-
141. Data: 2006-12-03 10:53:15
Temat: Re: Mundurki w szkole
Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>
Dnia 03-12-2006 o 09:22:27 Szerr <s...@g...peel> napisał(a):
> Przede wszystkim grozi ocena niedostateczna za odmowę udziału w
> ćwiczeniach
> poleconych przez nauczyciela na zasadach określonych przez nauczyciela.
> Polecenia nauczyciela w szkole są aktami władztwa zakładowego. Nie można
> legalnie odmówić ich wykonania.
Tylko nie rozumiem czemu brakuje na to aktow prawnych ... tzn. wszyscy sie
pultaja a nikt nie potrafi podac ani jednego paragrafu. Prosze o konkrety
bo poki co nie masz ani jednego punktu podparcia. Jakim prawem mozna
pozbawic kogos zycia ze wzgledu na czyjes widzimisie?
>> Zglosic do dyrektora wniosek o dyscyplinarne zwolnienie danego
>> nauczyciela
>> w zwiazku z jego zachowaniem niegodnym pelnionej funkcji,
>> wykozystywaniem
>> swojej pozycji do gnebienia podopiecznych i dyskryminowania
>
> Takie bzdury tu pociskasz, że aż żal ściska. Nauczyciel ma prawo wymagać
> posiadania podręczników i innych odpowiednich przyborów na lekcji; wymóg
> pisania długopisem, nie ołówkiem też jest logiczny.
Wlasnie sie zastanawiam kto tu bzdury wypisuje. Musisz sie przebudzic z
czasow kiedy wladzy wszystko bylo wolno. Wiekszosc nie chce wracac do
palowania za kolor skarpetek. Ale to twoje poglady i przekonywac do swoich
nie bede. Ponownie wzywam do wskazania artykulu zezwalajacego
nauczycielowi zakazania dziecku noszenia zegarka, jedzenia obiadow w
szkole czy wychowywania go wbrew woli rodzicow np. w duchu religii
muzulmanskiej.
>> stan zdrowia (bo od pisania dlugopisem uczen dostaje wysypki i go bola
>> stawy
> Jesteś w stanie poprzeć to opinią lekarską?
Tak.
>>> To tylko w teorii normy - to zawsze były nakazy. Z mundurkami też tak
>>> będzie - niby tylko norma, ale jeśli dziecko przyjdzie bez mundurka -
>>> nie wejdzie do szkoły. :) Proste wytłumaczenia dla wagarowicza ;)
>> A to zglosic do kuratorium ... jak mozna zabronic uczniowi wstepu do
>> szkoly za rozsznurowane buty?
> Wstępu do szkoły nie, ale można go karnie odizolować na świetlicy lub w
> sekretariacie szkoły. Metoda odizolowania znana w literaturze
> pedagogicznej
> pod nazwą time-out (jedyny polski odpowiednik: postawienie do kąta, choć
> nie tylko o postawienie do kąta chodzi).
A wtedy rodzice zglaszaja to do kuratorium. Zastanwo sie: uczen ma miec
obowiazek wstepu do szkoly czy pobierania nauki w szkole? Chyba, ze w tej
swietlicy czy sekretariacie uczen dostanie prywatny wyklad z tego co
dzialo sie na lekcji.
Cos mi tez mowi, ze karne przetrzymanie na swietlicy to przestepstwo.
Chyba, ze znow podasz paragraf zezwalajacy nauczycielowi porwac ucznia.
Jezscze na koniec dorzuce cos takiego: po co szkoly placa majatek na
remonty, malowanie parkanow, sprzatanie i temu podobne skoro (wg twojej
teorii) moga przetrzymywac ucznia w szkole 24/7, rozkazac sprzatac,
malowac, remontowac a jesli sie nie dostosuja nalozyc na rodzicow kare
grzywny albo nawet pozbawic ich wolnosci na kilka lat. Bo przeciez w
szkole nie jest istotne nauczanie tylko sam fakt znajdowania sie ucznia w
szkole.
--
Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
-
142. Data: 2006-12-03 11:01:11
Temat: Re: Mundurki w szkole
Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>
Dnia 03-12-2006 o 09:26:27 Szerr <s...@g...peel> napisał(a):
>> Uzasadnieniem przydzielenia takiego numerku mogla by byc ustawa o
>> ochronie danych osobowych.
> A pedagogicznie trzeba by to traktować jako uprzedmiotowienie ucznia
> czyli tragiczny w skutkach błąd pedagogiczny.
Podobnie jak nie zrobienie tego.
