Chodzi o osobę przebywającą za granicą. Złożyła wniosek,
opłaciła czynność urzędową, ale żeby dowód otrzymać,
musi przyjechać i osobiście pokazać się urzędniczce.

Z sentymentem oglądam filmy z krajów ustabilizowanych,
np. Szakala, który aby dostać paszport, wysyła do
swego urzędu metrykę urodzenia i wniosek. Potem pocztą
dostaje dokument do domu. Czy u nas nie da się tego
zastosować? Z doniesień medialnych wynika, że Rzecznik
Praw Obywatelskich zwrócił się w tej sprawie do rządu
w ubiegłym roku. Czyżby bez odzewu? A może dostał
odpowiedź? Jeśli tak, jaką? Ktoś wie może?

Czy to tylko inercja umysłowa i organizacyjna? Czy
może jakiś przepis nadrzędny to uniemożliwia?

Jan

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

Jan pisze:

>
> Czy to tylko inercja umysłowa i organizacyjna?

To biurokracja.


--
@2008 Johnson
"Jest coraz gorzej..."

do góry

Raczej qrwokracja.
JaC


-----

> To biurokracja.

do góry

Doszukałem się odpowiedzi ministerstwa na
ww. pytanie Rzecznika Praw obywatelskich.
Okazuje się, że to nie żadna inercja umysłowa
ani inna naganna cecha osoby decydującej.
To zwyczajny strach przed posądzeniem o
lekkomyślność i nieostrożność.

Urzędniczka ministerialna napisała bowiem, że
dowód to najważniejszy dokument i jako taki
wymaga szczególnie starannego sprawdzenia,
czy wydawany jest właściwej osobie. To
tłumaczy konieczność osobistego stawiennictwa.
I to przed urzędnikiem W POLSCE. Bo za granicą
już nie ma takiej możliwości sprawdzania
autentyczności danej osoby. Jest to i ochrona
danych, i ochrona przed zagrożeniem
terrorystycznym zarazem.

Ciekawe jest w tym kontekście, że inny równie
ważny dokument może być wydawany przez wydział
konsularny ambasady - paszport mianowicie.
Tutaj już urzędnik konsularny jest władny,
by potwierdzić tożsamość.

Naprawdę ciekawe...

Jan

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

Jan pisze:
> Ciekawe jest w tym kontekście, że inny równie
> ważny dokument może być wydawany przez wydział
> konsularny ambasady - paszport mianowicie.
> Tutaj już urzędnik konsularny jest władny,
> by potwierdzić tożsamość.
>
> Naprawdę ciekawe...

Tylko zostało tak postanowione przed wejściem Polski do UE. Wtedy za granicą
używało się paszportu, a nie DO. Stąd te pewnie rozbieżności.

do góry

Ty pierdolniety jestes czlowieku w starej unii wystarczylo ze ktos
potwierdzil ze cie zna baranie !
W dupie byles i gowno widziales wiec nie pisz bzdur !

do góry

Użytkownik "Jan" <k...@p...com> napisał w wiadomości
news:4e7c.00000039.4820238f@newsgate.onet.pl...

> Czy to tylko inercja umysłowa i organizacyjna? Czy
> może jakiś przepis nadrzędny to uniemożliwia?

Z tego powodu, że w niektórych krajach faktycznie pocztą wysyłano dokumenty
tożsamości, wielu terrorystów posługiwało się paszportami tych krajów.
Obecnie w Anglii (bo o niej o ile się nie mylę akurat była mowa w filmie)
już nie dostaniesz paszportu pocztą, a i wprowadzono dowody osobiste.

do góry

SP2QXL pisze:
> Ty pierdolniety jestes czlowieku w starej unii wystarczylo ze ktos
> potwierdzil ze cie zna baranie !
> W dupie byles i gowno widziales wiec nie pisz bzdur !

Idź stąd schizofreniku.

do góry

Robert Tomasik pisze:
> Z tego powodu, że w niektórych krajach faktycznie pocztą wysyłano
> dokumenty tożsamości, wielu terrorystów posługiwało się paszportami tych
> krajów.

Kurcze, co my byśmy bez tych terrorystów zrobili? Trzeba by ich
wymyśleć. Trudno tak bez powodu ograniczać prawa obywatelskie, rozrost
biurokracji i pełzającego totalitaryzmu w USlandii i Eurolandii.

Chwal terrorystę swego, bo możesz nie mieć żadnego.


Komunikat sponsorowany: Podziękowania dla terrorystów leśnych z powojnia
od kolegów z UB.



> Obecnie w Anglii (bo o niej o ile się nie mylę akurat była mowa
> w filmie) już nie dostaniesz paszportu pocztą, a i wprowadzono dowody
> osobiste.

W powieści i pierwszym filmie była to Francja.



--
pzdr, Rzecznik Prokurwatury Krajowej
Nie ma ludzi niewinnych, są tylko źle przetrzepani.
Sala chwały: www.prokurwatura.pl/sala-chwaly
Indeks stron zakazanych: www.prokurwatura.pl/indeks-stron-zakazanych

do góry

Piszesz:

> Tylko zostało tak postanowione przed wejściem
> Polski do UE. Wtedy za granicą używało się
> paszportu, a nie DO. Stąd te pewnie rozbieżności.

A to już ciąg dalszy uzasadniania, zawarty w piśmie
ministerialnej urzędniczki. Pisze ona, że Polacy
za granicą nie muszą mieć DO, że starczy paszport.

Jest tu wyraźna rozbieżność w argumentach. Jeśli
paszport może być traktowany "lżej", czyli bez
tak ścisłego nadzoru jak DO, to znaczy, że DO
jest traktowany poważniej tylko w kraju. Czyli
chodzi o ochronę kraju, a nie UE, na przykład.

Ja najchętniej wróciłbym do argumentów rzeczowych.
Jeśli już nawet komputery przenośne mają wbudowane
czytniki linii papilarnych, znaczy to, że ten sposób
identyfikacji bardzo potaniał i się uprościł. Nie
stracił przy tym swojej skuteczności! A identyfikacja
dokonana przez urzędnika poprzez porównanie ze
zdjęciem - czy to dokładne sprawdzenie w porównaniu
z liniami papilarnymi? W dobie komputeryzacji i
szyfrowania połączeń internetowych nie powinno
stanowić problemu przekazanie danych identyfikacyjnych
na dowolną odległość.

Ciągle jednak na przeszkodzie staje ułomność ludzkiej
natury, czyli niechęć do zmian. Spokojniej chodzi
się w kieracie.

Jan

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry