-
1. Data: 2008-07-02 20:19:18
Temat: Pijany policjant opowiada o szczegółach sprawy
Od: j...@g...com
Witam,
była sobie sprawa w pewnym mieście prowadzona przez policję. Sprawa
zamknięta (ugoda). Po kilku tygodniach w miasteczku obok tego miasta,
podczas sobotniego "grilowania", jeden z uczestników (policjant, nie
związany ze sprawą, lecz kolega prowadzącego), po wypiciu kilku
głębszych,
opowiada o całej sprawie z pikantnymi szczegółami.
Są świadkowie, ale nie sądzę, aby mieli ochotę świadczyć przeciwko
gadatliwemu policjantowi.
Pytanie jest następujące - jak można ukarać policjanta? W zasadzie to
jednego (prowdzącego sprawę), jak i drugiego (pijanego, kłapiącego
dziobem).
J.
-
2. Data: 2008-07-03 02:13:20
Temat: Re: Pijany policjant opowiada o szczegółach sprawy
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
j...@g...com wrote:
> Witam,
> była sobie sprawa w pewnym mieście prowadzona przez policję. Sprawa
> zamknięta (ugoda). Po kilku tygodniach w miasteczku obok tego miasta,
> podczas sobotniego "grilowania", jeden z uczestników (policjant, nie
> związany ze sprawą, lecz kolega prowadzącego), po wypiciu kilku
> głębszych,
> opowiada o całej sprawie z pikantnymi szczegółami.
> Są świadkowie, ale nie sądzę, aby mieli ochotę świadczyć przeciwko
> gadatliwemu policjantowi.
>
> Pytanie jest następujące - jak można ukarać policjanta? W zasadzie to
> jednego (prowdzącego sprawę), jak i drugiego (pijanego, kłapiącego
> dziobem).
>
Nijak. Nie masz żadnych dowodów, że on to powiedział, a świadkowie, jak
mówisz, tego nie potwierdzą.
Poczekaj, aż ktoś chlapnie dalej i uda ci się to jakoś wykazać.
Wówczas sąd go zapyta skąd wiedział i wówczas albo zaciśnie zęby i sie
nie wygada, albo wskaże właśnie na tego policjanta.
-
3. Data: 2008-07-03 06:34:22
Temat: Re: Pijany policjant opowiada o szczegółach sprawy
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
j...@g...com pisze:
> podczas sobotniego "grilowania", jeden z uczestników (policjant, nie
> związany ze sprawą, lecz kolega prowadzącego), po wypiciu kilku
> głębszych, opowiada o całej sprawie z pikantnymi szczegółami.
> Są świadkowie, ale nie sądzę, aby mieli ochotę świadczyć przeciwko
> gadatliwemu policjantowi.
>
> Pytanie jest następujące - jak można ukarać policjanta? W zasadzie to
Ukarać za co konkretnie? Personalia podawał? Adresy? Bo jak nie, to może
była to jakaś inna bardzo podobna sprawa ;->
-
4. Data: 2008-07-03 21:52:36
Temat: Re: Pijany policjant opowiada o szczegółach sprawy
Od: j...@g...com
On 3 Lip, 08:34, Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
wrote:
> j...@g...com pisze:
>
> > podczas sobotniego "grilowania", jeden z uczestników (policjant, nie
> > związany ze sprawą, lecz kolega prowadzącego), po wypiciu kilku
> > głębszych, opowiada o całej sprawie z pikantnymi szczegółami.
> > Są świadkowie, ale nie sądzę, aby mieli ochotę świadczyć przeciwko
> > gadatliwemu policjantowi.
>
> > Pytanie jest następujące - jak można ukarać policjanta? W zasadzie to
>
> Ukarać za co konkretnie? Personalia podawał? Adresy? Bo jak nie, to może
> była to jakaś inna bardzo podobna sprawa ;->
Podawał nazwiska osób zamieszanych i szczegóły sprawy.
Była to właśnie_ta_konkretna_sprawa.
-
5. Data: 2008-07-03 21:54:10
Temat: Re: Pijany policjant opowiada o szczegółach sprawy
Od: j...@g...com
On 3 Lip, 04:13, witek <w...@g...pl.invalid> wrote:
> j...@g...com wrote:
> > Witam,
> > była sobie sprawa w pewnym mieście prowadzona przez policję. Sprawa
> > zamknięta (ugoda). Po kilku tygodniach w miasteczku obok tego miasta,
> > podczas sobotniego "grilowania", jeden z uczestników (policjant, nie
> > związany ze sprawą, lecz kolega prowadzącego), po wypiciu kilku
> > głębszych,
> > opowiada o całej sprawie z pikantnymi szczegółami.
> > Są świadkowie, ale nie sądzę, aby mieli ochotę świadczyć przeciwko
> > gadatliwemu policjantowi.
>
> > Pytanie jest następujące - jak można ukarać policjanta? W zasadzie to
> > jednego (prowdzącego sprawę), jak i drugiego (pijanego, kłapiącego
> > dziobem).
>
> Nijak. Nie masz żadnych dowodów, że on to powiedział, a świadkowie, jak
> mówisz, tego nie potwierdzą.
> Poczekaj, aż ktoś chlapnie dalej i uda ci się to jakoś wykazać.
> Wówczas sąd go zapyta skąd wiedział i wówczas albo zaciśnie zęby i sie
> nie wygada, albo wskaże właśnie na tego policjanta.
Świadkowie już się znaleźli - potwierdzą.
Pies będzie miał kłopoty...