>> Rodzice chyba nie podpisywali 'wstepujac' do szkoly zezwolenia na
>> przetwarzanie danych osobowych ich dzieci?
> Bo przetwarzanie odbywa się z mocy prawa.
I jak zawsze zaslaniasz sie haslem 'z mocy prawa'. Czyli dokladniej z mocy
ktorego prawa? Staram sie to zrozumiec to zjawisko. Czy wobec tego szkola
moze sprzedawac dane osobowe ucznia firmom do celow marketingowych? Bo to
przeciez to samo co dzwonienie do rodzicow ucznia w sprawie wzywania do
stawienia sie na dywanik. W koncu to przetwarzanie odbywa sie z mocy prawa.
>> Czemu pozostali uczniowie mieli by sie dowiadywac o problemach innych?
> Bo wychowanie i nauczanie w polskiej szkole z mocy prawa odbywa się na
> forum grupy rówieśniczej.
Czyli uwazasz, ze w ramach edukacji dozwolone jest gloszenie przez
nauczyciela hasel: uczen X jest totalnym debilem, homoseksualista a jego
matka puszcza sie na lewo i prawo? Nie wim jak ty ale ja zyje juz w tej
lepszej Polsce.
--
Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
-
143. Data: 2006-12-03 11:07:05
Temat: Re: Mundurki w szkole
Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>
Dnia 03-12-2006 o 09:28:09 Szerr <s...@g...peel> napisał(a):
>> No wlasnie nic nie musi. Musi jedynie dziecko do szkoly uczeszczac.
>> Brakuje ustawy regulujacej w czym uczen moze przyjsc do szkoly a w czym
>> nie, co wziac musi a czego nie moze.
>
> Więc jest to rozstrzygane aktami władztwa wewnątrzzakładowego.
> Agere secundum legem, non contra et non praeter legem.
Ktore nie moga byc sprzeczne z ustawami i,w szczegolnosci, z konstytucja.
Wyobraz sobie nalozenie kary pienieznej na rodzicow ucznia (np. 10000zl)
za to, ze uczen nie kupil obowiazkowego kompletu skarpetek za 500zl. Moga
tak tylko dlatego, ze obowiazuje ich inne prawo i moga dokonywac
samosadow? A moze szkoly sa wylaczone z terytorium RP i np. dyskryminacja
klasowa oraz mordowanie uczniow jest dozwolone?
--
Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
-
144. Data: 2006-12-03 13:35:59
Temat: Re: Mundurki w szkole
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:op.tjzci1bdrgp2nr@sempron Jasko Bartnik
<a...@s...nadole> pisze:
>> Przede wszystkim grozi ocena niedostateczna za odmowę udziału w
>> ćwiczeniach
>> poleconych przez nauczyciela na zasadach określonych przez nauczyciela.
>> Polecenia nauczyciela w szkole są aktami władztwa zakładowego. Nie można
>> legalnie odmówić ich wykonania.
> Tylko nie rozumiem czemu brakuje na to aktow prawnych ... tzn. wszyscy
> sie pultaja a nikt nie potrafi podac ani jednego paragrafu.
Nie brakuje. Władztwo zakładowe to cecha zakładu wynikająca z prawa
administracyjnego. Jest to ogół upowaznień jakie zakład posiada wobec
podmiotu korzystającego z zakładu.
Zakres tych upoważnień jest wiec różny w zależności od rodzaju zakładu ale
zawsze służy ono realizacji jego celów. Zakres i środki dostępne na zasadzie
władztwa zakładowego określają ustawy właściwe dla danego rodzaju zakładu, a
szczegółowo statuty, regulaminy itp. (oczywiście nie mogą być one sprzeczne
z prawem stanowionym).
Twój przedpiśca naturalnie nadinterpretuje, a w zasadzie nadużywa istoty
stosowania władztwa zakładowego w szkole. Dodatkowo - nieudolnie unikając
konkretów, co stanowi cechę charakterystyczną "wywodów" tego grupowicza
(wcześniej pisującego m.in. pod nickiem RomanG) - usiłuje stwarzać wrażenie,
że WZ jest terminem-kluczem mocującym prawnie(!) nieomal każde działanie. To
już zwykła manipulacja i całkowita nieprawda.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
145. Data: 2006-12-03 14:05:37
Temat: Re: Mundurki w szkole
Od: Szerr <s...@g...peel>
Dnia Sun, 03 Dec 2006 12:01:11 +0100, Jasko Bartnik w wiadomości
<news:op.tjzcv9q4rgp2nr@sempron> napisał(a):
>> A pedagogicznie trzeba by to traktować jako uprzedmiotowienie ucznia
>> czyli tragiczny w skutkach błąd pedagogiczny.
