Witam! Niedawno wygrałam sprawę dotyczącą polisy posagowej. Ze swoją
prawniczką umówiłam się tak iż w wypadku wygranej sprawy koszty jej
wynagrodzenia, ok 2400 zł, pokryje PZU. Za postępowanie sądowe
zapłaciłam ok 500 zł i prawniczka zapewniała mnie ze po wygranej
sprawie otrzymam je z powrotem. Sprawa zakończyła się w sierpniu a ja
do kraju wróciłam we wrześniu. Prawniczka zapewniała mnie, że podała
nr mojego konta i że pieniądze powinny już wpłynąć . Gdy udałam się do
PZU okazało się że podała ona tylko swoje konto i cały zwrot kosztów
postępowania sądowego trafił na jej konto ok 2900 zł. PZU kazało mi
się zwrócić po moje 500 zł do prawnika. Próbowałam się z nią
skontaktować przez jakieś 2 tyg, w końcu umówiła się ze mną na
spotkanie i oznajmiła w skrócie, jeśli ją dobrze zrozumiałam, że od
kwoty którą ona dostała z PZU trzeba zapłacić podatek i to około 500
zł na to poszło i że ona dołożyła nawet do tego interesu 28 zł, ale
już tak długi okres czasu minął, że nie będzie się o to upominać. Nie
wiedziałam co w takiej sytaucaji za bardzo zrobić, ponieważ nie
oriętuję się w tych sprawach. Doradźcie mi proszę czy ja powinnam
płacić jakiś podatek od kwoty którą ona otrzymała, i jeśli nie co
mogę w takiej sytuacji zrobić? Już nawet nie chodzi o to 500 zł tylko
o sam fakt... Zdezorientowana