-
1. Data: 2005-11-07 14:29:29
Temat: Libacje - jak z tym skonczyc?
Od: Gamon' <robaczyfka_M@LPA_gazeta.pl>
Czesc!
Czy jest jakis SKUTECZNY sposob na "pozbycie" sie libacji odbywajacych
sie w jednym z mieszkan w bloku?
Dzwonienie za kazdym razem po sm/policje to zadne rozwiazanie:
1. ile mozna
2. nie zawsze przyjezdzaja
3. jesli przyjada i stwierdza, ze na zewnatrz bloku/na klatce jest
cicho, to olewaja sprawe :( i nie biora pod uwage, ze towarzystwo moze
nie siedzi akurat dokladnie przy oknie lub pod drzwiami
4. zobacza, te towarzystwo jeszcze nie ma typowo pijackiego wygladu -
nie chca przyjezdzac nastepnym razem
5. inni lokatorzy nie dzwonia, bo:
a. boja sie
b. juz sie przekonali, ze to nic nie daje
c. uwazaja, ze to donosicielstwo, wiec nalezy zacisnac zeby i sie meczyc
Czy moge jakos zmusic spoldzielnie do powaznego zajecia sie sprawa?
Dodam, ze towarzycho chyba wynajmuje, wiec moze sprawa jest nieco
latwiejsza (a moze przeciwnie).
Rozwiazania, ktorych efekty bedzie widac za 2 lub x lat odpadaja - juz
bede mieszkac gdzie indziej.
Pozdrawiam,
robal.
-
2. Data: 2005-11-07 14:46:09
Temat: Re: Libacje - jak z tym skonczyc?
Od: woyna <w...@p...gazeta.pl>
Gamon' napisał(a):
> Czesc!
>
> Czy jest jakis SKUTECZNY sposob na "pozbycie" sie libacji odbywajacych
> sie w jednym z mieszkan w bloku?
a poszedłeś z nimi normalnie porozmawiać i przedstawić swój problem ?
-
3. Data: 2005-11-07 15:06:31
Temat: Re: Libacje - jak z tym skonczyc?
Od: "ikeaikea" <i...@o...pl>
donos do urzedu skarbowego ;)
albo po prostu porozmawiaj z wlascicielem mieszkania
-
4. Data: 2005-11-07 16:32:25
Temat: Re: Libacje - jak z tym skonczyc?
Od: "jano" <j...@p...fm>
Uzytkownik "ikeaikea" <i...@o...pl> napisal w wiadomosci
news:dknqhl$9fe$1@news.dialog.net.pl...
> donos do urzedu skarbowego ;)
>
> albo po prostu porozmawiaj z wlascicielem mieszkania
nie i skonczcie opowiadac bzdury w tym kraju pozostaje tylko zmiana miejsca
zamieszkania a w ogóle to trzeba sie cieszyc ze sie jeszcze jeden dzien
przezylo
-
5. Data: 2005-11-07 17:26:43
Temat: Re: Libacje - jak z tym skonczyc?
Od: "Slawek" <s...@i...pl>
Normalnie to jak ? Na kolanach czy może w inny sposób ?
-
6. Data: 2005-11-07 17:48:57
Temat: Re: Libacje - jak z tym skonczyc?
Od: Kira <c...@W...pl>
Gamon' wrote:
> Czy jest jakis SKUTECZNY sposob na "pozbycie" sie libacji
> odbywajacych sie w jednym z mieszkan w bloku?
Na drugi dzień po libacji, jak wszyscy starają się nie oddychać
zbyt głośno bo to BARDZO boli, nastawić porządną rąbankę przez
solidne kolumny skierowane w odpowiednią stronę i wyjść sobie
z domu na spacer. Powtarzać do skutku.
Kira
-
7. Data: 2005-11-07 18:23:55
Temat: Odp: Libacje - jak z tym skonczyc?
Od: "Lukasz" <b...@b...pl>
Mielismy podobny problem. W naszym wypadku byly to imprezy u nadetego
jupiszona z kolumnami 200W na full o 2-giej w nocy. Pan dostawal za kazdym
razem chyba coraz wyzsza grzywne (nie jestem specem - moze to sie teraz
inaczej nazywa). Byl wyjatkowo upierdliwy i niereformowalny. Po jakims
czasie uspokoilo sie. Prawdopodobnie sad go chyba czyms postraszyl.