> Podobnie jak nie zrobienie tego.
Nie ma takiej możliwości, żeby oba alternatywnie możliwe działania były
jednocześnie błędem pedaogicznym. Ja bym wolał, żeby nauczyciel zwracał się
do mojego dziecka po imieniu, nie numerem, jak w Oświęcimiu.
> I jak zawsze zaslaniasz sie haslem 'z mocy prawa'. Czyli dokladniej z mocy
> ktorego prawa?
Ustawy o systemie oświaty. Szkoła musi poznać dane osobowe ucznia niezbędne
do realizacji przezeń obowiązku szkolnego w wybranej przez rodziców
placówce.
> Czy wobec tego szkola moze sprzedawac dane osobowe ucznia firmom do celow
> marketingowych?
Nie, bo nie jest to usprawiedliwione ustawowymi zadaniami szkoły.
> przeciez to samo co dzwonienie do rodzicow ucznia w sprawie wzywania do
> stawienia sie na dywanik.
Nie to samo. Po pierwsze wynika to z ustawowych zadań szkoły, pod drugie
nie jest to przetwarzaniem danych osobowych w rozumieniu art. 2 ust. 2
ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych.
>>> Czemu pozostali uczniowie mieli by sie dowiadywac o problemach innych?
>> Bo wychowanie i nauczanie w polskiej szkole z mocy prawa odbywa się na
>> forum grupy rówieśniczej.
> Czyli uwazasz, ze w ramach edukacji dozwolone jest gloszenie przez
> nauczyciela hasel: uczen X jest totalnym debilem, homoseksualista a jego
> matka puszcza sie na lewo i prawo?
Nie, uważam, że na lekcji obecnych jest wielu uczniów jednocześnie, więc
naturalne jest, że uczeń słyszy, jaką oceną otrzymał jego kolega.
--
Sz.
-
146. Data: 2006-12-03 14:26:16
Temat: Re: Mundurki w szkole
Od: Szerr <s...@g...peel>
Dnia Sun, 03 Dec 2006 11:53:15 +0100, Jasko Bartnik w wiadomości
<news:op.tjzci1bdrgp2nr@sempron> napisał(a):
>> Polecenia nauczyciela w szkole są aktami władztwa zakładowego. Nie można
>> legalnie odmówić ich wykonania.
> Tylko nie rozumiem czemu brakuje na to aktow prawnych
Nie brakuje. Podstawą prawną są przepisy natury zadaniowej. Podstawowym
zadaniem szkoły jest: nauczanie, wychowanie i opieka. Wszelkie akty
władztwa zakładowego, które wynikają z samej istoty tych procesów, są
działaniami "secundum legem", a nie są działaniami "contra legem" ani
działaniami "praeter legem", mieszczą się w konstytucyjnym porządku
prawnym, spełniają kryterium legalności i nie naruszają praw podmiotowych
użytkowników zakładu.
> Jakim prawem mozna pozbawic kogos zycia ze wzgledu na czyjes widzimisie?
Nie można legalnie pozbawić kogoś życia, wyjąwszy sytuacje kontratypowe.
> Ponownie wzywam do wskazania artykulu zezwalajacego nauczycielowi zakazania
> dziecku noszenia zegarka, jedzenia obiadow w szkole czy wychowywania go wbrew
> woli rodzicow np. w duchu religii muzulmanskiej.
Problem w dyskusjach z tobą polega na tym, że z dyskusji o chlebie robisz
dyskusję o niebie. Nie przypominam sobie, abym pisał o prawie do zakazania
dziecku jedzenia obiadów w szkole czy wychowywania go w duchu religii
muzułmańskiej wbrew woli rodziców.
>>> stan zdrowia (bo od pisania dlugopisem uczen dostaje wysypki i go bola stawy
>> Jesteś w stanie poprzeć to opinią lekarską?
> Tak.
Chyba że... ;)
>> Wstępu do szkoły nie, ale można go karnie odizolować na świetlicy lub w
>> sekretariacie szkoły. Metoda odizolowania znana w literaturze
>> pedagogicznej pod nazwą time-out (jedyny polski odpowiednik: postawienie do
>> kąta, choć nie tylko o postawienie do kąta chodzi).
> A wtedy rodzice zglaszaja to do kuratorium.
