Witam.

Mam taka sprawe, moze ktos bedzie w stanie podpowiedziec co dalej zrobic z
tym fantem.

Prowadze dzialalnosc, wierzyciel podal mnie do sadu o niezaplacone
naleznosci. W momencie kiedy dostalem nakaz z sadu w postepowaniu
upominawczym dlug byl juz w 70% splacony. Nie wnisoslem sprzeciwu, splacilem
reszte zadlyzenia kwoty glownej.

Minely 2 miesiace. Dostaje pismo od komornika- zajecie konta. 100%
pierwotnego zadluzenia+ odsetki+koszty adwokacie itd

Dzwonie do wierzyciela- o niczym nie wie... twierdzi, ze w jego ksiegowosci
saldo widnieje zerowe! Dostaje nr do pani radcy dzialajacej w jego imieniu.
Twierdzi, ze jej zleceniodawca nie poinformowal jej o tym, ze nie mam
zadluzenia. Odwiedzam komornika pokazuje potwierdzenia zaplaty.... daje mi
kilka dni na wyjasnienie sprawy, nie sciagajac naleznosci.

Radca wysyla pismo do komornika o umorzenia postepowania, bo splacilem dlug.
Wierzyciel rezygnuje z odsetek, radca rezygnuje w kosztow egzekucyjnych.
To jest stan na dzisiaj. Tyle udalo sie zalatwic od piatku.

Teraz pytanie...

Kto powinien zaplacic koszty egzekucji komorniczej- 15%?
Jezeli ja, to czy moge odwolac sie od tej decyzji, poniewaz komornik nie
egzekwowal pieniedzy bo nie bylo zadluzenia.?
Czy moge jakos "ukarac" pania radce prawna za nadgorliwosc i brak
porozumienia sie ze swoim klientem?

Dzieki
Michu