-
6. Data: 2008-07-05 23:24:40
Temat: Re: Pijany policjant opowiada o szczegółach sprawy
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
j...@g...com pisze:
> On 3 Lip, 08:34, Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
> wrote:
>> j...@g...com pisze:
>>
>>> podczas sobotniego "grilowania", jeden z uczestników (policjant, nie
>>> związany ze sprawą, lecz kolega prowadzącego), po wypiciu kilku
>>> głębszych, opowiada o całej sprawie z pikantnymi szczegółami.
>>> Są świadkowie, ale nie sądzę, aby mieli ochotę świadczyć przeciwko
>>> gadatliwemu policjantowi.
>>> Pytanie jest następujące - jak można ukarać policjanta? W zasadzie to
>> Ukarać za co konkretnie? Personalia podawał? Adresy? Bo jak nie, to może
>> była to jakaś inna bardzo podobna sprawa ;->
>
> Podawał nazwiska osób zamieszanych i szczegóły sprawy.
> Była to właśnie_ta_konkretna_sprawa.
No to teraz pozostaje pytanie: jak on się o niej dowiedział, skoro nie
jest z nią związany? I czy w ogóle go w tym przypadku obowiązywała
tajemnica?
Jeśli "ktoś mu ją opowiedział" - to możecie mu nagwizdać, bo zasadniczo
tajemnicy musi chronić tylko ten, komu ją oficjalnie powierzono.
Zasadniczo problem to by miał, jakby się okazało, że dobrał się do
niejawnych dokumentów i potem ich zawartość rozpowszechniał.
Ba! Czy na pewno wiadomo, że np. nie opowiedziała mu tego prywatnie
druga strona? Albo nie usłyszał w przysłowiowym maglu?
Co to w ogóle za sprawa, że takie aj-waj?
-
7. Data: 2008-07-06 10:42:39
Temat: Re: Pijany policjant opowiada o szczegółach sprawy
Od: Rentier <r...@i...pl>
witek pisze:
> j...@g...com wrote:
>> Witam,
>> była sobie sprawa w pewnym mieście prowadzona przez policję. Sprawa
>> zamknięta (ugoda). Po kilku tygodniach w miasteczku obok tego miasta,
>> podczas sobotniego "grilowania", jeden z uczestników (policjant, nie
>> związany ze sprawą, lecz kolega prowadzącego), po wypiciu kilku
>> głębszych,
>> opowiada o całej sprawie z pikantnymi szczegółami.
>> Są świadkowie, ale nie sądzę, aby mieli ochotę świadczyć przeciwko
>> gadatliwemu policjantowi.
>>
>> Pytanie jest następujące - jak można ukarać policjanta? W zasadzie to
>> jednego (prowdzącego sprawę), jak i drugiego (pijanego, kłapiącego
>> dziobem).
>>
>
> Nijak. Nie masz żadnych dowodów, że on to powiedział, a świadkowie, jak
> mówisz, tego nie potwierdzą.
> Poczekaj, aż ktoś chlapnie dalej i uda ci się to jakoś wykazać.
> Wówczas sąd go zapyta skąd wiedział i wówczas albo zaciśnie zęby i sie
> nie wygada, albo wskaże właśnie na tego policjanta.
Niezupełnie.
Napisz papier do jego przełożonych, opisz sprawę.Często wystarczy, żeby go wezwać na
dywanik.Na karę
nie masz najmniejszego wpływu.
Inna sprawa,że pewnie prywatnie będzie szukał nadawcę listu...
Ale gdybyś chciał być skuteczny, rzeczywiście- świadkowie, poniesione szkody
itd..Trudna walka.
R.
-
8. Data: 2008-07-09 13:53:47
Temat: Re: Pijany policjant opowiada o szczegółach sprawy
Od: "Nostradamus" <l...@p...fm>
Użytkownik <j...@g...com> napisał w wiadomości
news:ede1d4d1-adac-497b-b249-5e4a5ee3cbc3@x35g2000hs
b.googlegroups.com...
On 3 Lip, 04:13, witek <w...@g...pl.invalid> wrote:
> j...@g...com wrote:
> > Witam,
> > była sobie sprawa w pewnym mieście prowadzona przez policję. Sprawa
> > zamknięta (ugoda). Po kilku tygodniach w miasteczku obok tego miasta,
> > podczas sobotniego "grilowania", jeden z uczestników (policjant, nie
> > związany ze sprawą, lecz kolega prowadzącego), po wypiciu kilku
> > głębszych,
> > opowiada o całej sprawie z pikantnymi szczegółami.
> > Są świadkowie, ale nie sądzę, aby mieli ochotę świadczyć przeciwko
> > gadatliwemu policjantowi.
>
> > Pytanie jest następujące - jak można ukarać policjanta? W zasadzie to
> > jednego (prowdzącego sprawę), jak i drugiego (pijanego, kłapiącego
> > dziobem).
>
> Nijak. Nie masz żadnych dowodów, że on to powiedział, a świadkowie, jak
> mówisz, tego nie potwierdzą.
> Poczekaj, aż ktoś chlapnie dalej i uda ci się to jakoś wykazać.
> Wówczas sąd go zapyta skąd wiedział i wówczas albo zaciśnie zęby i sie
> nie wygada, albo wskaże właśnie na tego policjanta.
Świadkowie już się znaleźli - potwierdzą.
Pies będzie miał kłopoty...
A kto cię kapusiu na grilla zaprosił ?? ;))))))))
--
Pzdr
Leszek
GG1631219
"Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.
Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym
następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany
poglądów, bez podawania przyczyny."