A co tu ma do gadania kuratorium? Nauczyciele mają prawo do "swobody
stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważają za
najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne".
Time-out jest metodą uznaną i współcześnie stosowaną.
> Zastanwo sie: uczen ma miec obowiazek wstepu do szkoly czy pobierania nauki
> w szkole?
Na zasadach określonych przez wewnątrzzakładowy porządek prawny. Łamanie
tego porządku powoduje konsekwencje.
> Chyba, ze w tej swietlicy czy sekretariacie uczen dostanie prywatny wyklad
> z tego co dzialo sie na lekcji.
Wykład nie jest jedyną metodą nauczania. Uczeń dostanie zagadnienie do
samodzielnego opracowania.
> Cos mi tez mowi, ze karne przetrzymanie na swietlicy to przestepstwo.
> Chyba, ze znow podasz paragraf zezwalajacy nauczycielowi porwac ucznia.
Time-out nie jest porwaniem i nie wypełnia materialnych znamion czynu
zabronionego.
> Jezscze na koniec dorzuce cos takiego: po co szkoly placa majatek na
> remonty, malowanie parkanow, sprzatanie i temu podobne skoro (wg twojej
> teorii) moga przetrzymywac ucznia w szkole 24/7, rozkazac sprzatac,
> malowac, remontowac a jesli sie nie dostosuja nalozyc na rodzicow kare
> grzywny albo nawet pozbawic ich wolnosci na kilka lat.
Dyskusja z tobą jest porażająca :)
Możesz zacytować, gdzie pisałem o przetrzymywaniu 24/7 (cokolwiek to ma
znaczyć), o nakazie remontowania szkoły i możliwości nałożenia przez szkołę
grzywny na rodziców albo nawet pozbawienia ich wolności na kilka lat?
--
Sz.
-
147. Data: 2006-12-03 14:32:15
Temat: Re: Mundurki w szkole
Od: Szerr <s...@g...peel>
Dnia Sun, 03 Dec 2006 12:07:05 +0100, Jasko Bartnik w wiadomości
<news:op.tjzc53yqrgp2nr@sempron> napisał(a):
>> Więc jest to rozstrzygane aktami władztwa wewnątrzzakładowego.
>> Agere secundum legem, non contra et non praeter legem.
> Ktore nie moga byc sprzeczne z ustawami i,w szczegolnosci, z konstytucja.
Oczywiście. Muszą wynikać z ustawowych zadań zakładu i mieścić się w ramach
prawa. Wtedy spełniają kryterium konstytucyjności.
> Wyobraz sobie nalozenie kary pienieznej na rodzicow ucznia (np. 10000zl)
> za to, ze uczen nie kupil obowiazkowego kompletu skarpetek za 500zl.
Nie ma możliwości nałożenia takiej kary.
> A moze szkoly sa wylaczone z terytorium RP i np. dyskryminacja klasowa
> oraz mordowanie uczniow jest dozwolone?
A może jesteś zbyt egzaltowany i skłonny do przesady charakterystycznej dla
wieku młodzieńczego?
--
Sz.
-
148. Data: 2006-12-03 23:40:28
Temat: Re: Mundurki w szkole
Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>
Dnia 03-12-2006 o 14:35:59 Jotte <t...@w...spam.wypad.polska>
napisał(a):
>>> Przede wszystkim grozi ocena niedostateczna za odmowę udziału w
>>> ćwiczeniach
>>> poleconych przez nauczyciela na zasadach określonych przez nauczyciela.
>>> Polecenia nauczyciela w szkole są aktami władztwa zakładowego. Nie
>>> można
>>> legalnie odmówić ich wykonania.
>> Tylko nie rozumiem czemu brakuje na to aktow prawnych ... tzn. wszyscy
>> sie pultaja a nikt nie potrafi podac ani jednego paragrafu.
> Nie brakuje. Władztwo zakładowe to cecha zakładu wynikająca z prawa
> administracyjnego. Jest to ogół upowaznień jakie zakład posiada wobec
> podmiotu korzystającego z zakładu.
> Zakres tych upoważnień jest wiec różny w zależności od rodzaju zakładu
> ale zawsze służy ono realizacji jego celów. Zakres i środki dostępne na
> zasadzie władztwa zakładowego określają ustawy właściwe dla danego
> rodzaju zakładu, a szczegółowo statuty, regulaminy itp. (oczywiście nie
> mogą być one sprzeczne z prawem stanowionym).