Poza tym dobry sposób wykrecic gosciom bezpieczniki i zamknac szafke na
klódke. Na pijaka nie naprawia :)))
--
Lukasz
N 50 05' 04"
E 19 53' 43"
-
8. Data: 2005-11-07 18:23:58
Temat: Re: Libacje - jak z tym skonczyc?
Od: woyna <w...@p...gazeta.pl>
Slawek napisał(a):
> Normalnie to jak ? Na kolanach czy może w inny sposób ?
inny sposób
-
9. Data: 2005-11-07 18:32:33
Temat: Re: Libacje - jak z tym skonczyc?
Od: "Zbigniew B." <Z...@...co.komu.do.tego>
Dnia 07.11.2005 woyna <w...@p...gazeta.pl> napisał/a:
>> Normalnie to jak ? Na kolanach czy może w inny sposób ?
> inny sposób
Były tu przecież posty ludzi "z drugiej strony barykady", które można
streścić krótko: "uprzykrzamy innym życie - czy mogą nam coś zrobić"?
Odpowiedzi padały równie krótkie i konkretne, w stylu: "`spoko majonez' -
możecie ich odesłać do wszystkich diabłów".
Więc to samo tyczy się omawianego przypadku. Niestety. :(
--
pozdrowienia
Z.
-
10. Data: 2005-11-07 19:56:40
Temat: Re: Libacje - jak z tym skonczyc?
Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>
In article <dko6k1$n83$1@nemesis.news.tpi.pl>, Zbigniew B. wrote:
> Dnia 07.11.2005 woyna <w...@p...gazeta.pl> napisał/a:
>
>>> Normalnie to jak ? Na kolanach czy może w inny sposób ?
>> inny sposób
>
> Były tu przecież posty ludzi "z drugiej strony barykady", które można
> streścić krótko: "uprzykrzamy innym życie - czy mogą nam coś zrobić"?
>
> Odpowiedzi padały równie krótkie i konkretne, w stylu: "`spoko majonez' -
> możecie ich odesłać do wszystkich diabłów".
>
> Więc to samo tyczy się omawianego przypadku. Niestety. :(
Niekoniecznie. Jako weteranka:), która ugasiła dwa ogniska libacji
twierdzę, że da się, choć pewnie nie w każdym przypadku.
Przypadek 1.:
Stary blok, wielka płyta, małżeństwo żuli-pijaczków. Porykiwania
podczas libacji i telewizor na cały regulator.
Krok 1.:
Jakieś 2-3 wizyty
osobiste, które były zupełnie bez sensu, bo zamroczone pijaczki chyba
nawet nie wiedziały o co chodzi, a już na pewno nic na drugi dzień nie
pamiętały.
Krok 2.:
Telefon na policję i wizyta policji. Policja przyjechała, poprosiła o
dokumenty, żulik się rzucał, to dostał bęcki.
Epilog: Cisza i spokój.
Przypadek2.:
Nowy blok, młode małżeństwo przed 30stką (flanca z Pragi na Ursynów:))
przeflancowali najwyraźniej i zwyczaje. Spotkania głownie w męskim
gronie, krzyki, wrzaski, muzyka.
Krok 1.: Wizyty osobiste, kolejne coraz mniej miłe i uprzejme.
Krok2.: Telefon na policję, wizyta policji. Skutek: kolejnym razem nie
ma muzyki, są wrzaski po nocy.
Krok3: Wizyta osobista w celu poinformowania, że skoro i tak nie
śpimy, to równie dobrze możemy napisać wniosek o ukaranie do sądu
krodzkiego. Skutek: koniec imprezy... do następnej imprezy.
Krok4: Telefon, policja, prośba o skierowanie sprawy do sądu
grodzkiego, wizyta policji w lokalu libacyjnym, na drugi dzień wizyta
w tym samym lokalu dzielnicowego, telefon od dzielnicowego do nas, że
sprawą się zajął, wniosek skierował.
Epilog: Od ponad dwóch lat idealny(!) spokój, choć nie jestem pewna
czy sprawa rzeczywiście została skierowana do sądu, bo nie dostaliśmy
żadnej informacji, wezwania. Sąsiad z lokalu nie mówi nam dzień
dobry:), tzn. nie odpowiada, bo mój mąż zawsze uprzejmie się kłania,
ale odpowiedzi nie słyszy:) (sąsiadka się kłania).
Ku pokrzepieniu serc pisała
Renata