W roku 1996 wzialem kredyt na tysiac ile tam zlotych.
Kilka dni temu otrzymalem "nakaz zaplaty w postepowaniu nakazowym" z
informacja ze w ciagu 2 tygodni musze go splacic+odsetki+koszty postepowania
sadowego (list polecony z Sadu dotarl bez problemow - z banku nic do mnie
nigdy nie doszlo).

Problem polega na tym, ze w ciagu kilku lat (1996-2005) nie dostalem zadnego
wezwania:
- z banku ze zalegam z jakimis kredytami (bodaj w 98 roku splacilem jakies
spoznione raty), nikt tez z banku do mnie nie dzwonil ani nie przyjechal,
- sadu (np. info o rozaprawie sadowej).

Byc moze bank wysylal na przestrzeni tych kilku lat jakies pisma ale do mnie
nic nie dochodzilo.

I teraz mam duuuzy problem bo:
- nie pamietam absolutnie nic nt. tego kredytu (kwota nie jest zbyt duza)
- nie mam juz zadnej dokumentacji dot. tej sprawy a co gorsza nie mam dow.
splat kredytu
- etc.

Co moge zrobic z tym fantem?
Czy to normalne ze bank czeka kilka lat z reakcja a potem zaklada sprawe
sadowa w lutym br. i juz po 2 mies. (kwiecen) jest wyrok i ja ten wyrok bez
problemow odbieram na poczcie. Czy to mozliwe ze bede musial 2 razy splacic
ten sam kredyt bo oni np. maja balagan w papierach?

Jak teraz udowodnic ze np. w 1999 albo 2000 roku splacilem caly kredyt? Ile
lat przedawnia sie kredyt?