> Twój przedpiśca naturalnie nadinterpretuje, a w zasadzie nadużywa istoty
> stosowania władztwa zakładowego w szkole. Dodatkowo - nieudolnie
> unikając konkretów, co stanowi cechę charakterystyczną "wywodów" tego
> grupowicza (wcześniej pisującego m.in. pod nickiem RomanG) - usiłuje
> stwarzać wrażenie, że WZ jest terminem-kluczem mocującym prawnie(!)
> nieomal każde działanie. To już zwykła manipulacja i całkowita nieprawda.
I za ta wypowiedz serdecznie dziekuje :) Powtorze jeszcze fragment
wypowiedzi:
> Zakres tych upoważnień jest wiec różny w zależności od rodzaju zakładu
> ale zawsze służy ono realizacji jego celów.
Noszenie mundurkow, golenie glowy, identyfikatory, podreczniki powinny
stanowic dodatek do glownego celu szkoly: edukacji. Jesli mundurek bylby
ladny, szkola z renoma to pewnie i chetnie zalozy ... berecik Politechniki
nosil bym z duma. Marny stroik szkoly podstawowej w Pipidowku wstydzil bym
sie zalozyc.
--
Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.
-
149. Data: 2006-12-03 23:41:46
Temat: Re: Mundurki w szkole
Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>
Dnia 03-12-2006 o 15:26:16 Szerr <s...@g...peel> napisał(a):
>>> Polecenia nauczyciela w szkole są aktami władztwa zakładowego. Nie
>>> można
>>> legalnie odmówić ich wykonania.
>> Tylko nie rozumiem czemu brakuje na to aktow prawnych
>
> Nie brakuje. Podstawą prawną są przepisy natury zadaniowej. Podstawowym
> zadaniem szkoły jest: nauczanie, wychowanie i opieka. Wszelkie akty
> władztwa zakładowego, które wynikają z samej istoty tych procesów, są
> działaniami "secundum legem", a nie są działaniami "contra legem" ani
> działaniami "praeter legem", mieszczą się w konstytucyjnym porządku
> prawnym, spełniają kryterium legalności i nie naruszają praw podmiotowych
> użytkowników zakładu.
Tylko, ze dla mnie pojecie "macie wszyscy nosic mundurki bo jedynki
powstawiam" nie miesci sie w granicach nauczania, wychowywania czy opieki.
Tzn. moze zle to odbieram. Kazda szkola uczy, wychowuje i opiekuje sie
uczniem ... ale moze uczyc zlodziejstwa, wychowywac na bandytow i nie
opiekowac sie wcale ... to wciaz bedzie nauka, wychowanie i opieka (tylko,
ze w marnym wykonaniu).
>> Ponownie wzywam do wskazania artykulu zezwalajacego nauczycielowi
>> zakazania
>> dziecku noszenia zegarka, jedzenia obiadow w szkole czy wychowywania go
>> wbrew woli rodzicow np. w duchu religii muzulmanskiej.
>
> Problem w dyskusjach z tobą polega na tym, że z dyskusji o chlebie robisz
> dyskusję o niebie. Nie przypominam sobie, abym pisał o prawie do
> zakazania
> dziecku jedzenia obiadów w szkole czy wychowywania go w duchu religii
> muzułmańskiej wbrew woli rodziców.
Z toba tez. Ja tez nie przypominam sobie abym pisal, ze ty o tym pisales
;) Chodzilo mi o to, ze nakaz noszenia mundurku (wprowadzony dodatkowo w
srodku roku) niczym nie rozni sie od obowiazku golenia glowy "na zero"
przez dziewczynki, czy wychowywania w duchu religii muzulmanskiej. Skoro
nauczyciel uwaza za stosowna i skuteczna metode ksztalcenia cos takiego to
czemu nie?
>>> Wstępu do szkoły nie, ale można go karnie odizolować na świetlicy lub w
>>> sekretariacie szkoły. Metoda odizolowania znana w literaturze
>>> pedagogicznej pod nazwą time-out (jedyny polski odpowiednik:
>>> postawienie do kąta, choć nie tylko o postawienie do kąta chodzi).
>> A wtedy rodzice zglaszaja to do kuratorium.
> A co tu ma do gadania kuratorium? Nauczyciele mają prawo do "swobody
> stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważają za
> najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne".
> Time-out jest metodą uznaną i współcześnie stosowaną.
Ok, z jednej strony pozbawianie ucznia dostepu do wiedzy jest akceptowana
metoda ksztalcenia ...
