
-
10. Data: 2004-06-18 19:31:22
Temat: Re: Policjant a kontrolerzy w ZKM Gdynia
Od: Stasio Podróżnik <B...@o...pl>
Użytkownik Adam Sito napisał:
>>Żona ma płacić ... w końcu przyjęła mandat, nie ?
>>A jak się nie podoba to wpie***l ...
>>Pozdrawiamy cię OLO
> Oooo, dresiarz Rokicki & Company;-)
Jakoś nie przypominam sobie byśmy wódkę razem pili , byś mógł
informować mnie w jakim stroju dziś jestem ... Jako , że serwerek
www.kopernet.eu.org mi dziś padł panie ciołku , nie moge ci
zaprezentować stroju , którego raczej ty nigdy nie założysz ...
--
Stasio Podróżnik
e-mail: http://www.kopernet.eu.org/~promilek/e-mail.jpg
WWW (co? gdzie? w Przemyślu): http://www.przemysl-przemysl.prv.pl
Wejdź i nakarm głodne dziecko ! => http://www.pajacyk.pl/