>> Chyba, ze w tej swietlicy czy sekretariacie uczen dostanie prywatny
>> wyklad z tego co dzialo sie na lekcji.
> Wykład nie jest jedyną metodą nauczania. Uczeń dostanie zagadnienie do
> samodzielnego opracowania.
... z drugiej mozna ucznia przez 10 lat trzymac z dala od szkoly i kazac
cala wiedze przyswajac w domu tylko dlatego, ze nie chcial ogolic glowy na
lyso?
>> Cos mi tez mowi, ze karne przetrzymanie na swietlicy to przestepstwo.
>> Chyba, ze znow podasz paragraf zezwalajacy nauczycielowi porwac ucznia.
> Time-out nie jest porwaniem i nie wypełnia materialnych znamion czynu
> zabronionego.
Jest to przetrzymywanie wbrew woli. Naprawde nie widze racjonalnych
przeslanek aby uznac uprowadzenie dziecka przez 'placowke' za brak butow
na zmiane za czyn dozwolony. W tej sytuacji uczen powinien dostac uwage do
dzienniczka, ew. obnizona ocene ze sprawowania (nie do oceny ndst tylko o
jedno oczko w dol). Zakaz wstepu do szkoly albo przymusowy pobyt na
swietlicy przez 48 godzin bez mozliwosci kontaktu z rodzicami (bo np.
komorek tez nie wolno wnosic na teren, zostala skonfiskowana przez
ochroniarza) to naprawde zle rozwiazanie.
>> Jezscze na koniec dorzuce cos takiego: po co szkoly placa majatek na
>> remonty, malowanie parkanow, sprzatanie i temu podobne skoro (wg twojej
>> teorii) moga przetrzymywac ucznia w szkole 24/7, rozkazac sprzatac,
>> malowac, remontowac a jesli sie nie dostosuja nalozyc na rodzicow kare
>> grzywny albo nawet pozbawic ich wolnosci na kilka lat.
>
> Dyskusja z tobą jest porażająca :)
> Możesz zacytować, gdzie pisałem o przetrzymywaniu 24/7 (cokolwiek to ma
> znaczyć), o nakazie remontowania szkoły i możliwości nałożenia przez
> szkołę
> grzywny na rodziców albo nawet pozbawienia ich wolności na kilka lat?
"A gdzie napisalem, ze napisales cos o przetrzymywaniu ucznia 24 godziny
na dobe, siedem dni w tygodniu (tak wyjasniajac skrot)". Nie moge bo o tym
nie pisalem. Sprawdz w slowniku hasla: analogia, wnioskowanie, przenosnia.
Skoro szkola moze przetrzymywac ucznia, wydawac mu rozkazy, ktore dzialaja
"z mocy prawa" danej placowki to dlaczego nie rozkazac mu remontowac
szkole ... jest w tym nauka fachu murarskiego, wychowanie do pracy na
budowie i opieka ... zdrowotna - moze sobie wapno ze sciany zeskrobac ...
no i jest pod stala kontrola nauczycieli.
--
Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.
-
150. Data: 2006-12-03 23:48:08
Temat: Re: Mundurki w szkole
Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>
Dnia 03-12-2006 o 15:05:37 Szerr <s...@g...peel> napisał(a):
>>>> Czemu pozostali uczniowie mieli by sie dowiadywac o problemach innych?
>>> Bo wychowanie i nauczanie w polskiej szkole z mocy prawa odbywa się na
>>> forum grupy rówieśniczej.
>> Czyli uwazasz, ze w ramach edukacji dozwolone jest gloszenie przez
>> nauczyciela hasel: uczen X jest totalnym debilem, homoseksualista a jego
>> matka puszcza sie na lewo i prawo?
>
> Nie, uważam, że na lekcji obecnych jest wielu uczniów jednocześnie, więc
> naturalne jest, że uczeń słyszy, jaką oceną otrzymał jego kolega.
Wlasciwie to teraz zaczynaja wprowadzac sensowna polityke. Popularne staja
sie internetowe dzienniczki. Przynajmniej dziecko nie bedzie moglo miec
pretensji do nauczyciela, ze przez jego paplanie Kazio wie, ze dostalem
pale z matmy.
Ale jesli dziecko poczuje sie dotkniete tym faktem? Mozna cos z tym
zrobic? Dla wrazliwych to moze byc porownywalne z "sluchajcie najmilsi,
Mareczek ma dwoch tatusiow". Czy rodzic ma pierwszy wyjsc z pismem do
dyrekcji o dyskrecje w sprawie ocen?
--
Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.